Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam Talent 4. Odcinek 3 [FILM]. Kto zakasował jurorów?

Beata Terczyńska
Witold van Deurse, jeden z trójki docenionych przez jury Mam Talent 4 trialowców (3 Odcinek)
Witold van Deurse, jeden z trójki docenionych przez jury Mam Talent 4 trialowców (3 Odcinek) Krzysztof Kapica
Za nami odcinek 4, czwartej edycji "Mam Talent". Kto zakasował jurorów? M.in. trialowcy z Rzeszowa. Zobacz filmy.

Trzeci odcinek nowej serii "Mam Talent" pokazał casting we Wrocławiu.

- Jakim statkiem do nas przybyłeś? - pytali jurorzy pierwszego uczestnika owiniętego w aluminiowe sreberka.
Przedstawiający się jako DJ Android 44 - letni Boguslaw, sprzedawca z Warszawy, nie zrobił wrażenia skomponowaną muzyką komputerową.

- Uważajcie teraz w warzywniakach, bo tam może siedzieć android i sprzedawać wam jabłka z wąglikiem - zażartowała Agnieszka Chylińska.
Pierwszy kandydat do głównej nagrody, czyli 300 tys. zł usłyszał trzy razy "nie".

Po nim scenę opanowało czterech kumpli z Akademii Muzycznej z Wrocławia. Wszyscy z saksofonami. Zagrali mix znanych szlagierów.

- Bardzo udany występ - chwaliła Chylińska. - Pomysł świetny. Tego jeszcze u nas nie było.
- Fajny zestaw dancingowy - skwitował Robert Kozyra. - Jeśli chodził o granie, dla mnie było za grzecznie. Brakowało zadziora.

Występ przypadł do gustu Małgosi Foremniak: - Uwielbiam takich wariatów.

Kwartet przeszedł dalej.

Chippendales podbili publiczność

Występ kolejnych uczestników castingu zrobił wielkie wrażenie na damskiej części publiczności. Sześciu przystojniaków w dresach przedstawiło się jako chippendales VIP 54.

- Nie lubię tego. Mnie to w ogóle nie kręci - ze skwaszoną miną, jeszcze przed pokazem, zapowiedziała Małgosia.
Widownia dobrze się bawiła, gdy tancerze zrzucili dresy za kotarą i zostali jedynie w szkockich spódniczkach, a jeden wcielił się w postać supermana.

- Panie Boże, nic nie widzę - ze śmiechem zakrywała oczy Agnieszka, niepewna, czy i spódniczki nie pójdą zaraz w kąt.

- To, że macie pięknie zbudowane ciała to jeszcze nic nie znaczy - porównała pokaz do występu małych chłopców Małgosia. - Jak skaczecie po scenie w swoich szarych dresach i trzymacie się za klejnoty, to trzymajcie się konkretnie.

- Dalibyście radę tak Roberta podnieść, jak tego supermana? - dopytywała Chylińska. - To was może uratuje przed odejściem - zachęcała.

- Ja mam lęk wysokości - śmiał się juror, ale wspólnemu występowi podołał.

To jeszcze nie wystarczyło Małgosi.

- Jak prawdziwi Szkoci, powinniście być pod spódnicami na golasa, a nie w bokserkach - prowokowała.
Chłopakom dwa razy nie trzeba było powtarzać. Majtki poszły w dół.

- Dosyć. Stop. Czas zapanować nad tą Sodomą i Gomorą - zarządziła szefowa jury.

- Ale ja jestem napalona na ten występ - nie dawała za wygraną Foremniak przy salwie śmiechu widzów.
Tancerze zeszli ze sceny z potrójnym "tak".

Chylińska: nie masz rytmu

Następny uczestnik przyjechał z Bielska - Białej. 20 - letni student Wojtek Putnowski grał na... pustej butli po gazie.

Do grania na jakimkolwiek instrumencie perkusyjnym potrzebne jest poczucie rytmu. Ty go nie masz - usłyszał.

Spodobali się natomiast iluzjoniści: Tomek Sadowski i Kasia Mróz, także z Bielska - Białej, którzy pokazali numer ze składaną w kostkę szafą. W pudło z każdej strony magik wkładał szable.

