Dziś w Rzeszowie protest ratowników medycznych

Domagają się przede wszystkim wzrostu wynagrodzenia.

- W tej chwili ratownik medyczny, średnio, na rękę, zarabia ok. 2 tys. zł. Trzeba sobie zadać pytanie, czy dla ludzi, którzy na co dzień ratują ludzkie życie i zdrowie, jeżdżą do wypadków, taka pensja jest godziwa? Dla nas jest uwłaczająca. Ratownik, by wiązać koniec z końcem, pracuje często na 1,5 etatu.

Dodaje, że zabiegają o takie same podwyżki, jakie w ostatnich 2 latach wywalczyły sobie pielęgniarki, czyli 1,6 tys. zł brutto, wypłacane 4 razy po 400 zł. - Już mają dwie transze wypłacone, teraz będą kolejne. My także chcielibyśmy w lipcu dostać 800 zł, we wrześniu 400 i kolejne 400 w następnych roku, w lipcu. Dlaczego zestawiamy zarobki z pielęgniarkami? Dlatego, że w popularnych karetkach nie tak dawno rząd zrównał zakres obowiązków pielęgniarek do zakresu obowiązków ratowników. Wykonując tę samą pracę, nie może być takiej rozbieżności płac - tłumaczy Piotr Telega.

Drugi postulat to szybsze wprowadzenie prac nad dużą nowelizacją ustawy o państwowym ratownictwie medycznym.

- Chcemy etatyzacji naszych umów, ponieważ znaczna część ratowników pracuje na umowach cywilnoprawnych, czyli na tzw. kontraktach. Żeby godnie zarabiać, ci ludzie pracują po 200, 300, 400 godzin miesięcznie. Na razie dają radę, pacjenci nie są zagrożeni, lecz należycie zaopiekowani, ale kiedyś nadejdzie kres, wyczerpanie organizmu, wypalenie zawodowe. Taka praca sprawia, że ratowników non stop nie ma w domu, nie widzą swoich dzieci, rodzin.

Protestujący chcą też upaństwowienia ratownictwa medycznego w Polsce. Jak przekonują, w tej chwili państwowe jest ono wyłącznie z nazwy. Wiele karetek należy bowiem do dysponentów prywatnych, którzy licząc się z zyskami, mogą oszczędzać na sprzęcie czy płacach. - Widział ktoś prywatną policję czy straż pożarną?

Wylicza, że w kraju jest ok. 20 tys. ratowników medycznych. Poza pogotowiem pracują też np. na oddziałach szpitalnych, w hospicjach, DPS-ach.

Jak dziś ma wyglądać protest, który jest ogólnopolski?

- W kraju zaczyna się o godz. 16, u nas o 12. Spotykamy się na placu przy pogotowiu. Przyjedzie ok. 150, a może i więcej ratowników. Odczytamy, jakie są nasze oczekiwania i ok. 13 pójdziemy pod Urząd Wojewódzki. Delegacja złoży u wojewody pismo z postulatami.

ZOBACZ TEŻ: W rzeszowskim pogotowiu jeżdżą nowe karetki