Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunkry Mołotowa na Podkarpaciu - ruiny krwawej wojny

Dorota Mękarska
Paweł Wójcik uważa, że jeśli dobrze wypromujemy bieszczadzki odcinek Linii Mołotowa, będzie go zwiedzało tysiące turystów.
Paweł Wójcik uważa, że jeśli dobrze wypromujemy bieszczadzki odcinek Linii Mołotowa, będzie go zwiedzało tysiące turystów. Fot. Arkadiusz Komski
Linia Mołotowa to najdłuższy systemem umocnień w Polsce. Ciągnie się przez około 1300 km od Bieszczadów po Pomorze.

[galeria_glowna]

PRZYDATNE ADRESY I TELEFONY

PRZYDATNE ADRESY I TELEFONY

Muzeum Historyczne w Sanoku, ul. Zamkowa 2, tel./fax (013) 46 306 09, e-mail: [email protected]
Centrum Informacji Turystycznej, ul. Rynek 14, tel. (013) 463 60 60
Stowarzyszenie Przewodników Turystycznych "Karpaty", ul. Rynek 1 Wydział Promocji UM, tel. 465 28 28, WWW.bieszczady-przewodnicy.pl, e-mail: [email protected]
Oddział PTTK "Ziemia Sanocka", ul. 3 Maja 2, tel. 463 21 71, e-mail:[email protected]
PTTK Bieszczadzkie Schroniska i Hotele, ul. Mickiewicza 29, tel.: 463 10 13, 463 14 39, 463 01 23, e-mail: [email protected]

Jednak jej sława dopiero zaczyna się rodzić. Wcześniej traktowana była prawie jak legenda.

Wspomnienia o Linii Mołotowa zatarły się, bo po wojnie większość obiektów przestała istnieć. Część bunkrów wysadzili Niemcy podczas przełamywania linii w 1941 roku. Resztę zniszczyły idące na Berlin wojska radzieckie w 1944 roku. Dzieła zniszczenia dokończyły po II wojnie światowej wojska polskie, by schrony nie stanowiły oparcia dla UPA.

Kule się bunkrów nie imały

W pamięci ludzkiej przerwały tylko opowieści, okraszone ludową fantazją. Mówią one o ścianach bunkrów wyłożonych gumą, by odbijały się od nich pociski. Tak oto prozaiczne smołowanie zyskało baśniową otoczkę.

Paweł Wójcik, jeden z autorów przewodnika po rowerowym "Szlaku nadsańskich umocnień - Linia Mołotowa", jest pewien, że zyska ona podobny rozgłos jak Międzyrzecki Rejon Umocnień, czy Wilczy Szaniec w Gierłoży, które są odwiedzane przez tysiące turystów. - W promocji jesteśmy jednak zapóźnieni o jakieś kilkadziesiąt lat - przyznaje badacz bunkrów.

Jednym z najmniej znanych odcinków Linii Mołotowa, ale i najciekawszych, jest jej południowy fragment, ciągnący się od Bieszczadów, od Bóbrki przez Myczkowce, Lesko, Załuż, Olchowce, Sanok, Dobrą aż po Dynów. Dalej linia idzie na Przemyśl i Lubaczów. - Zlokalizowana jest na niej imponująca liczba obiektów - podkreśla Robert Bańkosz, współtwórca przewodnika opracowanego wspólnie z Pawłem Wójcikiem, Krzysztofem Plamowskim i Arkadiuszem Komskim.

Rosjanom zabrakło czasu

W całości zachowały się dwa schrony na terenie Olchowiec. Jeden, znajdujący się na linii lasu, po wojnie zamieniono w "mogilnik" - miejsce składowania środków chemicznych ochrony roślin. Drugi znajduje się obok dawnego osiedla wojskowego. Jest częściowo przysypany.

Sowieci zbudowali "Linię Mołotowa" w latach 1940-41. Utworzyło ją 2,5 tysiąca betonowych schronów, z czego tylko cześć zdołano przez atakiem Hitlera na ZSRR wyposażyć.

- Oblicza się, że linia była zrealizowana zaledwie w 30 procentach - dodaje Bańkosz.

- Z niektórych schronów zdążono zdjąć tylko szalunek.

Na odcinku bieszczadzkim Rosjanie zdążyli wznieść 71, schronów, m.in. 2 w Bóbrce, 2 w Myczkowcach, 7 w Lesku, 5 w Woli Postołowej, 15 w Załużu, 13 w Olchowach, 3 w Dobrej i 2 w Uluczu. To zapewne nie jest ostateczna liczba.

- Najwięcej jest tzw. bunkrów polowych, jednoizbowych - opisuje Wójcik.

