Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegły: kierowca mógł uniknąć wypadku

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Pięciu lat więzienia domaga się prokurator dla Sławomira T, oskarżonego o spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie mieszkanki Rymanowa, matka i jej dorosła córka.

Biegły ds. ruchu drogowego nie miał wątpliwości: wystarczyło, by kierowca obserwował drogę, a do tragedii by nie doszło.

Biegły przedstawił dziś w krośnieńskim sądzie, gdzie toczy się proces, szczegółowe symulacje dotyczące przebiegu wypadku. Wyliczył, że kierowca zbliżał się do przejścia, po których szły kobiety, z prędkością ponad 76 km na godzinę. To prawie dwa razy tyle, na ile pozwalały mu przepisy (na tym odcinku trasy Sanok - Krosno obowiązuje ograniczenie do 40 km na godz.). Nie zwalniał, hamulec nacisnął ułamek sekundy przed pasami. Uderzył w piesze z prędkością 66 km na godz.

W opinii biegłego kierowca nie patrzył na drogę - mimo, iż jako mieszkaniec Rymanowa wiedział, że zbliża się do niebezpiecznego, ruchliwego skrzyżowania. Gdyby patrzył - musiałby zauważyć kobiety. Gdy wchodziły na oznakowane i oświetlone przejście, samochód był dość daleko, 130 metrów od nich.

- Miał wystarczająco dużo czasu, by się zatrzymać, nawet przy tej prędkości, z którą jechał, wystarczyło niespełna 50 metrów na hamowanie. Gdyby od razu zareagował na zagrożenie, do wypadku by nie doszło - stwierdził biegły.

Jego zdaniem reakcja kierowcy była mocno spóźniona.

- Kobiety przechodziły powoli, były na pasach przez 6 sekund a przeciętnie kierowcy na reakcję wystarcza 0,8 sekundy - tłumaczył.

Obrońca Sławomira T. podkreślał, że przestępstwo było nieumyślne.

- Wypadki to cena cywilizacji. Kierowca jest tylko człowiekiem. Ludzie popełniają błędy. Moment zagapienia może się zdarzyć każdemu - mówił.
Tego dnia, gdy doszło do wypadku (w sierpniu ub. roku) Sławomir T. jechał z dwójką znajomych, rodzeństwem. Odwoził ich do domu. Był trzeźwy. - Oskarżony nie jest nowicjuszem za kierownicą. To nie młodzieniec, który chciał się popisać brawurową jazdą. Nigdy nie dostał nawet mandatu na przekroczenie szybkości - mówił mec. Karol Heliński.

Obrona dowodziła, że - wbrew twierdzeniu biegłego - coś musiało zakłócić widoczność na drodze, dlatego oskarżony ( a także jadący z nim pasażerowie) dopiero w ostatniej chwili zobaczył kobiety na przejściu.

- Niemożliwe jest by trzeźwy kierowca przez kilka sekund nie widział pieszych, nie podjął żadnego manewru i jechał prosto w te osoby - stwierdził adwokat.

Prokurator nie dopatrzył się okoliczności łagodzących i zażądał surowej kary: 5 lat pozbawienia wolności. Podkreślił, że kierowca nie dość, że jechał zdecydowanie za szybko, to nie obserwował uważnie drogi. To doprowadziło do tragicznego skutku.

Obrońca wnioskował o karę w zawieszeniu i orzeczenie wysokiej grzywny. - Pozostając na wolności oskarżony może pracować, jest gotów wypłacić 50 tys. zł zadośćuczynienia dla synów ofiary wypadku. Z zamknięcia go w więzieniu nie będzie żadnej korzyści społecznej - mówił.

- Jest mi bardzo przykro. Poczuwam się do odpowiedzialności. Chciałbym pracować, żeby zadośćuczynić finansowo rodzinie. Tylko tyle mogę teraz zrobić, bo czasu nie cofnę - mówił Sławomir T.
Ogłoszenie wyroku sąd odroczył do 11 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24