Sanocka firma DOM w 2003 r. została wynajęta przez Antoniego Kolbucha do budowy prywatnego domu w Czerteżu. Budynek oddano w stanie surowym. We wrzeniu 2006 r. Kolbuch podpisał protokół odbioru. Ocena robót została określona jako "dobra", jedyna uwaga dotyczyła nieszczelności dachu.
Gra na zwłokę
Dyr. Kolbuch zapłacił trzy faktury wystawione przez DOM. Końcowej wraz kosztorysem - opiewające na 56,4 tys. zł - już nie. Stwierdził, że firma zawyżyła ilość materiałów budowlanych, przepracowany czas robotników i sprzęt oraz odmówiła naprawy usterki dachu.
Jan Szelest, prezes firmy DOM, odrzucił zarzuty. Firma odkryła dach domu i stwierdziła, że prawdopodobną przyczyną przemoknięć nie są nieszczelności, lecz skraplanie się pary wodnej spowodowane niestarannym ociepleniem stropów i złym wykonaniem instalacji paroszczelnej. Tym zajmowała się inna firma.
- Oczekiwaliśmy, że pan Kolbuch zweryfikuje kosztorys i odeśle go nam. Tak się nie stało. Podejrzewamy, że była to gra na zwłokę - uważa Szelest.
Notatka była źle sformułowana
Dyr. Kolbuch odpisał w końcu, że zrobi weryfikację, ale po usunięciu wady dachu. Firma DOM przeprowadziła więc próbę szczelności dachu. Przez 4,5 godz. polewano go wodą. Nie stwierdzono przecieku. Żona Kolbucha, obecna przy próbie, nie podpisała notatki pokontrolnej, stwierdzając w niej jedynie: "Ze względu na złe sformułowanie treści notatki odmawiam złożenia podpisu".
W ub. r. prezes firmy budowlanej zwrócił się o pomoc do radcy prawnego. Ten wezwał Antoniego Kolbucha do zapłaty. Na pismo przyszła negatywna odpowiedź. W lutym firma zaproponowała by 50 proc. należności inwestor wpłacił na konto parafii p.w. Chrystusa Króla w Sanoku, do której obie strony należą. Bez odpowiedzi.
- Daliśmy się wyprowadzić temu panu w pole, bo byliśmy przekonani, że, jako osoba publiczna, pan Kolbuch jest człowiekiem wiarygodnym. Kiedyś pracował w naszej firmie jako księgowy. Teraz kierujemy sprawę do sądu - mówi Szelest.
Gdy zapytaliśmy dyr. Kolbucha, dlaczego nie wyrównał rachunków z firmą DOM, odpowiedział: - Tę kwestię powinien rozstrzygnąć sąd.
Od razu poszli do sądu
Z problemami sanockiej firmy budowlanej identyfikuje się inne przedsiębiorstwo z branży, które wykonywało prace budowlane w szpitalu zarządzanym przed Kolbucha. Wystawiło fakturę na 84,8 tys. zł, dostało 60 tys. zł. Przez ponad rok dopominało się o należność.
- Częściowo udało mi się odzyskać te pieniądze w sądzie, ale na przetargi do szpitala już nie chodzę - mówi właściciel brzozowskiej firmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jacka Zielińskiego wydarzeniem ostatnich lat. Koncerty jak na festiwalu
- Zborowska pokazała, co zrobił z nią poród. Nie zgadniecie, kogo za to wini [FOTO]
- Ostra balanga Szwed po finale "TTBZ". Tak potraktowała prezenty od fanów [ZDJĘCIA]
- Dom reżysera wystawiony na sprzedaż za 1,5 miliona złotych. W tle rodzinny dramat