Nie ma jak lato w mieście

Najpierw cała grupa musi dobrze się poznać
(fot. M. Sołśnia)

Już trzeci rok z rzędu Publiczna Szkoła Podstawowa nr w 1 w Radomiu tętni życiem. Najbliższe dwa tygodnie szkołą rządzi półkolonia.

Kurczak, młode ziemniaki, buraczki. Wcześniej obfite śniadanie. Potem jeszcze deser. Posileni, mogą brać udział w zabawie, poznać się, by dobrze spędzić czas na wakacjach w mieście. Gdzie? Po prostu w szkole.

Kto będzie wypoczywał na półkoloniach w szkole na Glinicach? Nie tylko najmłodsi mieszkańcy dzielnicy, ale i innych części miasta. Ba, nawet jeden "wczasowicz" z Wierzbicy. W sumie 40 uczniów rozpoczęło w poniedziałek półkolonie.

- Niemal piętnastu z nich jest już u nas po raz kolejny - powiedziała nam Barbara Jędrzejewska, kierowniczka. - Więc chyba dzieciom jest u nas dobrze...

Przedwczoraj cała grupa wypoczywała na miejscu. - Zależy nam na tym, by wszyscy się poznali. Potem nie damy im się nudzić - stwierdziła Barbara Jędrzejewska.

A program półkolonii wygląda bogato: wycieczki do Puszczy Kozienickiej i poznanie Królewskich Żródeł, rozmowy z leśniczym, pogadanki z policjantem, wyprawa do muzeum imienia Jacka Malczewskiego i Muzeum Wsi Radomskiej.

Skąd wziął się pomysł na organizowanie w wakacje wypoczynku dla dzieci?

- Gdy dowiedziałyśmy się, ile uczniów zostaje w Radomiu, nigdzie nie pojedzie na wakacje, to postanowiłyśmy z koleżankami ze szkoły coś z tym zrobić - wyjaśniła kierowniczka. - I teraz spotykamy się już po raz trzeci.

Pobyt na półkoloniach jest płatny i wynosi 100 złotych. Podopieczni Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej płacą 30 złotych.

- Zebrane pieniądze oraz datki od zaprzyjaźnionych sponsorów przeznaczamy na trzy posiłki dla dzieci i wydatki związane z wypoczynkiem i zajęciami kulturalnymi - wyliczyła Jędrzejewska. - Z kasy miejskiej zostaną pokryte wynagrodzenia dla nauczycieli i pielęgniarki opiekującej się dziećmi.