Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Rzeszów padła w 90 minucie

Tomasz Ryzner
Sebastian Brocki strzelił gola w Lublinie, ale nie został uznany.
Sebastian Brocki strzelił gola w Lublinie, ale nie został uznany. Krzysztof Kapica
W hicie 6. kolejki rzeszowska Stal przegrała na Arenie Lublin 0:1 z miejscowym Motorem. Biało-niebiescy stracili gola w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry.

Nic nie trwa wiecznie. Stalowcy w tym sezonie strzelili już 3 gole w 90 minucie, ale w sobotę poczuli, jak to jest ponieść stratę w tym fragmencie meczu.

- Ciężko przełknąć porażkę, tym bardziej, że odzwyczailiśmy się od przegrywania - komentował coach biało-niebieskich.

Istotnie, nie licząc nieszczęsnego pierwszego meczu barażowego z Olimpią Zambrów, rzeszowianie ostatni raz w lidze komplet punktów postradali na otwarcie rundy wiosennej poprzedniego sezonu (1-4 w Krośnie).

Czy w meczu na szczycie wygrał zespól lepszy?

- Nie do końca. Motor był lepszy w I połowie, gdy popełnialiśmy proste straty, co nakręcało gospodarzy - oceniał trener gości.

Przed przerwą najbliżej gola były Kamil Stachyra. Były stalowiec wypalił wtedy w poprzeczkę. Miał tez "setkę", podobnie jak Filip Drozd. W obu sytuacjach spisywał się Dawid Kaszuba.

Po przerwie nasz zespół zwarł szyki i lublinianie nie mieli już łatwo.

- W II połowie byliśmy co najmniej równorzędnym przeciwnikiem dla Motoru. O gola mógł się pokusić najlepszy w naszym zespole Sebastian Brocki - uważa trener Stali.

Okazję miał tez wychowanek Motoru Piotr Prędota. "Broki" strzelił gola, ale pani sędzia podniosła chorągiewkę.

- Obrońca chciał wybić piłkę, więc żadnego spalonego nie było. Widać to na nagraniu - zapewnia Wołowiec.

Wszystko zmierzało ku remisowi, ale los chciał inaczej. Gdy mijała 90 minuta z bliska trafił Artur Gieraga.

- Peter Suswam pozwolił na dośrodkowanie, Dawid chyba mógł, ale nie dopadł piłki, gdy była zgrywana i stało się - wyjaśniał Marcin Wołowiec.

- To było chyba nasz najlepsze spotkanie w rundzie. Zwłaszcza w I połowie powinniśmy strzelić kilka bramek. Ostatecznie udało się wygrać szczęśliwie, jednak jest to zasłużony sukces. Nie zawsze można strzelać 6 goli, możemy jednak wygrywać wszystkie pozostałe mecze po 1:0 - mówił Tomasz Złomańczuk, II trener Motoru.

- Gratuluję Motorowi. To było fajne widowisko dla kibiców. Do tej pory to my przechylaliśmy szalę na naszą korzyść w końcówkach. Tym razem było inaczej i musimy przełknąć gorycz porażki. Popełniliśmy za dużo błędów, bo tymi wpadkami z I połowy możnaby obdzielić 4 poprzednie spotkania. Nakręcaliśmy Motor do ofensywnej gry. Mieli dwie stuprocentowe sytuacje i jeszcze dwie bardzo dobre. Liczyliśmy, że w końcu uda się uspokoić grę i tak się stało. W końcówce zgubiliśmy jednak krycie - podsumował Marcin Wołowiec.

Motor Lublin - Stal Rzeszów 1:0 (0:0)

Bramka: 1-0 Gieraga 90.

Motor: Żukowski - Dykyj, Falisiewicz, Gieraga, Szywacz żk - Król, Stachyra (89 Prusinowski), Tymosiak, Drozd (79 Mroczek), Wojczuk (61 Wolski) - Myśliwiecki (61 Paluch). Trener Dominik Nowak.

Stal: Kaszuba - Hus, Baran (82 Szybko), Drelich, Suswam żk - Lisańczuk (87 Szymański), Szeliga, Kanach, Maślany żk (80 Szczoczarz) - Prędota, Brocki. Trener Marcin Wołowiec.

Sędziował: Nowak. Widzów: 3900 (150 z Rzeszowa).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24