MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bluj z bliska: O kodowaniu i jeżdżeniu w upale

Marek Bluj
Zakodowali nam mistrzostwa świata siatkarzy! Kibice są oburzeni. Nie dziwię się tym, którzy uważają się za wpuszczonych w kanał... telewizyjny.

Nie ma biletów, nie będzie można za darmo zobaczyć w akcji chłopaków z orzełkiem na piersiach. Pal licho gwiazdy innych reprezentacji, ale my chcemy oglądać naszych Kurków, Drzyzgów, Buszków, Nowakowskich Ignaczaków, Konarskich, Wlazłych i wszystkich innych, którzy znajdują się w kadrze trenera Stephana Antigi.

Naród ma prawo oglądać swoich przedstawicieli i oceniać, jak go reprezentują na najważniejszej imprezie na świecie, która w dodatku odbywa się w Polsce. Po to jest telewizja, aby pokazywała takie imprezy. Za darmo. Okazuje się, że niekoniecznie.

Była kasa i możliwości, aby pokazać za darmo niedawne mistrzostwa świata w piłce nożnej z Brazylii. Nie podoba mi się i tysiącom jeszcze takim, jak ja, że nie można na żywo i za darmo przeprowadzać transmisji z mistrzostw świata w cieszącej się u nas ogromną popularnością siatkówce.

To co, że są to dwie inne dyscypliny, że pokazują je dwie inne stacje. Narodowa reprezentacja jest jedna. Nasza wspólna. Nie polsatowska, ani nie jedynkowa. Ciekawe, czy gdyby podczas mundialu grałaby reprezentacja Polski, jej mecze także zostałyby zakodowane i za wątpliwą przyjemność oglądania teamu Adama Nawałki, trzeba byłoby zapłacić?
Są to pytania, które słyszę często, a które pozostaną bez odpowiedzi. Dlatego w imieniu i z upoważnienia wielu kibiców, których nie stać na zakup vipowskich zaproszeń na mecze biało-czerwonych, którzy liczą na naszą drużynę, uważają, że reprezentacja, to narodowa sprawa, że takiej imprezy w Polsce nie było i nie szybko znów będzie, otwarcie się sprzeciwiam, przeciwko kodowaniu naszych siatkarzy.

Zwłaszcza, że na meczach jest wspaniały doping, że spotkania Polaków jednoczą, integrują. Że jeszcze dziesięć innych powodów.

Ktoś powiedział, że jest to strzał w kolano siatkówki i nie tylko. Kto kocha siatkówkę, zapłaci za możliwość oglądania w akcji naszej ekipy. Zapłacę i ja, ale to nie jest w porządku panowie. Kodujcie to, czego możemy się wstydzić, pokazujcie na cały świat to, czym możemy się pochwalić.

Mecz żużlowy PGE Marmy Rzeszów z Polonią Bydgoszcz rozpoczął się w niedzielę o godzinie 14. Synoptycy ostrzegali, że temperatura może sięgać 35 i więcej stopni. Na stadionie termometry pokazywały o 6 stopni mniej, ale i tak było strasznie gorąco, kurzyło się jak podczas omłotów. Najgorzej mieli zawodnicy.

Skąd ta dziwna pora i kto kazał o tak nietypowej dla żużla godzinie ścigać się w pełnym słońcu, że aż się lampy do oświetlenia stadionu śmiały, bo stoją bezużyteczne, a chętnie by sobie poświeciły. Był to rezerwowy mecz telewizyjny. Na szczęście żużlowcy nie jeździli, jak rezerwiści i spotkanie dało się oglądać. Dobrze, że komuś nie przyszło do głowy, aby jeździć w samo południe. To byłby dopiero sportowy western!

Ktoś, kto ustalał takie pory meczów powinien wiedzieć, że w sierpniu i lipcu są zazwyczaj w Polsce upały i dla wszystkich byłoby lepiej i rozsądniej, gdyby godzina rozgrywania meczów była normalna. Po to są na stadionach jupitery, aby z nich korzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24