Armatura Kraków uratuje 130 pracowników Toory

Włoski inwestor który kilka lat temu kupił upadające zakłady Nimet snuł piękne plany. Nisko dzięki jego sile i zatrudnionym pracownikom miało stać się mlekiem i miodem płynące. Spółka Toora Poland weszła nawet na Giełdę Papierów Wartościowych.

Krach nastąpił kiedy okazało się, że firma przeinwestowała. Na dodatek produkowane felgi były złej jakości a i zarządzanie firmą także nie było najlepsze. Pod koniec 2007 roku do firmy wszedł syndyk.

Trudny okres

Po kilku miesiącach syndyk wstrzymał produkcję felg i zwolnił większość załogi. Utrzymywana była jedynie produkcja grzejników. Pod koniec grudnia ubiegłego roku ogłoszono kolejny przetarg. Tym razem oddzielnie można było kupić zakład w Żorach, niżańską część zakładu w której produkowane są felgi oraz część zakładu produkującą grzejniki. W czwartek upływał termin składania ofert.

- Jedyna oferta wpłynęła od Armatury Kraków - mówi sędzia Michał Dudzic, nadzorujący upadłość Toora Poland. - Do podpisania umowy może dojść za kilka tygodni.

Uda się sprzedać sporą część majątku ale nie będzie to przełom finansowy dla upadłej Toory. Wciąż nie ma chętnych do zakupu części zakładu w Nisku w której produkowane były felgi oraz do kupna zakładu w Żorach.
Armatura Kraków złożyła ofertę na zakup części niżańskiego zakładu w której produkowane są grzejniki a zaoferowana kwota wynosi około 32 milionów złotych.

Nie będą zwalniać

- Złożyliśmy ofertę, która została zakwalifikowana do formalnego nabycia zakładu - mówi Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków SA. - Jesteśmy nastawieni na produkcję grzejników. Co prawda czasy nie są teraz najlepsze ale liczmy, że koniunktura powróci. Gwarantujemy utrzymanie zatrudnienia dla około 130 osób. Chcemy też przenieść do Niska nasze centrum magazynowe. Dostaliśmy także pozwolenie na działalność w Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej a po rozmowach z władzami Niska wyczuwamy dobry klimat. Swoje szczegółowe plany dotyczące niżańskiego zakładu przedstawimy w połowie lutego.