Trzydzieścioro pięciolatków z Publicznego Przedszkola Sióstr Felicjanek przy ul. Waygarta, zostało podjętych z należnymi honorami. Wojciech Błachowicz, zastępca prezydenta Przemyśla, zaprosił dzieci i rozsadził w głównej sali narad. Prezentował im salę, jej wyposażenie, symboliczne łańcuchy prezydencki i przewodniczącego Rady Miejskiej. W sekretariacie swojego gabinetu pokazał pojemniki do segregowania śmieci. - Bo chyba już wiecie, że trzeba dbać o czystość i naturalne środowisko - tłumaczył.
- Praca prezydenta nie jest typowa. Często musimy pracować popołudniami, w niedziele, w święta - wyjaśniał maluchom.
- A ma pan przerwę? - dopytywał się przedszkolak.
- Przerwę? Mam. Jak śpię - odpowiedział wyraźnie zaskoczony pytaniem Błachowicz.
Dziadek - przewodniczący czyta bajki
Poczęstował każdego przedszkolaka cukierkami, rozdawał drobne upominki. Jednak, nieoczekiwanie, prawdziwą furorę zrobiło wzięcie na ręce, do pamiątkowego, grupowego zdjęcia, jednego z przedszkolaków. Wkrótce utworzyła się długa kolejka chętnych.
Powodzeniem cieszyła się również możliwość posiedzenia w fotelu zastępcy prezydenta Grzegorza Haydera.
Obaj prezydenci są młodzi, mają dzieci, ale już duże, nie doczekali się jeszcze wnuków. Dlatego w kontaktach z maluszkami mistrzem okazał się dziadek-przewodniczący Jan Bartmiński. Szybko wdał się w żywiołową rozmowę z przedszkolami. Przyniósł dzieciom stare wydania bajek Ignacego Krasickiego i Juliana Tuwima.
- Kto mruczy? Kot czy pies? - pytał dzieci Bartmiński. Oczywiście pięciolatki znały odpowiedź. Przeczytał im w nagrodę kilka bajek.
Na zakończenie wszystkie dzieci zadeklarowały, że chcą pracować w urzędzie. Kilko z nich pamiętało, jak było z rodzicami na wyborach i pomagało wrzucać kartkę do urny.
Do tego przedszkola chodził prezydent
Główny prezydent Robert Choma, odwiedził dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 20. Wybór nieprzypadkowy. Jest wychowankiem tego przedszkola, podobnie jak jego brat i dwoje prezydenckich dzieci.
- Miło jest wrócić wspomnieniami do tamtych czasów. A gdzie jest rakieta? - dopytywał wychowawczynię.
Chodziło o metalową rakietę, element na placu zabaw. Tej dawno już nie ma. Obecne standardy nie pozwalają na takie urządzenia. Za to na placu jest sporo nowoczesnych zabawek. W dużej części to efekt przedsiębiorczości przedszkolnej dyrekcji i wychowawców.
Prezydent wykazał się dobrymi zdolnościami aktorskimi przy czytaniu dzieciom kilku bajek. Wręczył dzieciom cukierki i upominki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?