Ray Wilson z Genesis zagrał świetny koncert w Mielcu

"Genesis Klassic" to projekt Wilsona z towarzyszeniem The Berlin Symphony Ensemble, z którym odwiedza różne miasta w Europie. W rym roku odwiedzili już m.in. Moskwę, Drezno, Wiedeń, Berlin, Berno a teraz Mielec.

Ray Wilson zastąpił w 1997 roku Phila Colinsa w zespole Genesis. Przez krytyków muzycznych uznawany za jednego z najbardziej charyzmatycznych wykonawców, ceniony za niezwykłą barwę głosu i kontakt z publicznością.

- Co roku stawiam sobie co raz wyższe wymagania co do poziomu artystycznego festiwalu - mówi Jacek Tejchma, dyrektor MFM.

- Nie można porównywać tego koncertu z wcześniejszymi imprezami na zakończenie festiwalu, bo to zupełnie inna półka muzyczna. Powtórzę tutaj za krytykami muzycznymi, że Ray Wilson jest jednym z najbardziej niedocenianych muzyków. Świetnie zachowuje się na scenie i bawi publiczność - dodaje Tejchma.

Podczas wczorajszego koncertu nie mogło zabraknąć takich utworów jak "Dancing with the Moonlit Knight", "Congo", "Another Day In Paradise", "Land Of Confusion" czy "Follow You Follow Me".

Ale dopiero kiedy pod koniec koncertu zaśpiewał "I can't Dance" mielczanie zaczęli tańczyć przed sceną witając się z nim .

- Koncert był rzeczywiście niesamowity. Szkoda tylko, że publiczność bawiła się tak kiepsko na początku, a kiedy się już rozkręciła koncert już się skończył - mówi Kasia z Mielca.

Po koncercie Ray Wilson jeszcze przez ponad pół godziny rozmawiał z fanami, rozdawał autografy wierni fani nie odmówili sobie nawet wspólnego zdjęcia z idolem.

Wkrótce pierwsza duża impreza po modernizacji na mieleckim Rynku: Mielecki Rynek otwarty na XXI wiek