Haracz za zdrowie

Po przekroczeniu szlabanu w Krościenku-Smilnicy zmotoryzowani Polacy zatrzymywani byli przez ubranych po cywilnemu przedstawicieli firm ubezpieczeniowych. Jeśli nie chcieli zapłacić 12 hrywien "zdrowotnego", zmuszani byli do zawrócenia. - Kłótnia tylko pogarszała sytuację - mówi Andrzej Jakubik z Ustrzyk Dolnych. - Dochodziło do pyskówek, koledze wyrwali boczne lusterko, innemu porysowali auto.
Problemu nie było na przejściach w Medyce i Korczowej, a jedynie w Krościenku. Do Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej wpłynęły dziesiątki pisemnych skarg. Przekazano je ukraińskim pogranicznikom. Kilka dni temu Administracja Mościskiego Odcinka ukraińsko-polskiej granicy poinformowała, że opłaty pobierane są bezprawnie. "(…) wykupienie ubezpieczenia zdrowotnego ukraińskich firm przez obywateli RP nie jest obowiązkowe. Po przekroczeniu granicy podróżujący mogą być zatrzymani do kontroli tylko przez umundurowanych pracowników Straży Granicznej Ukrainy i Milicji" - napisano.
- Nie wierzę w porządek po wschodniej stronie granicy - mówi kierowca jeżdżący na Ukrainę po paliwo. - Za jakiś czas znowu pojawi się za szlabanem firma, która zacznie wymuszać pieniądze za wymyślone ubezpieczenia, nieistniejące parkingi lub ubikacje.

Gdzie się skarżyć

Mjr Mariusz Siedlecki, rzecznik prasowy BOSG w Przemyślu:

- Poszkodowani powinni składać pisemne skargi kierownikom zmian Straży Granicznej Ukrainy bądź Konsulatowi RP we Lwowie.