- My wiemy, jak to zrobiliście. Kasia składa się po prostu z czterech części - śmiała się Chylińska.
- Jak się pani tam zwinęła w tym pudle? - dociekał Kozyra.
- A umie pan dochować tajemnicy? No właśnie. My też - odrzekła dziewczyna.
Para przeszła dalej. Podobnie, jak Katarzyna Laszkowska z Suwałk, której klasycznym sposobem śpiewu oczarowany był Robert i para Kung Fu Dynamic z Londynu.

Serc jurorów nie podbił niestety Nestor Janeczko z Tarnobrzega, którego spotkaliśmy także na precastingu w Rzeszowie. Grał na szyjce od plastikowej butelki i kawałku folii. Dźwięk przypominał granie owada.
- Gdybym była na łące, gdzie taki bąk śpiewa, pewnie bym dostała zawału - nie spodobało się Gosi.
Ania Sójkowska grająca na niezwykle rzadkim instrumencie thereminie też nie powaliła jury na kolana. Dźwięki przypominały zawodzenie i jęki.

Parodiował Wałęsę, Bartoszewskiego i Weissa

Złą passę przerwał Maciej Sikorski, student wydziału sztuki lalkarskiej z Białegostoku, który w zgrabnej anegdocie słownej sparodiował m.in. Wladysława Bartoszewskiego, Lecha Wałęsę, Wojciecha Cejrowskiego i prezydenta Bronisława Komorowskiego.

- Mam problem z twoim występem, bo twój Wałęsa jest lepszy od oryginału - śmiał się Robert.
- Chciałabym, żebyś później może tak nas sparodiował - zaproponowała Gosia.
Duże wrażenie na jurorach zrobiła Magda Sztencel z Warszawy. Pasją pani psycholog okazał się taniec w powietrzu.
- Patrzy się na ciebie na podziwem, kilka figur zaparło mi dech w piersiach - ocenił Kozyra. - Mamy chrapkę, by zobaczyć cię jeszcze - dodali wypowiadając "tak".

Drugą śpiewającą uczestniczką castingu była Daria Zawiałow z Warszawy.
- Możesz być gwiazdą, tylko nie z taką piosenką- grymasił Robert.
Jurorki chwaliły.
- Masz potężny głos i nuty we krwi. Z wszystkiego zrobisz arcydzieło wokalne. Przechodzisz dalej.

Jako przedostatnia w sobotnim odcinku pokazana została trójka trialowców z Rzeszowa, ćwicząca razem od 10 lat, czyli Mb

- Na pewno nie wolelibyście jechać na Tour de Pologne? - podpytywał Robert.
- Nie. Tam trzeba mieć siodełka w rowerach, a my nie mamy.
Sportowcy w wieku 23, 24 i 27 lat zachwycili widowiskowym pokazem synchronicznej jazdy. Wrażenie zrobił numer z balonikiem między dwoma leżącymi sportowcami, na który z wysokości zeskoczył trzeci trialowiec.
- No panowie, musicie się bardzo lubić, żeby wykonywać to, co zrobiliście - śmiała się jak zwykle błyskotliwa Chylińska. - Przejdziecie do dalszego etapu, jeśli spełnicie moje kapryśne życzenie. Weźcie Gosię na kierownicę i przejedźcie się po scenie.
- Ale ja mam wąską spódnicę - oponowała aktorka, ale wskoczyła na moment na kierownicę.
- Miałaś jechać z nim, połamać nogi...- dworowała Agnieszka.
- I wybiłabym sobie jedynki spadając? - śmiała się Gosia.
- I o to właśnie chodziło - przekomarzała się Chylińska.
Na ochotnika do jazdy na kierownicy zgłosił się Marcin Prokop. Trzymany przez Gosię za nogi wjechał za kulisy.
Rzeszowski tercet dostał trzy pozytywne noty.
- Kto im to załatwił? Ja - był dumny Prokop.

Ostatnią uczestniczką show była Marta Podulka, wokalistka. Na casting przyjechała bez swojego zespołu, bo jak twierdzi "oni by takiego stresu nie przeżyli".
- Marta, ja cię kocham - powiedział po występie zauroczony Kozyra. - Jesteś najgenialniejszą artystką, która do tej pory się pojawiła.
- Ja też cię kocham - podsumowała Agnieszka. - Ciebie się nie zapomina. To zaszczyt, że cię dziś poznałam.
Kolejny odcinek castingowy w sobotę o godz. 20. Znów zobaczymy reprezentanta Podkarpacia.

Kolejny odcinek Mam Talent 4 w sobotę 24 września

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24