MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bluj z bliska: Powróćmy jak za dawnych lat...

Marek Bluj, dziennikarz "Nowin"
archiwum
Sekcja zapaśnicza Stali Rzeszów ma 55 lat, fantastyczne tradycje mierzone setkami medali olimpiad, mistrzostw świata, Europy, zastępami mistrzów Polski i marzenia, by kiedyś może nawiązać do przeszłości.

Tylko marzenia, bo aby coś konkretnego planować, trzeba mieć kasę i sponsorów. Ci z reguły omijali zapasy szerokim łukiem.

Przede wszystkim zaś zapaśnicy ze stajni Jana Małka, bo to on zbudował tę stalowską potęgę, to porządni ludzie. Duża kultura. Zwyczajne fajne chłopy, do wypitki i wybitki, choć nigdy nie słyszałem, aby któryś z nich dał komuś po gębie, a pewnie byłoby za co.

Mimo że jeździli na olimpiady, mistrzostwa świata, że na mistrzostwach Polski bili wszystkich, nigdy nie trzeba było im dawać snikersa z reklamy, aby przestali gwiazdorzyć. Byli i pozostali skromni. Jak ich trenerzy. Co było na początku? Zero, nic. Ani sali, ani butów, ani kasy. Pozostawali w cieniu piłkarzy, żużlowców. "Był entuzjazm, przyjaźń, wzajemny szacunek, ciężka praca" - podkreślają Jan Małek i olimpijczyk z Monachium Stanisław Makowiecki. Sympatyczni, starsi panowie dwaj.
Powojowali na matach całego świata. Zaszli w sporcie, i nie tylko, wysoko. "Ten szlif odbywał się z pożytkiem dla nich samych. Mietek Kamiński, pierwszy medalista mistrzostw Polski juniorów, jest profesorem Politechniki Wrocławskiej" - szczyci się Małek.

Ta przyjaźń pozostała, bo jak na zawołanie zjawili się na skromnym jubileuszu. Zresztą, spotykają się co roku na koleżeńskiej biesiadzie. Szkoda, że choroba nie pozwoliła zameldować się w hali ROSiR Adamowi Sandurskiemu, "olbrzymowi" z Rzeszowa. Szkoda, że politycy - pewnie zajęci kampanią - nie znaleźli czasu, by przyjść powiedzieć "dziękuję".

Zapaśnicy Stali byli kiedyś, jak dziś siatkarze Asseco Resovii, wizytówką miasta i województwa. Na jubileuszu było sympatycznie, w oku zakręciła się niejedna łza. Dla nich najważniejsze, że się spotkali. A potem pewnie także wznieśli toast.

"100 lat" dla sekcji, dla Stali i dla nich, którzy, szczególną estymą darzą Aleksandra Cichonia, pierwszego rzeszowianina-medalistę olimpijskiego. Mówią o nim nasz Steven Seagal, a to z racji podobieństwa do amerykańskiego aktora kina akcji. Rzeczywiście, Olek jest podobny do niego. I... tylko się pod nosem uśmiecha do kumpli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24