MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drobni farmaceuci obawiają się sieciowych aptek. Skarżą się premier Szydło

Wojciech Tatara
Monika Ziajor - Kraus oraz Dariusz Nieroda, aptekarze z Frysztaka skarżą się na niekonkurencyjne działania aptek sieciowych. Wraz z innymi farmaceutami napisali list otwarty do premier RP
Monika Ziajor - Kraus oraz Dariusz Nieroda, aptekarze z Frysztaka skarżą się na niekonkurencyjne działania aptek sieciowych. Wraz z innymi farmaceutami napisali list otwarty do premier RP Bartosz Frydrych
Drobni farmaceuci obawiają się, że sieciowe molochy wyprą z rynku niewielkie apteki. Dlatego napisali list do premier Beaty Szydło.

Farmaceuci z powiatu strzyżowskiego, prowadzący małe rodzinne apteki, skarżą się do pani premier RP na duże apteki sieciowe. Zdaniem sygnatariuszy listu otwartego, który został wysłany tuż przed świętami, apteki sieciowe w niedługim czasie mogą wykosić konkurencję z rynku i pozostać na nim monopolistą. Zaniepokojeni aptekarze wskazują na potrzebę wprowadzenia zmian w ustawie o prawie farmaceutycznym.Proszą o przyspieszenie prac legislacyjnych.

“My niżej podpisani prosimy o wsparcie Polski Rząd, aby nie stawiać nas w trudnej sytuacji konkurencji z wielkim kapitałem, w tym zagranicznym, która spowoduje naszą upadłość. W małych miejscowościach takich jak Frysztak, Strzyżów i Czudec, powstają kolejne sieci aptek. Taki stan rzeczy z pewnością spowoduje upadek naszych aptek prowadzonych od lat z największym zaangażowaniem i empatią dla chorych” - czytamy w liście, który trafił między innymi do prezesa rady ministrów, prezesa PiS, biura parlamentarnego PiS w Strzyżowie.

- Ten problem wymaga pilnego rozwiązania. Jeśli będzie taka potrzeba, zwrócę się do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ponieważ duże sieci nie powinny stosować cen dumpingowych - zapowiada Andrzej Szlachta, poseł PiS z Rzeszowa.

Trwają konsultacje Naczelnej Rady Aptekarskiej z ministerstwem w sprawie nowych przepisów

Drobni aptekarze z powiatu strzyżowskiego proszą premier polskiego rządu o przyspieszenie prac nad nowymi przepisami, ograniczającymi działalność dużych sieci farmaceutycznych. Sieciowi giganci coraz częściej swoje punkty otwierają na wsiach i w małych miasteczkach, wypierając rodzime apteki.

Liczy się cena leku

Istotę problemu dobrze oddaje obrazek, który zaobserwowaliśmy tuż przed świętami na Placu Wolności w Rzeszowie. Znajdują się tu dwie apteki. Jedna z nich należy do dużej sieci. I to właśnie do niej ustawiła się olbrzymia kolejka. Z kolei tradycyjna apteka świeciła pustkami. Dlaczego?

-Panie, tutaj są duże promocje i leki są bardzo tanie. Ja na trzech lekarstwach oszczędzam blisko 20 zł, więc chętnie robię zakupy w sieciowej aptece - tłumaczy nam mężczyzna stający na końcu kolejki.

Wygląda na to, że wszystko jest w porządku, bo przecież wszystkim nam zależy na tym, by leki były jak najtańsze. Właściciele małych aptek twierdzą jednak, że jest to sytuacja przejściowa. I że trzeba bić na alarm, bo ekspansja sieciówek eliminuje z rynku małe tradycyjne apteki. A gdy tak się stanie, stracą na tym pacjenci.

- Dla sieciówek liczy się sprzedaż i dochód, a jakość i dobro pacjenta schodzi na drugi plan. To z perspektywy czasu może okazać się niebezpieczne dla chorego. Zresztą, kiedy z rynku znikną małe apteki i pozostaną tylko sieciowe, te będą mogły wtedy bezkarnie podnieść ceny -mówi Monika Ziajor - Kraus właścicielka apteki Medicus we Frysztaku.

Podobnego zdania jest Dariusz Nieroda, prowadzący aptekę im. św. Jana Pawła II.

- Apteki sieciowe działają niekonkurencyjnie, sprzedając leki poniżej ceny zakupu. Jest przepis, że jeden właściciel nie może mieć więcej jak 1 procent aptek w województwie, ale nikt go nie respektuje lub sprytnie obchodzi. Dodatkowo niektóre sieciówki sprzedają leki zamienniki z importu, które mogą być gorszej jakości. Co prawda w zamiennikach substancja czynna musi być taka sama, jak w leku głównym, ale już substancja pomocnicza może się różnić - wyjaśnia farmaceuta z Frysztaka.

Zmienić przepisy


Problem ekspansji sieciówek jest znany w Podkarpackiej Okręgowej Izbie Aptekarskiej.

- Bezwzględnie trzeba zmienić prawo farmaceutyczne. Należy wprowadzić mapę usług farmaceutycznych, żeby to nie był tylko handel ze strony aptek, ale i opieka nad pacjentem - mówi Lucyna Samborska, prezes Podkarpackiej Izby Aptekarskiej. - Trwają konsultacje w tej sprawie z ministerstwem zdrowia. Apteki walczą między sobą cenowo, co w dłuższej perspektywie czasu może doprowadzić do patologii.

Samborska uważa, że przepisy regulujące obrót farmaceutykami trzeba jak najszybciej zmienić. Co 2 miesiące zmieniają się np. ceny leków refundowanych, więc apteki wyprzedają niektóre leki. Pacjent nie wie, czy szczepionka, za którą dzisiaj płaci 13 zł, za miesiąc nie będzie kosztować 300 zł.

- My sprowadzamy jakość leku i jego obrót. Nie mamy uprawnień, aby badać legalność działania aptek sieciowych - wyjaśnia Monika Urbaniak, podkarpacki wojewódzki inspektor farmaceutyczny. - Obecnie przepisy nie ograniczają geograficznie ani demograficznie prowadzenia aptek. Dzisiaj aptekę może prowadzić osoba fizyczna lub spółka prawa handlowego -podkreśla Monika Urbaniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24