MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Oczkowicz: Uczymy się przez całe życie

Tomasz Ryzner
Dariusz Oczkowicz (z piłką) należy do czołowych strzelców pierwszej ligi.
Dariusz Oczkowicz (z piłką) należy do czołowych strzelców pierwszej ligi. Tomasz Jefimow
Rozmowa z Dariuszem Oczkowiczem, koszykarzem Miasta Szkła Krosno.

Wie pan, ile zdobywa średnio punktów na mecz?
Po ostatnim meczu nie patrzyłem w statystyki, ale wiem, że nie wygląda to źle

16.3 punktu na mecz. Lepsi są tylko Marcin Dymała z Astorii, Szymon Rduch z Sokoła i Tomasz Ochońko ze Stali.
Cóż, statystyki też się liczą, ale najważniejsze, że one się zbiegają z fajnymi wynikami zespołu. Gdyby było inaczej, nie byłoby się czym chwalić.

Skąd taka forma? Zmienił pan dietę, jak Sebastian Mila?
(śmiech). Nie, z kilogramami nigdy nie mam problemów. Ważę ciągle tyle samo. Może przeżywam drugą młodość. A poważnie mówiąc, nieźle wszedłem w sezon, czuję spokój, pewność w grze, koledzy też się spisują, omijają nas kontuzje. Oby tak dalej.

Zawsze nieźle pan sobie radził z przyciąganiem ziemskim. Nadal fruwa pan jak 10 lat temu?
Nie wiem, nie mierzę tego, ale skoczność od zawsze była moim atutem. Myślę, że ciągle nieźle wyglądam na tym polu.

Ma pan 33 lata. W tym wieku można się jeszcze nauczyć czegoś kompletnie nowego?
Uczymy się przez całe życie. W koszykówce nie jest inaczej. Solidny trening nie tylko podtrzymuje to, co się umie, ale daje ciągle coś nowego.

Spodziewał się pan, że będziecie liderem po I rundzie?
Wysoko mierzyliśmy, ale nie popadamy w hurraoptymizm. Przegraliśmy w Tychach, w Ostrowie, a wygrana z Sokołem to, szczerze mówiąc, był prezent od łańcucian.

Wiele ekip poszło do ekstraklasy. Teoretycznie powinno być łatwiej o wygrane.
Poziom spadł, nie ma co się oszukiwać, ale wcale nie jest tak łatwo.Beniaminki już się nie boją, okrzepły, do tego wzmocniły składy. Taka Legia wzięła obu Wilczków i na oko stać ją na wiele.

Duszan Radović miał wyniki, ale zawodnicy opowiadali, że bywał nie do wytrzymania. Domyślam się, że Michał Baran nie motywuje was obraźliwymi słowami.
Jest spokojniej, trener ma inny styl, ale to nie znaczy, że nie potrafi krzyknąć, kiedy trzeba. Nie pozwala sobie wejść na głowę. Jest odpowiednia dyscyplina.

Jeśli nie teraz, to kiedy. Tak chyba można powiedzieć o waszych planach awansu.
Nie ma co kryć, szansa jest, konkurencja nie taka, jak wcześniej, ale nikt nie wywiera na nas presji. Może działacze nie chcą nam mieszać w głowach. Ważne, że jest forma. Czujemy, że to dobry czas na osiągnięcie celu.

Ostrów, Łańcut albo Stargard Szczeciński mogą wam stanąć na drodze?
Nie zapominajmy o Legii. Gramy z nią zaraz po Nowym Roku i lekko nie będzie. Ja mam nadzieję, że w finale play-off spotkamy się ze Stalą Ostrów.

Ciężko się było z panem umówić na rozmowę.
Pracuję w Ośrodku Sportu i Rekreakcji w Gorlicach. Miałem mnóstwo pracy przy przygotowaniu dwudziestego drugiego Biegu Sylwestrowego. Mieliśmy ponad 500 zgłoszeń. Takiej frekwencji to chyba jeszcze nigdy nie było.

Gdzie pan bawił się w sylwestra ?
Byłem w Krośnie. W sylwestra trenowaliśmy po południu, a w Nowy Rok rano i po południu. Nie ma czasu na zabawę. Trzeba wygrać w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24