Jak dojechać…

Jak dojechać…

Południową cześć Linii Mołotowa najlepiej zwiedzać na trasie Podkarpackiego Szlaku Rowerowego "Śladami nadsańskich umocnień"
Szlak liczy ok. 150 km - z Bóbrki koło Soliny do Przemyśla wzdłuż Sanu. Początek szlaku znajduje się w Solinie, przy zaporze. Są tam liczne parkingi samochodowe. Na drogowskazach do poszczególnych obiektów znajdują się pozycje GPS.

- Oprócz tego w Lesku, Załużu i Olchowcach są kompleksy składające się z kilkunastu bunkrów, tzw. punkty oporu. Występują w nich trzy rodzaje bunkrów: kaponiery - prowadzące ogień na dwie strony, półkaponiery - strzelające w jedną stronę oraz bunkry do ognia czołowego.

Mamy również bunkry dowodzenia, które wyposażone były w dwa peryskopy. Miały one kontrolować całą dolinę. Jeden taki na pewno jest w Lesku, drugi prawdopodobnie w Sanoku.

Bunkry tak lokalizowano w terenie, aby nawzajem blokowały przedpole ogniem krzyżowym, a jeden z nich położony wyżej mógł wspierać ogniem dwa bunkry położone niżej lub obok.

W schronach były podziemne zbiorniki paliwa oraz generatory prądotwórcze. W otoczeniu schronów stawiano sztuczne przeszkody terenowe, np. "schody Tytana" utrudniające przemieszczanie się czołgów, "zęby smoka", czyli betonowe zapory przeciwpancerne oraz zasieki z drutu kolczastego dla piechoty. Nie zdołano już ich porządnie zamaskować, gdyż rozpoczęła się "Barbarossa".

Jak w bunkrze zginęły dzieci

Atak niemiecki, przy wsparciu wojsk słowackich, nastąpił 22 czerwca 1941 r. Umocnienień radzieckich bronili pogranicznicy z 92 i 93 Oddziału Pogranicza. Niektórym radzieckim załogom udało się w niedokończonych schronach przetrwać kilka dni. Jeńców nakłoniono do wzywania obsady innych bunkrów do poddania się. Tych, którzy nie chcieli złożyć broni, zabito wysadzając umocnienia w powietrze lub używając gazu.

CZY WIESZ, ŻE…

CZY WIESZ, ŻE…

Starszą siostrą Linii Mołotowa była tzw. Linia Stalina wybudowana w latach 1927 - 1937.
Dziennie przy budowie fortyfikacji pracowało 130 tys. ludzi.
Podczas budowy Rosjanie wysiedlili mieszkańców 800-metrowej strefy przygranicznej z wyjątkiem mieszkańców kilku miast, m.in. Leska i Przemyśla.
W Sanoku - Olchowcach w roku 1941 Niemcy kręcili film propagandowy o zdobywaniu sowieckich umocnień.
Po drugiej stronie Sanu znajduje się znacznie mniejszy niemiecki odpowiednik Linii Mołotowa - Graniczny Rejon Umocniony "Galicja".

W bunkrze w Załużu za pomocą miotaczy ognia i ładunków uśmiercono 25 osób, w tym cywilów. Dowódca bunkra, kpt. Rikadze, schronił się w nim wraz z kilkorgiem dzieci, żoną i guwernantką.

Najdłużej - do 12 lipca - broniły się załogi w Lesku. Waleczną postawę radzieckich żołnierzy wymuszono groźbami, że jeśli nie będą bronić się do samego końca, to zostaną rozstrzelane ich rodziny.

Piwniczka i klub młodzieżowy

Dzisiaj niektóre bunkry trudno odnaleźć w terenie. Ruiny porosły krzakami. W jednych okoliczna ludność urządziła sobie piwniczki. W Zwierzyniu dzieciaki przerobiły bunkier na klub młodzieżowy. Ale wrastające zainteresowanie fortyfikacjami, powoduje, że powraca się nie tylko do ich historii, ale udostępnia się je również turystom. To właśnie z myślą o nich powstał "Szlak nadsańskich umocnień i przewodnik. "Linia Mołotowa".

O bieszczadzkim odcinku Linii Mołotowa piszą już prestiżowe przewodniki. Informacja o nim znalazły się w publikacji "Fortyfikacje - przewodnik po Polsce" oraz we francuskim przewodniku po naszym kraju oraz w przewodniku po fortyfikacjach i miastach z eksponatami z II wojny światowej wydanej przez Muzeum Wału Atlantyckiego w Saint-Nazaire.

- Bunkry są tak interesujące, bo dla zwykłych ludzi były przez lata niedostępne - uważa Bańkosz. - Turyści chcą dowiedzieć się, jak załogi, które spędzały w schronach kilka, czy kilkanaście dni, żyły. Chcą poczuć ten klimat. Atrakcyjność zależy też od sposobu udostępniania. W Polsce po niektórych bunkrach oprowadzają przewodnicy w stroju z epoki. To są żywe muzea historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24