Uratowali geny "matki lasu" - potężnej jodły, którą powalił huragan

Bieszczadzka "matka lasu", jak nazywano potężną jodłę rosnącą na stoku góry Kosowiec koło Pszczelin, w Nadleśnictwie Stuposiany, miała 527 cm obwodu, 172 cm średnicy i 42 metry wysokości.

– Jej potężna dziupla mogła pomieścić trzech dorosłych mężczyzn i być z powodzeniem wykorzystana na gawrę przez niedźwiedzia – opowiada Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. – Górny otwór leśnicy zabezpieczyli dranicami, aby uchronić wnętrze drzewa przed zalewaniem przez wody opadowe.

Jodła szumiała przez ponad 200 lat. Niestety, w 2013 roku powalił ją huragan. Leśnicy, chcąc uratować geny „matki lasu”, zebrali zrzezy, czyli końcówki jej gałęzi i wysłali do Leśnego Banku Genów w Kostrzycy.

Pod koniec marca tego roku otrzymali sadzonkę, która jest klonem tej starej jodły: została naszczepiona na ukorzenionej podkładce, ale jej żywy pęd pochodzi od starej jodły. Ten niezwykły szczep posadzono przy pawilonie ekspozycyjnym Centrum Promocji Leśnictwa w Mucznem.

– Wierzymy, że wkrótce na gałązce pojawią się szyszki, bo 200-letnia jodła ciągle obradzała i obsiewała las swymi nasionami – mówi Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany.

– Udało się nam wyhodować więcej takich okazów, które podarowaliśmy znaczniejszym arboretom w Polsce, by tam mogły przetrwać i świadczyć o potężnej jodle z Pszczelin – mówi Czesław Kozioł, dyrektor LBG.

Jodłę z Pszczelin wciąż można oglądać. Martwe drzewo pozostało w lesie do naturalnego rozkładu.

– Pięciometrowy kikut jej pnia wciąż budzi podziw. Prowadzi tędy ścieżka przyrodnicza o nazwie "Jodła", której największą atrakcją była "matka lasu" – dodaje Edward Marszałek.

ZOBACZ TEŻ: Wielkie sprzątanie nad Soliną w Bieszczadach