"AkademiczKi" skończyły właśnie sezon. Zajęły 3 lokatę, pierwszą, która nie daje awansu do ekstraklasy. Szykuje się jednak reorganizacja rozgrywek, zwiększenie drużyn w PLKK (rozważane jest podział na dwie grupy po 8 ekip). Dlatego poszukiwani są chętni do gry, także spoza tych, którzy nie awansowali bezpośrednio. Do naszego klubu wpłynęło oficjalne pismo, oferujące wykup "dzikiej karty" na grę w ekstraklasie. Jej koszt to minimum 50 tysięcy złotych.
- Nikogo na siłę uszczęśliwiać nie chcemy, ale jeśli AZS finansowo, organizacyjnie i sportowo sprosta określonym wymogom ma szansę zagrać w ekstraklasie - mówi Grzegorz Ziemblicki, wiceprezes PLKK.
Jedyny sezon w historii
Jedyny sezon w historii
AZS zaliczył jeden rok w koszykarskiej ekstraklasie kobiet. "Akademiczki" występowały w sezonie 1995/96. W zespole grały m. in. Izabela Kieszkowska i Małgorzata Borys, zawodniczki AZS-u w zakończonych właśnie rozgrywkach. Obie plus Magdalena Kowal zakończyły kariery.
Wiadomo, że klub, który chce otrzymać miejsce w PLKK musi mieć odpowiednią halę i przedłożyć gwarancje na budżet w wysokości minimum 750 tysięcy złotych (netto). Co na to w AZS?.
- Zgromadzenie takiej kwoty jest możliwe. Tyle, że ona może nie wystarczyć na ekstraklasę - ocenia Wilhelm Woźniak, prezes sekcji koszykówki AZS-u. - By grać w elicie, musielibyśmy sekcję zamienić w pełni profesjonalny klub. Wiele rzeczy należałoby podnieść na wyższy poziom organizacyjny, a to kosztuje. Zresztą wystarczy pomnożyć 15 koszykarek przez choćby skromne ekstraklasowe zarobki, a wyjdzie znacząca sumka.
Pewne jest jedno - w ekstraklasie AZS nie mógłby grać tam, gdzie do tej pory, czyli w hali ROSiR. Nie zostałaby dopuszczona do gry, bo m. in. nie ma parkietu, jest wąska, nie posiada stref bezpieczeństwa. Podpromie odpada z powodu trudności organizacji meczu w tak dużej hali (podobno samo układanie parkietu trwa tam 8 godzin).
- W grę wchodziłaby sala IV LO albo inna na terenie miasta lub w jego pobliżu - mówi Woźniak.
Działacz AZS-u na razie nie jest w stanie powiedzieć, czy koszykarki znad Wisłoka wystartują jesienią w najwyższej klasie.
- Szanse oceniam 50 na 50. Trochę nie uśmiecha się nam wydawanie pieniędzy na wykup karty. Wolelibyśmy awansować sportowo. Na razie nic nie jest pewne, nie wiadomo, ile ekip w tej ekstraklasie zagra. Może być i tak, że spełnimy wymogi, a PZKosz, bo to on podejmuje ostateczną decyzję, i tak na powie nam "nie". Tak czy owak do końca miesiąca będziemy wiedzieć, czy przygotowujemy się do sezonu pod kątem ekstraklasy czy I ligi - dodał Woźniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?