Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekłem śmierci! Dramatyczna opowieść narkomana, który brał narkotyki przez 30 lat

Alina Bosak
Brał narkotyki przez 30 lat. Mówi, że miał szczęście, bo byli tacy, co schodzili po pierwszej dawce
Brał narkotyki przez 30 lat. Mówi, że miał szczęście, bo byli tacy, co schodzili po pierwszej dawce Krystyna Baranowska
O czym opowiedzieć? O Rambo, który wysyłał dziewczyny do burdelu, a jak go zastrzelili w knajpie, to ustawiano mu krzyż ze zniczy? Przeczytajcie wyznania narkomana, który ćpał przez 30 lat.

Adam Mioduchowski, artysta, plastyk współtwórca grupy Inter Art, aktywny działacz Solidarności Walczącej, obecnie działa w Eko-Szkole Życia w Wandzinie, gdzie pomaga w pracy terapeutycznej z osobami uzależnionymi. W Rzeszowie spotkał się z młodzieżą na zaproszenie Stowarzyszenia Gedeonitów, Ludzi Wolnych Zawodów i Biznesmenów.

A może o Monice z amputowaną nogą, bo zrobił się jej zator po amfie ze sproszkowanym szkłem. Wiesz, kiedyś niosłem trupa swojej dziewczyny przez dwa kilometry...

Imię: Adam. Nazwisko: Mioduchowski. Wiek: 50 lat. Miejsce zamieszkania: Ośrodek Readaptacji Stowarzyszenia Solidarni PLUS EKO "Szkoła Życia" w Wandzinie. HIV: pozytywny.

Widziałem słonie

Po kwasie ma się wizje. Siedzę w fotelu, patrzę na sufit, a tam przy lampie wiszą dwa słonie. Przestraszyłem się i wskoczyłem pod stół. Wtedy z rękawa zaczęły wychodzić mi te obrzydliwe, śliskie węże. Złapałem nóż i zacząłem je ciąć. Stąd te blizny na przedramieniu. Wyglądają jak szczeble białej drabiny.

Czasem skacze się przez okno. Czujesz, że masz skrzydła. Ja chciałem, bo zobaczyłem, że nagle w środku imprezy wylatują z framug drzwi i do środka wchodzą antyterroryści. To było takie realne. Koledzy zdążyli mnie złapać. Te myszki, które całą noc karmiłem przez wizjer, to przy tym niewinny omam. A zorientowałem się, że był, bo rano strasznie zasyfione drzwi zobaczyłem i zrozumiałem, że przez taki mały wizjer myszek karmić się nie da.

Są różne "dopalacze"

Dawid Bratko, "Król Dopalaczy" w TVN o tych, którzy kupują jego środki: - To debile. Ja tego nie biorę.

Dziś narkotyki są cool. To pobudzacze. Kiedyś hippisi przypalali dla towarzystwa, dziś młodzi uważają, że to dodatek do imprezki. Wypić, zapalić blanta. Tylko nie wiedzą, że diler macza to w eterze, w chloroformie. Macza w psychotropie. Nie wiadomo, jak to zadziała na psychikę. Wiesz, amfetaminę na przykład wzbogaca się ścieranym szkłem. Wtedy wciągany do nosa narkotyk bardziej podrażnia błony śluzowe i mocniej uderza w głowę. Ja tu mam na nodze bliznę po zatorze.

Mnie uratowali. Ale jest u nas, w Wandzinie, taka dziewczyna, 26 lat, z amputowaną nogą. Dlaczego? No, robi się zator, zakrzepica żył. Szkiełko samo nie wyjdzie z organizmu. Jak jest zbyt duże, człowiek nie wysika. wędruje żyłami. Dobrze jak się zatrzyma w kończynie, którą można amputować. A jak dojdzie do serca...

Różne świństwa pcha się też do dopalaczy. Dziwię się dzieciakom. Jeśli facet, który kręci biznes na dopalaczach mówi, że ci co kupują, to są debile, to o czym to świadczy? Facet serwuje w takim dopalaczu nie wiadomo jaki mix. Stoi klient w sklepie i mówi, że to produkt tylko kolekcjonerski. To dobre. Dzieciak podchodzi i pyta: "A jak to działa, ile mogę?". I słyszy odpowiedź: "Jeden znaczek do klasera" - "A jak wrzucę trzy?" - "To klaser pęknie". Potem przywożą takiego do szpitala i lekarz nawet nie wie, jaką odtrutkę podać. Przy zwykłym narkotyku, by wiedział. Mnie ciągle ratowali.

Nigdy nie wiadomo, która działka jest pierwsza, która ostatnia. Czy ta pierwsza zabija, czy któraś z kolei. Znałem takich, którzy odjechali po pierwszej. Dlatego, kiedy dają ci blanta, nie rób tego.

Pierwszy detoks

"Staliśmy się krajem konsumentów narkotyków. Dotąd Polska słynęła jako producent amfetaminy. Tymczasem w ciągu ostatnich czterech lat popyt na niektóre nielegalne środki odurzające wzrósł ponad dziesięciokrotnie. Badania wskazują, że około 23 proc. uczniów stołecznych szkół ponadpodstawowych miało kontakt z amfetaminą, a ponad 8 proc. z heroiną. Do tego dochodzi blisko 40 proc. młodocianych mających za sobą doświadczenia z marihuaną" (www.esculap.narkotyki.pl).

