Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczne wyznanie matki bandyty: błagam, wybaczcie nam!

Marcin Radzimowski
- Czasu się nie da cofnąć. Mój syn zrobił straszną rzecz, rozumiem tragedię tamtej rodziny – przekonuje Teresa S.
- Czasu się nie da cofnąć. Mój syn zrobił straszną rzecz, rozumiem tragedię tamtej rodziny – przekonuje Teresa S. Marcin Radzimowski
- Do końca życia zostanę ze świadomością, że moje dziecko zrobiło taką krzywdę innym ludziom. Ja też jestem winna - tłumi łzy matka głównego podejrzanego o śmiertelne pobicie mieszkańca Tarnobrzega.

Piątkowa tragedia odbiła się szerokim echem w Tarnobrzegu i wciąż budzi wiele emocji. Zrozpaczona rodzina 34-letniego Konrada T., osierocone dzieci, osamotnione żona i matka. Do tego gwałtowna reakcja społeczeństwa, domagającego się surowego ukarania sprawców śmiertelnego pobicia.

Jestem odpowiedzialna

Nam udało się porozmawiać z matką 21-letniego Damiana S., najbardziej agresywnego z całej trójki. To on miał zaczepić 34-latka. To on miał uderzyć pierwszy. To on miał zadać najwięcej ciosów. Matka podejrzanego winą obarcza siebie.

- Moja tragedia polega na tym, że ja boleję nad tamtą rodziną okropnie, bo przecież zostały dzieci bez ojca, żona bez męża, matka bez syna. Do tego przeżywam osobistą tragedię syna, jako matka. Czuję się odpowiedzialna za to, co się stało - mówi roztrzęsiona kobieta.

Teresa S. podkreśla, że ta tragedia to jej osobista porażka, jako rodzica. Nie może sobie darować, że jej nie zapobiegła, w porę nie zareagowała, nie wyczuła w zachowaniu syna niczego, co doprowadzi do tragedii.

- Jak nie pił alkoholu był bardzo dobry, pomagał w domu, pomagał siostrze w wychowaniu dzieci. Był skryty. Dusił w sobie, później to wybuchło - mówi. - Do końca życia zostanę ze świadomością, że nie dopilnowałam dziecka, które zrobiło taką krzywdę innym ludziom. Jestem jednak jego matką, bez względu na to, co zrobił i nie mogę go teraz samego zostawić. Nie dałam mu wsparcia zanim to zrobił, muszę mu dać to wsparcie teraz.

Groźby w internecie

Kobieta nie stara się usprawiedliwiać tego, co zrobił Damian. Powtarza, że rozumie to, co przeżywa rodzina nieżyjącego 34-latka. Rozumie, bo sama ma pięcioro dzieci. I to o nie się teraz boi najbardziej, bo od kilku dni jest nagonka na rodzinę sprawcy pobicia.

- Groźby są w internecie, pod adresem moim, męża, młodszych dzieci. Jeśli ktoś jest na świecie, kto żyje bez winy, bez jakiegokolwiek grzechu, kto uważa., że zasługujemy na to, by męża na pal nabić czy mnie, proszę bardzo. Ja się nie boję, ja zasłużyłam na to, bo nie dopilnowałam - płacze kobieta. - Ale inne moje dzieci niczemu nie zawiniły. Teraz mój syn idzie do komunii, wiem, że syn tego nieżyjącego mężczyzny też.
Teresa S. dodaje, że ma świadomość, iż rodzina Konrada T. nie chce ich znać, nie będzie z nimi rozmawiać, że są dla nich potworami.

- Czasu się nie da cofnąć. Mój syn zrobił straszną rzecz. Jeśli mogę poprzez media przeprosić, to błagam - wybaczcie nam. Nie karćcie naszych młodszych dzieci za to, co zrobił Damian - płacze.
34-letni Konrad T. zginął w piątek w nocy. Gdy wracał ze swoim kolegą 33-letnim Adamem, został zaczepiony przez trzech młodych mężczyzn. Prowodyrem zajścia był 21-letni Damian S., który zażądał papierosa. Odmowa skończyła się ciężkim pobiciem 34-latka, które doprowadziło do jego śmierci. Jak się dowiedzieliśmy od jednego z jego kolegów, Konrad nie palił papierosów…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24