- Z raportu Instytutu Transportu Samochodowego wynika, że polscy kierowcy jeżdżą wolniej niż w ubiegłych latach i rzadziej przekraczają prędkość. Jest pan zaskoczony takimi wynikami badań?
- Nie. Przy drogach stoi coraz więcej fotoradarów, policja i inspekcja transportu drogowego mają coraz więcej nieoznakowanych radiowozów z rejestratorami wykroczeń. W tej chwili znacznie łatwiej o mandat niż jeszcze kilka lat temu. Owszem, wysokość kar nie była podnoszona od lat i dla wielu kierowców 100 lub 200 zł mandatu to kiepski straszak. Ale na drogach jest jednak znacznie więcej osób, które mają stare samochody i zarabiają co najwyżej średnią krajową. Taki człowiek woli jechać do domu chwilę dłużej, ale uniknąć mandatu i nie narażać się na wypadek.
Bardzo ważne są także kampanie społeczne, których w ubiegłym roku w mediach i na billboardach było bardzo dużo. Chyba każdy widział gdzieś spot, w którym policjant tłumaczył, jak dużym niebezpieczeństwem dla pieszego jest potrącenie go przez auto jadące z prędkością 60 km/h, a nie dozwoloną 50 km/h. To wszystko daje efekty, które obserwujemy na drogach: wolniejszą jazdę, oraz mniejszą liczbę wypadków i ofiar śmiertelnych.
- Mimo to wciąż szybciej niż dopuszczają przepisy jeździ 57 procent kierowców. Na Podkarpaciu średnia prędkość wynikająca z badań to 61,6 km/h. A limit przekraczamy zazwyczaj o 27,3 km/h. To dużo?
- I tak i nie. Jadąc za szybko o 10 km/h narażamy na śmierć pieszego, który może nam wejść przed samochód. Niestety, ale granica dająca człowiekowi jakiekolwiek szanse na wyjście z wypadku bez poważnych obrażeń to 50 km/h i to pod warunkiem, że nie uderzy on w auto np. głową.
Ludzkie ciało jest bardzo delikatne i w zderzeniu z rozpędzonym samochodem ważącym ponad tonę jest skazane na przegraną. Z drugiej strony, prędkość o 10 km/h ponad limit na autostradzie czy drodze ekspresowej nie ma większego znaczenia. Pewnie dlatego taki margines błędu dają kierowcom przepisy.
- Skoro wyniki analizy wskazują na poprawę sytuacji, dlaczego w ubiegłym roku policjanci zatrzymali kierowcom aż sześć razy więcej praw jazdy niż w 2013 roku?
- Bo w odpowiedzi na głośne wypadki z wieloma ofiarami policjanci zaczęli częściej korzystać ze swoich uprawnień. Kiedyś w wielu sytuacjach pewnie tylko ukaraliby kierowcę mandatem. Teraz, aby studzić zapędy piratów drogowych zatrzymują prawo jazdy i kierują sprawę do sadu. Tam człowieka można ukarać za stworzenie zagrożenia na drodze surowiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Bliscy Murańskiego boją się mówić prawdy o jego śmierci! "I tak byście nie uwierzyli"
- Chwajoł tłumaczy się z nieprzyzwoitej kreacji na komunię. Szok, co napisała [FOTO]
- Zofia Zborowska urodziła! Dała drugiej córce wyjątkowe imię [FOTO]
- Katarzyna Niezgoda zabrała męża na salony. Jej mina zdradza wszystko [ZDJĘCIA]