Artur Ragan: Praktyki absolwenckie powinny być bezpłatne

Niezależnie od wieku i statusu zawodowego, nikt nie chce pracować za darmo. Rzecz w tym, żebyśmy byli przekonani, że warto na tę korzyść zapracować. Dla młodego człowieka taką korzyścią może być np. stałe zatrudnienie po stażu lub przynajmniej referencje, które potwierdzą, że jest dobrym pracownikiem. To też ma wartość, i potwierdzają to liczne badania. Nie mam jednak wątpliwości, że obowiązek płacenia młodym ludziom na pewno ograniczy wybór miejsc odbywania praktyk.

Dlaczego?

Pracodawcy uważają bowiem, że to młody człowiek korzysta na praktykach, ucząc się zawodu, a jego "opłatą" za naukę jest pewna liczba godzin spędzona - mam nadzieję, produktywnie - w firmie. Łatwo już teraz przewidzieć, co będzie, jeśli ten pomysł przejdzie. Po prostu pracodawcy bedą zastanawiać się, jak uniknąć kolejnej obowiązkowej opłaty. W tym przypadku akurat będzie to łatwe. Wystarczy nie organizować praktyk, i po sprawie.Poza tym -praktykant naprawdę niewiele wnosi do firmy, i to nawet jeśli jest samorodnym talentem. Na początku zwykle więcej z nim kłopotu niż pożytku. Sam od kilkunastu lat zarządzam zespołami i wiem z doświadczenia, że jeden młodziak, któremu pozostali muszą wszystko tłumaczyć i przez kilka miesięcy prowadzić go za rączkę, po prostu dezorganizuje robotę i obniża efektywność całego działu firmy. Niewielu pracodawców może sobie na to pozwolić.

To jakie rozwiązanie pan proponuje?

Zetknąłem się z opiniami, że praktyki powinny być płatne przynajmniej częściowo. Sęk w tym, że żaden człowiek biznesu na świecie nie kupi kota w worku. Jeśli młoda osoba podczas praktyk, faktycznie, zdobywa przydatne umiejętności, nie widzę niczego nienormalnego w tym, że nie otrzymuje gratyfikacji finansowej.