Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci w Urzędzie Miejskim w Przemyślu

Norbert Ziętal
Choć kilka sekund na rękach zastępcy prezydenta Przemyśla Wojciecha Błachowicza. Taka możliwość najbardziej spodobała się przedszkolakom podczas wizyty w Urzędzie Miejskim.
Choć kilka sekund na rękach zastępcy prezydenta Przemyśla Wojciecha Błachowicza. Taka możliwość najbardziej spodobała się przedszkolakom podczas wizyty w Urzędzie Miejskim. Norbert Ziętal
Kilkusekundowy pobyt na rękach zastępcy prezydenta i możliwość posiedzenia w wiceprezydenckim fotelu zrobiły największą furorę wśród przedszkolaków, które wczoraj, z okazji Dnia Dziecka, odwiedziły Urząd Miejski.

Trzydzieścioro pięciolatków z Publicznego Przedszkola Sióstr Felicjanek przy ul. Waygarta, zostało podjętych z należnymi honorami. Wojciech Błachowicz, zastępca prezydenta Przemyśla, zaprosił dzieci i rozsadził w głównej sali narad. Prezentował im salę, jej wyposażenie, symboliczne łańcuchy prezydencki i przewodniczącego Rady Miejskiej. W sekretariacie swojego gabinetu pokazał pojemniki do segregowania śmieci. - Bo chyba już wiecie, że trzeba dbać o czystość i naturalne środowisko - tłumaczył.

- Praca prezydenta nie jest typowa. Często musimy pracować popołudniami, w niedziele, w święta - wyjaśniał maluchom.

- A ma pan przerwę? - dopytywał się przedszkolak.

- Przerwę? Mam. Jak śpię - odpowiedział wyraźnie zaskoczony pytaniem Błachowicz.

Dziadek - przewodniczący czyta bajki

Poczęstował każdego przedszkolaka cukierkami, rozdawał drobne upominki. Jednak, nieoczekiwanie, prawdziwą furorę zrobiło wzięcie na ręce, do pamiątkowego, grupowego zdjęcia, jednego z przedszkolaków. Wkrótce utworzyła się długa kolejka chętnych.

Powodzeniem cieszyła się również możliwość posiedzenia w fotelu zastępcy prezydenta Grzegorza Haydera.
Obaj prezydenci są młodzi, mają dzieci, ale już duże, nie doczekali się jeszcze wnuków. Dlatego w kontaktach z maluszkami mistrzem okazał się dziadek-przewodniczący Jan Bartmiński. Szybko wdał się w żywiołową rozmowę z przedszkolami. Przyniósł dzieciom stare wydania bajek Ignacego Krasickiego i Juliana Tuwima.

- Kto mruczy? Kot czy pies? - pytał dzieci Bartmiński. Oczywiście pięciolatki znały odpowiedź. Przeczytał im w nagrodę kilka bajek.

Na zakończenie wszystkie dzieci zadeklarowały, że chcą pracować w urzędzie. Kilko z nich pamiętało, jak było z rodzicami na wyborach i pomagało wrzucać kartkę do urny.

Do tego przedszkola chodził prezydent

Główny prezydent Robert Choma, odwiedził dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 20. Wybór nieprzypadkowy. Jest wychowankiem tego przedszkola, podobnie jak jego brat i dwoje prezydenckich dzieci.

- Miło jest wrócić wspomnieniami do tamtych czasów. A gdzie jest rakieta? - dopytywał wychowawczynię.

Chodziło o metalową rakietę, element na placu zabaw. Tej dawno już nie ma. Obecne standardy nie pozwalają na takie urządzenia. Za to na placu jest sporo nowoczesnych zabawek. W dużej części to efekt przedsiębiorczości przedszkolnej dyrekcji i wychowawców.

Prezydent wykazał się dobrymi zdolnościami aktorskimi przy czytaniu dzieciom kilku bajek. Wręczył dzieciom cukierki i upominki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24