Cudze chwalicie, swego... - W swoim komentarzu red. Michał Czajka odnosi się m. in. do odejścia trenera Dariusza Kaszowskiego

Trener Kaszowski to taki jakby sir Alex Ferguson łańcuckiej koszykówki. Świetny fachowiec i zawsze tego Sokoła trzymaj. Bywało różnie - raz lepiej, raz gorzej, ale Dariusz Kaszowski był zawsze. Bardzo spodobał mi się jeden z komentarzy, na który natknąłem się w Internecie - gdyby trener Kaszowski poprowadził Sokoła jeszcze w tej ekstraklasie to jego życiorys stałby się wręcz idealnym scenariuszem dla jakiejś produkcji z Hollywood. Szkoda, naprawdę wielka szkoda... Panie Trenerze, będzie Pana bardzo brakowało przy ławce sokołów...

Przy okazji tak sobie myślę, że chwała wszystkim w Łańcucie za to, że pozwolili pracować trenerowi Kaszowskiego przez te wszystkie lata i poznali się na jego talencie i fachowości. Na szczęście nikomu nie przyszło do głowy szukać efektu „nowej miotły”. Natomiast właśnie tej przytomności umysłów chyba zabrakło niektórym w piłkarskiej Resovii, która teraz nie może się wygrzebać z dna tabeli. Mieli swojego chłopa, który za Resovię dałby się pokroić, zrobił im dwa awanse, można śmiało powiedzieć, z niczego i jednak to nie wystarczyło, by dać mu większy kredyt zaufania. Mowa oczywiście o Szymonie Grabowskim, który doprowadził Resovię do 1 ligi. Po nim mamy już trzeciego trenera z zewnątrz i nie wiem czy znajdzie się w Rzeszowie osoba, która by stwierdziła, że „Graba” poradziłby sobie gorzej od któregokolwiek z nich. Tak to już niestety jest - cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie...