Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostrada A4 raczej nie będzie gotowa na Euro 2012 (zdjęcia)

Andrzej Plęs
Podkarpacki odcinek autostrady A4 liczy 170 km. Tu pojawiają się problemy z wejściem w teren, trzeba rozwiązać kwestię ujęcia wody dla Łańcuta i pokonać przeszkody związane z ochroną żab. Największy zawał jest jednak na małopolskim odcinku między Brzeskiem a Wierzchosławicami, skąd właśnie wyrzucono wykonawcę, bo chciał wytargować więcej pieniędzy.
Podkarpacki odcinek autostrady A4 liczy 170 km. Tu pojawiają się problemy z wejściem w teren, trzeba rozwiązać kwestię ujęcia wody dla Łańcuta i pokonać przeszkody związane z ochroną żab. Największy zawał jest jednak na małopolskim odcinku między Brzeskiem a Wierzchosławicami, skąd właśnie wyrzucono wykonawcę, bo chciał wytargować więcej pieniędzy. Źródło GDDKiA
Z każdym miesiącem maleją szanse, że autostradą A4 pojedziemy na Euro 2012 do Lwowa. Bo do Krakowa nie dojedziemy raczej na pewno.
Budowa autostrady A4 na PodkarpaciuOdcinek Rzeszów - Tarnów

Budowa autostrady A4 na Podkarpaciu

Ubiegłoroczna powódź i protesty podkarpackich samorządowców, tegoroczne żaby między Rzeszowem a Jarosławiem, studnie w Łańcucie... Przeszkód jest tyle, że coraz głośniej: z autostradą na Euro 2012 nie zdążymy!

Terminy oddania poszczególnych odcinków podkarpackiej autostrady są mocno wyśrubowane, co przyznaje nawet Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ale przecież firmy, przystępujące do przetargu, znały warunki, swoje możliwości i na takie warunki się godziły. Ale im bliżej Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, tym większe są obawy, czy rzeczywiście małopolskim i podkarpackim odcinkiem A4 uda się dojechać na mecz do Lwowa. Na pewno problem będzie z odcinkiem z Tarnowa do Dębicy, bo termin oddania tej inwestycji to lipiec 2012, a mistrzostwa kończą się 1 lipca.

Jak wejść w teren

Już kiedy z końcem września ub. roku Polimex-Mostostal S.A. i jego słowacki partner Doprastaw podpisywali umowę na budowę odcinka Rzeszów Wschód - Jarosław, fachowcy mieli wątpliwości, czy termin oddania inwestycji jest realny. Tym bardziej, że wykonawcy zapewniali 10-letnią gwarancję na jakość drogi. Mówiło się, że 41 kilometrów w 21 miesięcy to byłby rekord Polski w tej branży.

Zbigniew Jaskóła, prezes Polimexu Mostostal - wykonawcy tej trasy, przyznawał, że w takim tempie jeszcze nikt w Polsce nie budował autostrady, że zadanie jest ekstremalnie trudne, ale firma terminu dotrzyma, jeśli tylko nie będzie nieprzewidywalnych przeszkód.

Pozwolenie na budowę firma dostała od wojewody podkarpackiego 21 października i przeszkody pojawiły się bardzo szybko. I to przewidywalne. Przez trzy miesiące (z 21 miesięcy zapisanych w umowie) od uzyskania pozwolenia wykonawca zrobił niewiele ponad prace przygotowawcze Powód - problemy z "wejściem w teren" plus problemy środowiskowe.

Wejście w teren uniemożliwia kotłowania i warsztaty w Woli Dalszej, które stoją w pasie planowanej autostrady i wciąż są użytkowane, więc nie można przystąpić do rozbiórki obiektów. Wykonawca przerzuca odpowiedzialność na GDDKiA: to inwestor powinien zapewnić wykonawcy "czyste pole" do działania.

Uwaga, żaba na drodze!

Warsztaty w Woli Dalszej nie są tak poważnym problemem, jak żaby między Rzeszowem i Jarosławiem. W ok. 20 punktach na 41-kilometrowym odcinku planowanej autostrady na terenach podmokłych mogą hibernować żaby. Przepisy środowiskowe jasno mówią, że jakiekolwiek prace budowlane w takich miejscach można prowadzić tylko we wrześniu i październiku, kiedy żaby mogą swobodnie się przemieszczać. Polimex-Mostostal uznał, że te właśnie przepisy uniemożliwiają prowadzenie budowy, w związku z czym oddanie odcinka z Rzeszowa do Jarosławia może opóźnić się o 200 dni.

GDDKiA odpowiada, powołując się na opinię Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie: żaby nie są przeszkodą, bo prace można prowadzić, byle pod nadzorem herpatologa. Tymczasem Mostostal doszukał się jeszcze innych przepisów środowiskowych, które zezwalają firmie na korektę biegów rzek Terliczka, Mikośka, Sawa i Strzyganka w drugiej połowie roku, a likwidację zbiornika starego Wisłoka we wrześniu, co dodatkowo utrudnia dotrzymania terminów.

- Realizujemy kilka dużych inwestycji drogowych i kolejowych, krótko mówiąc: znamy się na robocie - uspokajał jeszcze w październiku 2010 Paweł Szymaniak, rzecznik Polimex Mostostal. - Mogą wystąpić zagrożenia związane z aurą, ale terminu podjęliśmy się odpowiedzialnie.

Dziś wyraża obawy, że wszystkie te trudności mogą spowodować, iż odcinek A4 z Rzeszowa do Jarosławia gotów będzie nie w czerwcu 2012, a 200 dni później. Tymczasem w GDDKiA nieoficjalnie mówi się, że firma połapała się, że przeceniła swoje siły, nie zdoła dotrzymać terminów i próbuje szukać winnych jak najdalej od siebie, bo za opóźnienia powstałe z winy wykonawcy GDDKiA grozi karami. Tym bardziej stanowczo, że odcinek z Rzeszowa do Jarosławia, to dla rzeszowskiego oddziału inwestora "oczko w głowie".

Łańcut z autostradą, ale bez wody?

Nad tym 41-kilometrowym odcinkiem podkarpackiej autostrady ciąży jakieś fatum. Nie rozstrzygnięto jeszcze, jak potraktować żaby, nie rozwiązano problemu, kto i jak powinien odpowiadać za ewentualne "żabie" opóźnienia w budowie drogi, a realizację projektu oprotestował samorząd Łańcuta. Od lat było wiadomo, że w pasie projektowanej autostrady znajdują się cztery studnie, zaopatrujące mieszkańców w wodę. Kolejne dwie znajdują się na tyle blisko pasa drogi, że nie mogą być użytkowane.

Mieszkańcom trzeba więc zapewnić dostawy wody z innych źródeł, najprościej z oddalonych o 4 km Smolarzyn. Tylko kto ma zapłacić za projekt wodociągów i wykonanie robót? Władze Łańcuta zapowiedziały, że nie one, bo i tak ich nie stać na 6-7 mln zł na tę inwestycję. Niech GDDKiA wykupi działki, wykona projekt i wybuduje wodociąg. GDDKiA oświadczyła, że zgodnie z prawem nie może takiej inwestycji przeprowadzić i sfinansować, może natomiast wypłacić odszkodowanie za likwidowanie studni. Jakieś 600 tys. zł.

Przy okazji przedstawiciele inwestora zdradzili, że samorząd Łańcuta od 10 lat doskonale wie o problemie i planowanej trasie i przez dekadę nie uczynił nic, poza wysuwaniem żądań. W spór między łańcuckim ratuszem a rzeszowskim oddziałem GDDKiA wkroczyła wojewoda podkarpacka z propozycją mediacji. Stanęło na tym, że projekt wodociągu zostanie wykonany z pieniędzy pochodzących z odszkodowania, a jeśli urząd marszałkowski wyda decyzję administracyjną, to GDDKiA wodociąg wybuduje.
Wykonawca wyleciał

Kłopoty z podkarpackimi odcinkami autostrady są niczym w porównaniu z małopolskim, który ma prowadzić od Brzeska do Wierzchosławic pod Tarnowem. Tutaj w środę zerwano umowę z wykonawcą - konsorcjum sopockiego NDI i macedońskiego SB Granit SA ze Skopje.

Poszło o pieniądze. Kiedy GDDKiA rozpisała przetarg na tę inwestycję, ceny na materiały i robociznę w branży budowlanej były rekordowo wysokie. NDI i Granit wygrały z propozycją ceny o połowę niższą od zakładanej przez inwestora. Ale nawet w czasie trwającego jeszcze kryzysu w branży, kiedy ceny "budowlanki" drastycznie spadły, okazało się, że obie firmy niedoszacowały kosztów. Wykonawca zażądał od inwestora dodatkowych 10-15 proc. do wartości kontraktu, który opiewał na 662 mln zł, uzasadniając to zniszczeniami po ubiegłorocznej powodzi.

Pieniędzy firmy się nie doczekały, więc w połowie lutego wykonawca przesłał do GDDKiA informację o rozwiązaniu kontraktu na budowę autostrady i zejściu z placu budowy po dwóch tygodniach, czyli z końcem lutego. Rząd odpowiedział rozwiązaniem umowy z winy wykonawcy. Sprawa skończy zapewne w sądzie. Bez względu na wynik sporu, roboty stoją i nie wiadomo kiedy ruszą.

Asfalt na umowie

Pojawiają się też coraz większe wątpliwości, czy uda się dotrzymać terminów na dwóch ostatnich odcinkach podkarpackiej A4: Prawie 25 kilometrowy odcinek z Jarosławia do Radymna ma zbudować Budimex. Fachowcy mówią, że decyzję na realizację tej inwestycji wykonawca otrzymał za późno, by można było marzyć o zakończeniu prac przed rozpoczęciem mistrzostw europy. Na ostatnie 26 km "czwórki" z Radymna do Korczowej umowę podpisała firma J&P AVAX. I w tym przypadku zbyt późne decyzje administracyjne mogą zagrozić realizacji planów w terminie.

I już nie tylko pogodowe kataklizmy mogą zaważyć na terminowości wykonywania prac, ale także stanowisko wykonawców. Przykład polsko-macedońskiej spółki to może być początek lawiny: wkrótce może się okazać, że wykonawcy również na innych odcinkach nie doszacowali kosztów i zechcą renegocjować z GDDKiA umowy. Takie rozmowy z inwestorem już prowadzi Polimex-Mostostal. A4 prędzej czy później i tak powstanie. Z rosnącym prawdopodobieństwem, że raczej później.

Tymczasem Joanna Rarus, rzecznik rzeszowskiego oddziału GDDKiA uspokaja: - Co miesiąc mamy spotkania z wykonawcami. Nie zgłaszają żadnych wątpliwości co do terminów realizacji. Mamy wręcz zapewniania, że do Euro 2012 droga będzie przejezdna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24