MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Zieliński: Wyniki świadczą o pozycji naszej piłki klubowej

Tomasz Ryzner
Łukasz Pado
- Przerwa letnia jest rzeczywiście za długa. Nie mam pojęcia, dlaczego tegoroczna trwała ponad 3 miesiące - mówi trener Jacek Zieliński, tarnobrzeżan, były trener m.in. Lecha Poznań, z którym zdobył mistrzostwo Polski.

- To wyjątkowo smutne lato dla polskiej klubowej piłki. Jest pan zaskoczony?
- Nie do końca. Jeśli Śląsk po sezonie, zamiast się wzmocnić, traci podstawowych graczy, potem robi na szybko transfery, to trudno marzyć o Lidze Mistrzów. Ruch też ma problem, o czym świadczy początek sezonu.

- Ale to w końcu wicemistrz Polski, a nie zrobił sztycha z czeskim zespołem. Victoria Pilzno wygrała dwumecz 7-0.
- Zgoda, źle to wygląda, ale Victoria nie jest pierwszym, lepszym zespołem. Nieprzypadkowo grała w Lidze Mistrzów i nadal trzyma poziom.

- Legia była niby blisko...
- I jej najbardziej mi szkoda. Stać ją było na przejście Rosenborga. Brakło koncentracji, trochę szczęścia. Ljuboja trafił przecież w poprzeczkę. Legia ma ciekawą młodzież, ale Liga Europejska to inna para kaloszy. Warszawski klub będzie jednak mieć pociechę z tych piłkarzy. Czas działa na ich korzyść.

- Dwa lata temu pański Lech bił się, jak równy z równym z Manchesterem City, Juventusem, a dziś znów jesteśmy słabi.
- Szkoda, że tak się to potoczyło, ale być może świadczy to o pozycji naszej piłki klubowej. Smutne, ale prawdziwe. Na razie trochę nam brakuje.

- Nie sądzi pan, że problemem jest lato. Nie mam na myśli prezesa PZPN-u, ale fakt, że nasze drużyny latem marnują czas.
- Przerwa jest rzeczywiście za długa. Nie mam pojęcia, dlaczego tegoroczna trwała ponad 3 miesiące. To chyba najdłuższa przerwa w Europie. Kisimy się we własnym sosie, gramy seriami sparingi, ale potem jest mecz o stawkę z zagranicznym rywalem i okazuje się, że drużyna jeszcze nie weszła w rytm.

- Piłkarze są słabi. Trenerzy też?
- A ja zapytam, jak się w Polsce traktuje trenerów? Przecież u nas to wciąż nie jest usankcjonowany zawód. Inna sprawa. Na dole drabinki pracuje wielu pasjonatów, ale jeśli trener młodzieży zarabia kilkaset złotych, to jak ma się poświęcić piłce, wyławianiu, szlifowaniu talentów na sto procent.

- Czy Polacy mają talent do piłki?
- Na razie mamy coraz lepszą bazę. Dzieje się tam sporo, trenuje sporo młodzieży i w końcu pojawia się talenty na miarę Lewandowskiego czy Błaszczykowskiego. Potrzeba czasu i docenienia ludzi pracujących na samym dole.

- Na dole ludzi się nie docenia, a na górze przecenia. Piłkarze dają ciała, ale w miesiąc zarabiają często tyle, ile przeciętny Kowalski w rok-dwa.
- Od dawna powtarzam, że zawodników się przepłaca. Jestem za tym, by zarabiali godnie, ale nie za tym, by kluby brały udział w zwariowanym wyścigu na wysokość kontraktów. W tym temacie sporo nabroił prezes Wojciechowski. Szastał groszem, nakręcał tę karuzelę. Widać jednak, że wraca normalność. Kluby znów zaczynają się liczyć z pieniędzmi.

- Przed nami eliminacje do Mistrzostw Świata. Kolejne rozczarowanie?
- Niekoniecznie. Stać nas na dobry wynik w Czarnogórze. Za taki uznam remis. Potem trzeba poprawić wygraną z Mołdawią i będzie można o czymś myśleć. Pierwsze miejsce raczej jest zarezerwowane dla Anglii, ale barażowe jest w zasięgu.

- Kiedy wraca pan do pracy?
- Na razie w tym temacie u mnie cisza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24