Cracovia w trzecim meczu posłała do boju najcięższe działa. W składzie, po blisko miesięcznej przerwie, pojawił się nawet Fin Tuomass Immonen.
- Teraz to już tylko dyspozycja dnia będzie decydować o wyniku - mówił przed meczem sanocki bramkarz Przemysław Odrobny.
Zaczęło się od efektownej oprawy; zawodnicy wyjeżdżali jednak na lód w nieco innej kolejności.
W 80. sekundzie mogło być 1-0, ale uderzenie Sławomira Krzaka tylko ostemplowało poprzeczkę. Co się odwlecze... Piękna akcja drugiej formacji, wymiana krążka bez przyjęcia i efektowny strzał - 1-0.
W I tercji dominacja Ciarko PBS-u ani przez moment nie podlegała dyskusji, jednak strzały z dystansu Pavela Mojzisa, Romana Guricana i Zoltana Kubata bronił Rafał Radziszewski, a Josef Vitek i Martin Vozdecky próbowali zbyt koronkowych akcji, by mogły przynieść powodzenie.
Cracovia, nie widząc innej możliwości na wybicie sanoczan z rytmu, sprowokowała jedną-drugą bójkę. Krystian Dziubiński skrzyżował pięści i Tuomasem Immonenem, Paweł Dronia z Sebastianem Bielą, a Michały - Radwański z Piotrowskim.
Pierwsze ostrzeżenie, lob Davida Kostucha po rykoszecie, obronił jeszcze Odrobny. Chwilę później, po kontrze i precyzyjnym strzale Petra Dvoraka, był już jednak bezradny.
- Gramy dobrze presingiem, mamy przewagę, ale na razie Rafał ich ratuje. Mmusimy wykorzystywać sytuacje - komentował Gruszka tercję na antenie TVP Sport.
W II tercji zaczęło się nieco spokojniej. W 23. min trybuny już krzyknęły "jeeest", ale Maciej Mermer trafił tylko w boczną siatkę. Po chwili sytuacyjnie próbowali Malasiński i Gruszka, ale Radziszewski co raz lepiej wchodził w mecz.
Pierwsza w zasadzie groźniejsza akcja krakowian, po błędzie w wyprowadzaniu krążka; Leszek Laszkiewicz dokładnym podaniem obsłużył Damiana Słabonia, a ten z bliska wrzucił krążek pod poprzeczkę bramki "Wiedźmina".
Cracovia wyglądała nieco lepiej. - Przez cały sezon rozgrywaliśmy mecze, które trwały nie trzy, a cztery tercje, bo po każdym spotkaniu mieliśmy jeszcze zajęcia: dwadzieścia minut na rowerkach. Jakbyśmy grali kolejną tercję. Nie po to graliśmy cały sezon, by teraz nie mieć siły. Dlatego jestem pewien, że wygramy tę rywalizację - dodawał Aron Chmielewski, napastnik Cracovii.
Ciarko łapało tymczasem drugi oddech i zadało ciosy w najmniej spodziewanym momencie. Najpierw składną akcję trzeciej formacji wykończył precyzyjnym uderzeniem z bliska Josef Vitek, po chwili Krzysztof Zapała nie trafił no praktycznie pustej bramki. Krakowianie jeszcze się nie pozbierali, a po zagraniu Dziubińskiego do Malasińskiego ten z zimną krwią wykończył sytuację sam na sam. Gości mógł jeszcze pogrążyć Ivo Kotaska; górą był jednak Radziszewski, podobnie jak po strzale Vitka w ostatnich sekundach.
- Prowadziliśmy 2-1 i wydawało się, że mamy przewagę. Jednak dwa błędy w krótkim okresie zdecydowały o tym, że znów musimy gonić wynik - mówił do II tercji Słaboń.
Po przerwie, zmianach w formacjach (oba zespoły na trzy) do ataku ruszyli jednak sanoczanie, a gdy w 29. sekundzie na karę powędrował Dvorak, już 13 sekund później Vitek uderzeniem z korytarza międzybulikowego, zaskoczył całkiem zasłoniętego "Radzika".
W 47. min powinno być po meczu; po koronkowej akcji pierwszego ataku Zapałą przegrał jednak pojedynek sam na sam. W 49. min - w odstępie kilku sekund - kije podczas uderzeń na bramkę złamali Patrik Prokop (o lód) i Wojciech Milan (o łyżwę rywala).
7 minut przed końcem Rudolf Rohacek wziął czas, chwilę później na ławkę kar powędrował Malasiński (głupi faul po zmarnowanej okazji) i Cracovia przycisnęła. W ostatnich 70 sekundach grała nawet bez bramkarza, uderzenie Vozdeckiego do pustej bramki zablokował Wajda, a na 22 sekundy przed końcem do bramki trafił Rafał Sarnik, lecz sędziowie bramki nie uznali; nałożyli na Cracovię karę techniczną za zbyt dużą liczbę graczy na lodzie.
- Mamy jedno zwycięstwo od mistrzostwa, ale musimy być jutro tak samo skoncentrowani, bo każdy mecz jest tak samo ciężki - zapowiadał Marek Ziętara, trener Ciarko.
Następny mecz w środę o godzinie 18 w Arenie Sanok.
CIARKO PBS BANK KH SANOK - COMARCH CRACOVIA 4-2 (1-1, 2-1, 1-0)
Stan play-off (do 4 wygranych): 3:1
1-0 Gruszka - Malasiński - Dziubiński (3:54), 1-1 Dvorak - Wajda - Piotrowski (17:15), 1-2 Słaboń - Laszkiewicz - Sarnik (27:01), 2-2 Vitek - Strzyżowski - Krzak (33:52), 3-2 Malasiński - Dziubiński (35:28), 4-2 Vitek - Zapała (40:42, w przewadze),
CIARKO PBS: Odrobny - Mojzis (4), Dronia (2); Kotaska, Rąpała; Kubat, Gurican - Vozdecky, Zapała, Kolusz; Gruszka, Dziubiński (4), Malasiński (4); Vitek, Krzak, Strzyżowski; Mermer, Milan, Radwański (4). Trener Marek ZIĘTARA.
CRACOVIA: Radziszewski - Wajda, Besch; Prokop (2), Kulik (2); A. Kowalówka (2), Immonen (4) - L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik (2); Martynowski (2), Dvorak (2), Kostuch; Sucharski, Rutkowski (2), M. Piotrowski; Kosidło, Biela (2), Chmielewski. Trener Rudolf ROHACEK.
SĘDZIOWALI Jacek Rokicki (Nowy Targ) i Zbigniew Wolas (Oświęcim). KARY: 18 - 22 (2 techniczne) minuty. WIDZÓW 3 tys.
Wkrótce zdjęcia z meczu i opinie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wiemy, ile za krzesła zapłaciła Lara Gessler! Cena nie na kieszeń przeciętnego Polaka
- Scysja na planie "Nasz Nowy Dom". Romanowska nie ma posłuchu wśród uczestników?!
- Smaszcz mówi o ślubie Cichopek i Kurzajewskiego, będą MIELI DZIECKO?! TYLKO U NAS
- Janina z "Sanatorium" OBNAŻA Tadeusza! Wciska gadżety z jej intymnymi zdjęciami?!