Miałem 11 lat, kiedy sięgnąłem po pierwszy narkotyk. Morfina. Pierwsze doznania były złe. Wymiotowałem. To mnie nie odstraszyło. Brałem dalej. Jako 13-latek wylądowałem na pierwszym detoksie. Po dwóch tygodniach uciekłem. Brałem coraz mocniejsze. Tak trwałem.

Jak miałem 17 lat, moja dziewczyna przedawkowała. Dostała zapaści, a ja nie potrafiłem jej pomóc. Jest taki moment, kiedy takiemu człowiekowi można uratować życie, a ja nie wiedziałem jak. Niosłem jej trupa przez dwa kilometry. Ta straszliwa bezsilność. Dlatego nauczyłem się reanimować takich ludzi. Narkomani raczej nie pomagają swoim kompanom. Kiedy taki przedawkował, nikt go nie ratował. Czyściło się kieszenie i zostawiało.

Ja kasę na narkotyki miałem i jeszcze innym fundowałem. Malowałem, sprzedawałem obrazy. Można mnie było spotkać z pędzlem przed największym kościołem w Szczecinie. Malowałem Jezusy. To była niezła przykrywka, kiedy zadałem się z Rambo.

Stary, końcówka się zjara

Wprost, nr 5/1999: W pubie "VIP", miejscu spotkań półświatka zamordowano 35-letniego Dariusza Ś. - gangstera o pseudonimie "Rambo" i jego dziewczynę, 23-letnią Iwonę M. "Rambo" zginął od strzału w głowę. Iwona dostała trzy kule: jedną w głowę i dwie w pierś.

Widziałem potem, jak stawiano ze zniczy krzyż w tym miejscu. A on nie miał skrupułów. Wiem, bo pracowałem dla "Rambo", i dla Czarnego, Kobry. Już mi nie starczało na narkotyki, więc zacząłem je produkować. Robiłem końcówki. Nie robiło się w jednej fabryczce, tylko etapami. Trudniej było wtedy namierzyć.

Rozprowadzaliśmy kompot. Ja robiłem etap końcowy - dostawałem na watach brudne opium, prałem to w rozcieńczalniku, potem to było destylowane, odparowywane, acetylowane i z tego wychodziła heroina. Potem zasuszanie, odwirowywanie i otrzymywaliśmy albo braun, albo białą. Ja to robiłem w warsztacie samochodowym. Naprzeciwko były warsztaty policyjne, w których remontowano radiowozy.

Jest taki klient zwany Jezusem

Mówili więc do niego: "Jakżeż oczy ci się otwarły?" On odpowiedział: "Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: "Idź do sadzawki Siloam i obmyj się." Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem". (Ewangelia św. Jana)

Wybudziłem się w szpitalu Akademii Medycznej w Gdańsku po 7 dniach. Ważyłem 31 kg. Obustronne zapalenie płuc, gruźlica - cała lista chorób, w tym AIDS. Kiedy po 3 miesiącach wstałem z łóżka i spojrzałem w lustro, to nie poznałem siebie.

Nie masz pojęcia, jak to jest, kiedy chcesz odstawić narkotyk. Gdy wsadzili mnie do więzienia, to z bólu wyprułem sobie żołądek sprężyną od łóżka. To ta dziwna blizna na brzuchu. Nie dali mi jednak umrzeć. Potem szukałem pomocy wśród lekarzy, terapeutów. Byłem niereformowalny. Ćpałem 30 lat.

Kiedyś jechałem ze Szczecina do Świnoujścia i spotkałem starego kolegę - dziś faceta w garniturze, z dzieckiem prowadzonym za rękę. A on mi: "No co ty, Prezesa nie poznajesz". Nie poznałem, taki odmieniony. Zaprosił mnie na spotkanie. Na taką grupę domową, modlitewną. Poszedłem po jakimś czasie. Zobaczyłem radosnych, trzeźwych ludzi. Ta ich radość mnie pociągała, więc wracałem. Za którymś razem zaczęli się za mnie modlić. I coś się ze mną stało. Poczułem, że muszę przestać ćpać.

Chciałem wtedy, żeby jakiś lekarz skierował mnie na detoks. Ale miałem 15-letni ciąg i wszyscy mówili, że detoks mnie zabije. Więc zamieszkałem w takim bunkrze na wysypisku. Budziło mnie moje własne wycie. Dali mi dwa Nowe Testamenty. Jeden poszedł na skręty. Drugi służył za podpórkę do stołu. Wyciągnąłem. Poczytam, pomyślałem. Ale takie małe literki, a ja słabo widziałem. Wyszedłem przed bunkier (był obok śmietnika), a tam kilka kroków dalej szkło powiększające. Siadłem na gazetach, zacząłem czytać...

Fragment Ewangelii św. Jana. Do dzisiaj tego nie zapomnę. Jest jakiś klient zwany Jezusem. Ludzie się o niego ocierają, a on ich uzdrawia. Ślepemu nałożył błoto na oczy i ten odzyskał wzrok. Słowa wbiły mi się w psychikę i zacząłem o nich myśleć. Brałem strzykawkę, a ona wypadała mi z rąk i wtapiał się w beton. Myślałem: "Coś z czajnikiem mam nie tak". Dzwonię do kolesia, żeby przyniósł towar, a towar znika. Igły się zapchały, strzykawka pękła. A potem trafiłem na Akademię Medyczną w Gdańsku.

Wiem, komu dziękować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24