Śmiertelny wirus na Ukrainie. Zmarły już 34 osoby

Według ukraińskich służb medycznych, oprócz wirusowego zapalenia płuc u jednej osoby potwierdzono przypadek grypy typu A/H1N1. Pozostałe jednak na nią nie chorowały - zapewniają tamtejsi specjaliści. Dla pewności zlecono przeprowadzenie dodatkowych badań w zagranicznych laboratoriach.

W związku z epidemią zamknięto szkoły. Najwięcej śmiertelnych przypadków wystąpiło dotychczas w obwodzie tarnopolskim i lwowskim.

- W pierwszym z nich przerażeni chorobą ludzie rzucili się do aptek w poszukiwaniu leków. W odpowiedzi na to aptekarze podnieśli ich ceny - mówi Jarosław Junko, kijowski korespondent Polskiej Agencji Prasowej, z którym przed chwilą rozmawialiśmy.

Informacja o sytuacji na Ukrainie dotarła już do polskich służb sanitarnych, ale na razie nie podjęły one żadnych specjalnych działań, jak również nie wydały zaleceń służbom granicznym.

Kapitan Elżbieta Pikor, rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu, poinformowała dzisiaj, że funkcjonariusze pracujący na przejściach granicznych w Medyce, Korczowej i Krościenku z mediów dowiedzieli się o zachorowaniach na Ukrainie.

- Ruch odbywa się bez zakłóceń - mówi kpt. Pikor. - W razie, gdy kontrolerzy zauważą, że któryś z podróżnych źle się czuje, z pewnością zasugerują mu szybką wizytę u lekarza lub sami wezwą pomoc.