To jeden z nowych warunków, jakie urzędnicy muszą spełnić, aby klub wycofał się z wniosku o zwrot stadionu. W przeciwnym razie stracimy unijne miliony na budowę nowej trybuny.
Przepychanki między sportowcami a miastem trwają od ubiegłego roku. Kością niezgody są warunki użytkowania przez klub stadionu, który od 2006 roku jest własnością miasta. Stal zarzuca też urzędnikom, że nie wywiązali się z warunków przekazania miastu swojego mienia.
W związku z tym pod koniec ubiegłego roku klub pozwał miasto do sądu. Domaga się przywrócenia ustalonych w 2006 roku korzystnych zasad dzierżawy stadionu, które w jego imieniu w 2009 roku zmienił zarządzający Stalą tymczasowy kurator. W osobnym piśmie do Urzędu Miasta sportowcy żądają także zwrotu stadionu.
Po tym jak w grudniu miasto rozstrzygnęło przetarg na budowę przy ul. Hetmańskiej nowej, zadaszonej trybuny, urzędnicy pod koniec stycznia spotkali się z szefostwem Stali. Ponieważ roszczenia klubu oznaczają dla miasta groźbę utraty ponad 20 mln zł unijnej dotacji na tą inwestycję, prezydent zaproponował kompromis.
- To m.in. zapewnienie remontu starej, zachodniej trybuny, a także przesunięcia wału przeciwpowodziowego w stronę Wisłoka i budowy na powstałym w ten sposób placu nowych boisk treningowych. Klub przystał na te propozycje - mówi Maciej Chłodnicki rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Niespodziewanie na początku lutego Stal wystosowała do miasta kolejne pismo. Informuje w nim, że zgadza się na wycofanie sprawy z sądu i odstąpi od żądania zwrotu mienia. Ku zdumieniu urzędników stawia jednak nowe warunki. To m.in. pozostawienie jej w dzierżawie na preferencyjnych warunkach części budynku klubowego, hali sportowej i działek, na których powstaną boiska.
Chce także remontu hali sportowej na terenie stadionu oraz montażu na zachodniej trybunie - niebieskich - krzesełek. Stal chce też Prezes klubu - Stanisław Kluz przyznaje, że sprawa hali to nowość.
- Remont po powodzi jest jednak konieczny, a klubu na to nie stać. Pozostałe warunki nie są nowe. Rozmawialiśmy o nich z prezydentem i jestem zdziwiony zaskoczeniem urzędników - mówi prezes Kluz.
Jak ustaliliśmy, kilka dni temu prezydent Ferenc odesłał już do klubu swoje stanowisko wobec żądań Stali. Przystaje w nim na większość z nich. O krzesełkach i remoncie hali nie ma w nim jednak ani słowa. W tej sytuacji nie wiadomo, czy podczas dzisiejszego, walnego zebrania delegaci klubu zgodzą się wycofać z sądu i urzędu miasta obie niekorzystne dla Rzeszowa decyzje.
- Cóż, liczymy na rozsądek działaczy klubu. Na pewno zdają sobie sprawę z tego, że jeśli nie wycofają roszczeń, nie uda nam się podpisać umowy z wykonawcą trybuny. A to oznacza opóźnienie jej budowy, a w najgorszym wypadku nawet utratę dotacji na tą inwestycję. Byłoby szkoda, gdyby przez upór kilku osób miasto straciło taką szansę - mówi Maciej Chłodnicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Mroczek pokazał zdjęcia z sesji ślubnej. Projektantka ma drobne ALE do stylizacji
- Tajna impreza Małgosi z "Sanatorium". Produkcja o niej nie wiedziała! Są zdjęcia
- Tomaszewska pokazała intymne zdjęcie. Nie obawiała się uchwycić odsłoniętej piersi
- Roksana Węgiel wyjechała z Polski. Dopiero teraz pisze o porażce