Dzień Dziecka
Ewa Leniart wspomina dziecięce zabawy na podwórkach. Joanna Frydrych nie zapomni historii z psem Żabką. Marta Niewczas zdradza, jak starszy brat kształtował jej charakter. Marek Rząsa opowiada, jak uchronił przed śmiercią świąteczne karpie. Bogdan Rzońca wspomina smak lodów. Oto niezwykłe historie z dzieciństwa.
EWA LENIART, lat 42, wojewoda podkarpacki
Dzieciństwo kojarzy mi się z czasem spokoju i beztroski, z ciepłem rodzinnego domu i długimi popołudniami spędzanymi z książką. To właśnie ciekawa lektura była moją odskocznią i ucieczką w świat wyobraźni. Dzięki książkom czytanym w dzieciństwie mogę teraz wrócić wspomnieniami nie tylko do najpiękniejszych opowieści o księżniczkach, do ciekawych losów Ani z Zielonego Wzgórza czy klasycznych bajek z morałem, opatrzonych najpiękniejszymi ilustracjami, które podziwiałam z prawdziwym zachwytem, ale też do magii chwil, które spędzałam z książką w długie zimowe wieczory, w zaciszu przytulnego pokoju. Moje dzieciństwo to również niekończące się zabawy na świeżym powietrzu, do których wystarczały kolorowe szkiełko, kreda czy zwykła skakanka. Przydomowe podwórka tętniły wtedy życiem, a dziecięca kreatywność nie miała granic.
JOANNA FRYDRYCH, lat 40, poseł Platformy Obywatelskiej
Jak każde dziecko, tak i ja, gdy zobaczyłam w telewizji jakieś zwierzę, szybko odwracałam się w stronę mamy i zawsze pytałam: Mamo, a kupisz mi takie? Czasem przyprawiało to o śmiech, a czasem o niedowierzanie, jak z perspektywy czasu spoglądam. Raz była to żyrafa, raz słoń, raz hipopotam. Gdyby na któreś z nich się zgodzili, to do dziś bym pewnie z nimi po Krośnie paradowała - śmieje się poseł Joanna Frydrych. - Sąsiad dziadków w Iwoniczu miał psy. Miał ich kilka, za każdym razem, kiedy przyjeżdżaliśmy do Iwonicza, więcej czasu spędzałam ze zwierzętami niż w towarzystwie kuzynów. Sąsiad dziadka wiedział, że byłam szczęśliwa, patrząc na biegające psy. Tradycyjnie wróciliśmy do domu, a ja nadal wołałam za każdym zwierzęciem, że tego też chce. W pewnym momencie pukanie do drzwi, a w nich pan Tadeusz i słowa, które pamiętam do dziś: To chyba tego najbardziej lubisz, prawda? Powiedział, trzymając w ręku szczeniaka. Ze szczęścia zaniemówiłam, kiedy trzymał mojego ulubieńca na rękach. Zapytał, jak mu dam na imię. Została Żabka. Wciąż z dziecięcym wzruszeniem to wspominam.
MARTA NIEWCZAS, lat 44, samorządowiec, sześciokrotna mistrzyni świata w karate tradycyjnym
Każde moje wesołe wspomnienie z dzieciństwa kojarzy mi się z moim bratem i jego szalonymi pomysłami. Pokolenie dzieci wychowujących się na trzepakach pomiędzy blokami na osiedlu Nowe Miasto miało bardzo rozbudowaną inwencję twórczą. Mój brat jest starszy ode mnie o cztery lata i w wieku 10 lat już był autorytetem na podwórku wśród kolegów. Zawsze chciałam, żeby mnie zabierał ze sobą na żużel na rzeszowską Stal , ale niestety, byłam jeszcze zbyt mała i mama mi nie pozwalała, żebym sama była z bratem i jego kolegami. Z biegiem czasu to się zmieniło. Już jako 10-latka biegałam wszędzie za moim starszym bratem, który za wszelką cenę starał się mnie „zgubić”.
Wymyślał niestworzone historie, byleby pozbyć się młodszej siostry. Pewnego razu, kiedy pilnował mnie w domu, a rodzice wyszli na imieniny do znajomych, zaczął mnie straszyć, że jak się od niego nie „odczepię”, to porwą mnie duchy, które mieszkają z nami. Na dowód tego rozlał na stole wodę (tak żebym nie widziała) i postawił na nim puste szklanki. Jak wiadomo, woda, płaski blat i szklanki to nie było zbyt dobre połączenie. Szklanki zaczęły ślizgać się po blacie i spadać na podłogę. Naprawdę się bałam! Sama nie wiedziałam, co o tym myśleć. Zadzwoniłam do rodziców, że w domu są duchy i żeby mnie ratowali. Rodzice starali mi się wytłumaczyć, że to tylko był żart Wojtka, ale w wieku 6 lat, widząc takie rzeczy, nie było to łatwo zrozumieć. Brat długo, długo miał mnie z głowy, był szczęśliwy, że się udało. Rodzice jednak szybko wrócili z imienin i mu się dostało.
Jak widać, życie ze starszym bratem nie było łatwe, zawsze musiałam walczyć o swoje, co widać na załączonym zdjęciu. Teraz mogę powiedzieć, że dziękuję mojemu bratu, bo to po trosze jego zasługa, że zdobyłam sześć razy mistrzostwo świata w karate tradycyjnym. Po prostu od małego musiałam z nim walczyć o byt, o przetrwanie...
BOGDAN RZOŃCA, lat 56, poseł Prawa i Sprawiedliwości
Dzień dziecka kojarzy mi się osobiście z lodami, cukierkami i wyjazdem z Zarzecza do Jasła. Wtedy lody były tylko w Jaśle. Jak już przyjechaliśmy, to chodziliśmy od lodziarni do lodziarni, żeby się najeść lodów o wszystkich smakach. Pamiętam, że raz ten pobyt zakończył się anginą i bolesnymi zastrzykami w tyłek.
MAREK RZĄSA, 61 lat, poseł Platformy Obywatelskiej
Urodziłem się zaledwie 12 lat po II wojnie światowej i z opowiadań wiem, że nie był to łatwy czas. Natomiast w mojej pamięci zapisały się same dobre wspomnienia. Pozostało też parę zabawnych fotografii. Dorastałem na przemian - to w Rzeszowie przy ul. Staszica, gdzie mieszkałem z rodzicami - to w Grochowcach, wsi pod Przemyślem, gdzie mieszkali moi Dziadkowie i gdzie spędzałem wszystkie ferie i wakacje. Tamten Rzeszów to smak lodów w waflu z cukierni przy ul. Gałęzowskiego, zapach mielonej kawy w Delikatesach przy 3 Maja. To letnie kawiarenki na Olszynkach, gdzie z gramofonów leciały światowe przeboje nagrane na winylowych płytach lub pocztówkach dźwiękowych. To piłkarskie i żużlowe mecze na Stali przy Obrońców Stalingradu (dziś Hetmańskiej) i niedzielne mecze bokserskie w hali Waltera. A w Grochowcach, w lecie prawie zawsze na bosaka, od rana do wieczora obcowanie z naturą - kąpiele w balii, raki w potoku, czereśnie z drzewa, zimna woda ze studni, zapach wypiekanego chleba i mleko prosto od krowy. W zimie kuligi, zdarte czubki butów po sankach i łyżwy na kielich. Najśmieszniejsze wspomnienie? W przeddzień Wigilii Babcia wysłała mnie (miałem wtedy 7-8 lat) z Grochowiec do Łuczyc po świąteczne karpie. W drodze powrotnej, w odruchu dziecięcego serca, wypuściłem je do rzeki Wiar. To nie były dla mnie dobre święta.
***
Zdjęcia z dzieciństwa przekazał nam również WŁADYSŁAW ORTYL, marszałek województwa podkarpackiego. Liczne obowiązki pana marszałka sprawiły, że przed publikacją tego materiału nie zdołał podzielić się z Czytelnikami opowieścią ze swojego dzieciństwa. Nieraz jednak opowiadał, że w młodości bardzo pragnął być pilotem. Marzenia te zawiodły go później na Politechnikę Rzeszowską, specjalizował się w konstrukcjach lotniczych. Choć za sterami samolotu nigdy nie zasiadł, to jednak z powodzeniem realizował się na innych polach. Dziś jego dumą jest wnuczka, która - co podkreśla, patrząc na swoje zdjęcia z dzieciństwa - jest do niego bardzo podobna.
============11 BS Zdjęcie Autor (34744351)============
Archiwum prywatne
============11 BS Zdjęcie Autor (34744354)============
Archiwum prywatne
============11 BS Zdjęcie Autor (34756363)============
Archiwum prywatne
============06 BS Zdjęcie Podpis (34744349)============
Mały Władziu Ortyl ze swoją mamą. W dzieciństwie marzył, aby zostać pilotem
============06 BS Zdjęcie Podpis (34744353)============
Joasia Frydrych uwielbiała bawić się ze zwierzętami. Dziś ze wzruszeniem opowiada historię o psie Żabce
============06 BS Zdjęcie Podpis (34756364)============
Ewunia Leniart wtedy jeszcze nie umiała czytać, ale wkrótce to książki staną się jej odskocznią i ucieczką w świat wyobraźni
============01 BS Tytuł 48 R (34744319)============
Historie z dzieciństwa, których
nie zapomnimy
============25 BS Cytat Magazyn (34744347)============
Przydomowe podwórka tętniły wtedy życiem, a dziecięca kreatywność nie miała granic
Ewa Leniart
============04 BS E-mail Czoło (34744322)============
Małgorzata Froń
[email protected]
============11 BS Zdjęcie Autor (34756357)============
Archiwum prywatne
============11 BS Zdjęcie Autor (34756360)============
Archiwum prywatne
============11 BS Zdjęcie Autor (34756354)============
Archiwum prywatne
============06 BS Zdjęcie Podpis (34756358)============
Martunia Niewczas ze starszym bratem łatwo nie miała, ale to także i dzięki niemu później mogła odnieść swoje sukcesy
============06 BS Zdjęcie Podpis (34756361)============
Boguś Rzońca w dzieciństwie był wyjątkowym łasuchem na lody. Będąc w Jaśle spacerował od lodziarni do lodziarni...
============06 BS Zdjęcie Podpis (34756355)============
Mareczek Rząsa dorastał w Rzeszowie i we wsi Grochowce pod Przemyślem, gdzie mieszkali jego dziadkowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć