Szok! Ktoś ukradł tor do trialu z centrum Rzeszowa

- Nie mamy z tym nic wspólnego. Prezydent nie nakazywał rozbiórki toru do trialu - zapewnia rzecznik prezydenta.

W lipcu pisaliśmy, że pod Mostem Zamkowym powstał nowy tor trialowy, czyli do uprawiania skoków rowerami po przeszkodach. Na placu o wymiarach ok. 20 na 40 m ułożone zostały rozmaite betonowe kręgi.

- Udało nam się załatwić je w zaprzyjaźnionej firmie. Dzięki tej lokalizacji możliwe jest trenowanie niemal w każdych warunkach pogodowych - cieszył się Witold van Deurse, sportowiec z Res - Trialu w Rzeszowie. - Wreszcie mamy świetne miejsce.

Trialowcy planowali uatrakcyjnić tor, poustawiać jeszcze drewniane bale i szpule. Marzyły im się głazy, ale zastanawiali się, jak je przywieźć, bo jeden taki niemal dwumetrowy kamień waży nawet do 10 ton.

Na nowym torze trenowali dzień w dzień, zarówno profesjonaliści i amatorzy, bo był zróżnicowany, jeśli chodzi o trudność pokonania. Przyjeżdżali nawet pasjonaci tego sportu z regionu, m.in. z Ropczyc, Mielca i Tarnobrzega.

Trialowcy długo nie nacieszyli się torem.

- Byliśmy na pokazie rowerowym, kiedy zadzwonił kolega, że nasze przeszkody rozbierają i pakują na biały samochód ciężarowy. To była noc z czwartku na piątek. Gdy przyjechaliśmy do Rzeszowa, wszystko było już pozamiatane. Plac został wyczyszczony z każdego elementu - pokazuje Witek.

Sportowcom przyszło na myśl, że to może urzędnicy miejscy zdecydowali o rozbiórce i wywiezieniu kręgów.

- Szkoda tylko, że nikt nas o takich zamiarach nie powiadomił. Tak się nie robi - mówią rozżaleni. - Można było powiedzieć po prostu: zabierzcie stąd ten beton. Teraz nie wiemy, gdzie trafiły kręgi, o które przecież sami się wystaraliśmy. Zapłaciliśmy tysiąc złotych za ich przewiezienie pod most i ułożenie. Dziwi nas ta cała ciochociemna akcja w nocy.

Zaskoczony był także Krystian Herba, którego sukcesami miasto nie raz chwaliło się np. podczas programów telewizyjnych.

- Miasto zawsze wspierało trialowców i sądzę, że nadal wspiera. Przypuszczam, że jeśli uprzątnięto stąd tor to tylko po to, by ustawić go w innym miejscu - zastanawia się Krystian.

Zapytaliśmy w ratuszu, dlaczego tor został zlikwidowany.

- To nie jest decyzja miasta. Nie mamy z tym nic wspólnego. Obdzwoniłam wszystkie wydziały - zieleń, drogi, MPGK, kulturę i sport, a nawet Straż Miejską i każdy szef zapewnia, że nie ma pojęcia o likwidacji toru - zapewnia Katarzyna Pawlak z zespołu prasowego UM w Rzeszowie.

Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta dodaje, że prezydent na pewno nie nakazywał rozbiórki i nie wiedzą, co się stało z betonowymi konstrukcjami.
- Kto więc mógł to wszystko wywieźć? - zastanawia się Witek. - Przecież te kręgi nie przydadzą się na budowie, bo są z defektami. Chyba, że ktoś postanowił je wykorzystać na gruz. Taka wywózka, czyli zorganizowanie dźwigu i ciężarówki musiała go kosztować z 1,5 tys - nie kryje zdziwienia.

Pod mostem nie ma monitoringu, który pomógłby ustalić sprawcę.

Biketrial, czyli trial rowerowy to młoda dyscyplina. Uchodzi za najbardziej widowiskową ze wszystkich konkurencji kolarskich. Można uprawiać trial miejski - czyli jazdę po torze, na którym występują "naturalne" przeszkody, jak schody, wysokie krawężniki, trial górski - czyli jazdę po kamieniach, progach skalnych, korzeniach albo trial enduro - czyli jazdę po rampach, beczkach, skrzyniach itp. Trial rowerowy powstał w Hiszpanii i wywodzi się od trialu motocyklowego.