Początek należał do Sokoła, ale gospodarze przebudzili się dosyć szybko i gra się wyrównała. Im bliżej było końca I kwarty, tym częściej gracze z Gdyni potrafili przechwytywać piłki w momencie wyprowadzenia akcji przez łańcucian. W dodatku szybkie dwa faule złapał Corey Sanders i trener Sokoła Marek Łukomski został zmuszony do zmiany koncepcji przy rozgrywaniu. Nie najlepiej wychodziło to Jamesowi Eadsowi, więc na parkiet wszedł Marcin Nowakowski, który poradził sobie trochę lepiej i strata łańcucian nie była tak duża. W kolejnej kwarcie Sokół spokojnie, ale konsekwentnie odrabiał dystans i po niecałych pięciu minutach zbliżył się na 3 punkty (30:27). Jednak miejscowi złapali drugi oddech, byli bardzo skuteczni pod koszem Sokoła i ponownie zbudowali 10-punktową przewagę. W samej końcówce pogubili kilka punktów, ale jednak do przerwy utrzymali prowadzenie.
Na początku drugiej połowy jednak lepiej prezentował się Sokół - zawodnicy z Łańcuta bardzo dobrze radzili sobie przy rzutach za 3 punkty i dzięki temu niwelowali straty. Gdynianie jakby troszkę stanęli, ale jednak przez cały czas znajdowali się na prowadzeniu. W końcówce złapali drugi oddech i ostatecznie III kwarta zakończyła się remisem. Finałowa odsłona w pierwszych minutach była bardzo wyrównana. Stopniowo jednak zespół Arki zaczynał jednak odskakiwać dzięki dobrej grze na "desce", a także gorszej skuteczności łańcucian. Jednak powoli, mozolnie Sokół znowu zaczął się zbliżać i na trochę ponad trzy minuty było już naprawdę blisko po wsadzie Eadsa 73:72, ale wtedy "trójką" odpowiedział Florence i jeszcze raz uciekła Arka. Na niecałą minutę przed końcem do wyrównania (79:79) doprowadził Kołodziej i zapowiadała się kolejna nerwowa końcówka. Gdynianie odpowiedzieli na to dwoma celnymi rzutami wolnymi Wade'a, gdy do końca pozostawało 24 sekundy...Wtedy o czas poprosił trener Sokoła Marek Łukomski, by przygotować, być może, decydującą akcję. Sanders po indywidulanym rajdzie wyrównał, ale była to dość szybka akcja, a do końca jeszcze 14 sekund. Wtedy swoich graczy zwołał trener gospodarzy Krzysztof Szubarga, bo to oni mogli zadać decydujący cios. Gospodarze cierpliwie rozgrywali akcję, którą w ostatniej chwili rzutem za trzy wykończył Musić.
Sokół więc po raz kolejny musiał przełknąć gorycz porażki na wyjeździe i nie po raz pierwszy zadecydowała o tym ostatnia akcja.
Suzuki Arka Gdynia - Rawlplug Sokół Łańcut 84:81
Kwarty: 18:17, 27:21, 21:21, 18:22.
Arka: Wade 15 (2x3), Sewioł 2, Fenner 10, Musić 14 (1x3), Hrycaniuk 10 oraz Florence 12 (1x3), Wilczek 7 (2x3), Wołoszyn 0, Bogucki 14. Trener
Sokół: Thornton 8 (2x3), Bręk 3, Sanders 22 (3x3), Eads 19 (3x3), Kemp 12 oraz Struski 13 (3x3), Wrona 0, Kołodziej 4, Nowakowski 0, Szczypiński 0. Trener Marek Łukomski.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Słowa Justyny Kowalczyk rok po śmierci męża. Zdradziła, jak wygląda jej życie
- Maciej Dowbor drży o swoją pracę w Polsacie?! Wyjawił nam prawdę o swoich KREDYTACH
- Rafał Mroczek tworzy wymarzony dom. Będzie kosztować krocie [TYLKO U NAS]
- Andrzej Zieliński pocałował brata po śmierci. To stało się potem. "Trudno uwierzyć"