Grzegorz Grzyb nie ma szczęścia do swojego domowego rajdu, bo ostatni raz wygrał go w 2009 roku. Tym razem na drodze do pełni szczęścia stanęło pęknięcie półosi pod koniec czwartego odcinka specjalnego. Kierowca pochodzący z Rzeszowa musiał więc nie w pełni sprawnym autem przejechać kolejne dwa oesy i stracił na tym 51 sekund, a tym samym pogrzebane zostały jego szanse na końcowy triumf.
Od początku rajdu tempo było bardzo szybkie, a świetnie radził sobie Grzyb, który wygrywał pierwsze trzy oesy. Później przyszła jednak wspomniana awaria, z czego skorzystał Bryan Bouffier. Francuz potwierdził, że bardzo dobrze czuje się na trasach Rajdu Rzeszowskiego i kręcił rewelacyjne czasy. Naciskał go Łukasz Habaj i walka toczyła się momentami na ułamki sekund. Na kłopotach Grzyba skorzystał Tomasz Kuchar, który po pierwszym dniu był trzeci. Prowadził natomiast Bouffier z przewagą 5,6 sekundy nad Habajem. "Grzybek" do podium tracił ponad 15 sekund.
W sobotę Grzyb potwierdził, że gdyby nie złośliwość rzeczy martwych, to liczyłby się w walce o końcowy sukces. Z każdym kolejnym odcinkiem specjalnym zmniejszał stratę do Kuchara, aż w końcu po drugim przejeździe w Lubeni zluzował na trzecim miejscu zawodnika z Wrocławia. Później jeszcze swoją przewagę powiększył i spokojnie kontrolował sytuację, aby w głupi sposób nie stracić miejsca na najniższym stopniu podium.
Bardzo zacięta była również walka o wygraną. Na początku drugiego dnia sytuacja zmieniała się, jak w kalejdoskopie i najpierw na czoło wskoczył Habaj, by po kolejnym oesie prowadzenie znów należało do Bouffiera. Po tym, jak Francuz po 8 OS usadowił się na fotelu lidera, nie oddał już go do końca rajdu. Habaj starał się, kręcić świetne czasy, ale za wiele zdziałać nie mógł. Dla niego drugie miejsce, to i tak spory sukces, bo ostatnimi laty Rajdu Rzeszowskiego nie kończył.
- Trzy razy nie dojechałem tu do mety, więc drugie miejsce cieszy. Szkoda mi Grześka, bo jechał naprawdę świetnie - mówił na mecie. Oczywiście największą owację zebrał Bouffier, który już po raz czwarty okazał się najlepszy w Rzeszowie. - Nie brakowało trudnych momentów, ale Rzeszów jest dla mnie specjalnym miejscem. Rywalizacja była bardzo zacięta i cały czas trzeba było mocno cisnąć. Dziękuję mojej stajni za świetnie przygotowane auto. Oby tak dalej - cieszył się.
Dobry humor nie opuszczał również Tomasza Kuchara, który ostatecznie był czwarty. - Uwielbiam saunę, więc upały mi nie przeszkadzały - odpowiadał na pytanie o tropikalne warunki. - Mogło być lepiej, ale popełniłem za dużo błędów - dodawał. Niedosyt czuł również Maciej Oleksowicz, który był najszybszy podczas Power Stage przy galerii Nowy Świat. - Ta wygrana cieszy, a trochę brakuje punktów za cały rajd - stwierdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Jolantę Czaplińską kochali widzowie. Dziś ma grób, który zawiera smutną tajemnicę
- Dawno nikt nie wywołał takiego poruszenia jak Cielecka. To zasługa młodszego partnera
- Tak córka Marty Kaczyńskiej radzi sobie w Korei. Niesamowite, jak się zmieniła [FOTO]
- Prześledziliśmy przemianę włosów Majdana. Było ściernisko, a dziś jest San Francisco