MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Magiera: Dzwonię do prezesa muzeum Śląska Wrocław. Gol Nahuela musi tam być!

Piotr Janas
Piotr Janas
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Cały Wrocław żyje dziś piłkarskim Śląskiem. Po ostatniej kolejce tytuł jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czy w najbliższy weekend będziemy mieć kibicowską fetę w Rynku?

Nie milkną echa 33. kolejki PKO Ekstraklasy, w której Śląsk Wrocław wygrał z Radomiakiem Radom 2:0, a Jagiellonia Białystok rzutem na taśmę zremisowała z Piastem Gliwice 1:1. Te rezultaty sprawiły, że przed ostatnią kolejką oba zespoły zrównały się punktami, ale wyżej jest „Jaga”, ponieważ ma lepszy bilans meczów bezpośrednich (przegrała 1:2 we Wrocławiu i wygrała 3:1 u siebie ze Śląskiem).

Porażka Radomiaka nieoczekiwanie pozbawiła posady szkoleniowca gości. W niedzielę władze klubu z Radomia poinformowały, że trener Maciej Kędziorek został odsunięty od prowadzenia pierwszego zespołu, a nazwisko człowieka, który poprowadzi zespół w ostatniej kolejce, ma zostać ogłoszone niebawem (do zamknięcia tego wydania takowego nie poznaliśmy). Kędziorek po porażce ze Śląskiem był mocno przybity, czego nie można powiedzieć o jego vis-à-vis: Jacku Magierze.

– Cieszymy się z zasłużonego zwycięstwa, mecz wyglądał, jak zakładaliśmy i się spodziewaliśmy. Wyeliminowaliśmy zagrożenie, jakim były stałe fragmenty gry Radomiaka, zbieraliśmy drugie piłki, ogólnie nasz środek pola grał bardzo dobrze. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać nawet wyżej – nie bez racji zauważył Magiera.

– Trzeci mecz z rzędu z golem Jehora Macenki to scenariusz, którego nikt by nie wymyślił. Gol Nahuela? Zaraz dzwonię do prezesa naszego muzeum, żeby go tam umieścić. Jedno z piękniejszych trafień, jakie w życiu widziałem – dodał.

Mistrzowskie warianty

Teraz piłkarze Śląska Wrocław w 100 proc. skupiają się na finale sezonu, jakim będzie dla nich mecz z Rakowem w Częstochowie. Czy ustępujący mistrz przekaże koronę nowemu w bezpośrednim starciu? To możliwe, ale niestety nie wszystko zależy od piłkarzy WKS-u.

Przede wszystkim Śląsk musi w Częstochowie... zapunktować. Celowo nie piszemy wygrać, ponieważ czysto teoretycznie nawet remis może dać piłkarzom Magiery tytuł, ale wówczas trzeba liczyć na to, że Jagiellonia przegra w równolegle rozgrywanym starciu (tzw. multiliga) z walczącą o utrzymanie Wartą Poznań.

To jeden wariant. W drugim Śląsk po prostu wygrywa z de facto niegrającym już o nic Rakowem i liczy na to, że Warta cokolwiek urwie „Jadze”. Przy trzech punktach dla Śląska w ostatniej kolejce nawet remis w Białymstoku sprawi, że na wrocławskim Rynku będzie mistrzowska feta.

Jeśli natomiast Jagiellonia udźwignie presję i zwyczajnie wygra z Wartą - a jest zdecydowanym faworytem - to nie ma znaczenia, co Śląsk zrobi w Częstochowie. Zarówno wygrana, remis jak i porażka dadzą wtedy srebrne medale wrocławianom, co i tak jest ogromnym sukcesem, patrząc na to gdzie była ta drużyna rok temu o tej porze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska