Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekspert: Rowery elektryczne będą w Polsce popularne

Rozmawiał Bartosz Gubernat
Filip Peliszko
Filip Peliszko Bartosz Frydrych
Rozmowa z Filipem Peliszko, właścicielem salonu rowerowego Fil Bike, rowerzystą.

- Z danych Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego wynika, że Polska jest w tej chwili czwartym producentem rowerów w Europie. Z wynikiem niemal milion sztuk rocznie ustępujemy tylko Włochom, Niemcom i Holendrom. Skąd u Polaków takie duże zainteresowanie rowerami?

- Na przestrzeni lat zmieniała się u nas świadomość. W pewnym sensie dorośliśmy do zdrowego trybu życia. W tej chwili aktywoność fizyczna jest po prostu modna. Tysiące ludzi biega, pływa, gra na Orlikach w piłkę, jeździ na rolkach, rowerach. Dbamy o zdrowe odżywianie. W tym wszystkim rower jest chyba najłatwiejszą i najbardziej dostępną formą ruchu. Nie trzeba być specjalnie wysportowanym i silnym, żeby zacząć jeździć. Poza tym w takich miastach jak Rzeszów cyklistom sprzyja infrastruktura. Zarówno wzdłuż obwodnicy, jak i nad Wisłokiem jest mnóstwo ścieżek rowerowych, na których można czuć się bezpiecznie i komfortowo.

- Chociaż jedna trzecia sprzedaży to jednoślady z ceną poniżej 600 zł, co dziesiąty nabywca decyduje się zapłacić za rower więcej niż 3 tysiące złotych. Jakie modele cieszą się największym zainteresowaniem?

- W moim sklepie górną granicą cenową jest 50 tys. zł, ale takie rowery sprzedają się sporadycznie. Rzeczywiście częściej klienci wybierają modele tańsze, ale niekoniecznie jest to sprzęt za 600 zł. Za rower, który będzie bezawaryjnie służył przez wiele lat trzeba zapłacić minimum tysiąc zł. Najwięcej sprzedajemy modeli w przedziale od 3 do 7 tysięcy złotych. W tej chwili modne sa kolarki i rowery górskie. Dość dużym zainteresowaniem cieszą się także modele turystyczne.

- Na zachodzie Europy, ale przede wszystkim w Azji coraz popularniejsze są rowery elektryczne. Z czego to wynika?

- W Polsce ten segment dopiero raczkuje. Przede wszystkim ze względu na cenę takich rowerów, bo za model, do którego po pewnym czasie da się dokupić baterię i inne części zamienne trzeba zapłacić minimum 13 tys. zł. Takie rowery opracowano przede wszystkim z myślą o osobach starszych, a więc najczęściej emerytach. Przy naszych emeryturach to zakup nieosiągalny, podczas gdy emeryta niemieckiego, czy angielskiego stać na taki pojazd. Klienci, którzy kupują u mnie takie rowery to głównie osoby w średnim wieku. Takie, którym wsparcie silnika elektrycznego pozwala na dłuższe wycieczki, niż rowerem tradycyjnym.

- Czym taki rower różni się od tradycyjnego? Czy można go porównać już np. do skutera?

- Nie do końca. Rowerzysta sam wybiera tu stopień wsparcia przez silnik elektryczny. Może on przejąć do 80 procent pracy mięśni. Zasilanie uruchamia się automatycznie, gdy zaczynamy pedałować, w większości modeli działa do prędkości 25 km/h. W dobrym rowerze bateria wystarcza na około 70-100 km jazdy, a później trzeba ją naładować. Taki pojazd nie jest już tradycyjnym rowerem, ale do skutera sporo mu jeszcze brakuje.

- Skoro podczas jazdy to głównie silnik, a nie ludzkie mięśnie odpowiadają za napędzanie roweru, to czy możemy jeszcze mówić w tym przypadku o sporcie i rekreacji?

- Z pewnością nie w takim wymiarze, jak podczas jazdy na rowerze tradycyjnym, ale to także zdrowe zajęcie. Człowiek w dalszym ciągu się rusza i jest zmuszony do wysiłku. A przy tym jest na świeżym powietrzu, podczas gdy w tym czasie inni siedzą przed telewizorem. Jestem przekonany, że rowery elektryczne będą coraz bardziej popularne. Tym bardziej, że ich ceny także z czasem będą coraz bardziej przystępne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24