- Za panem pierwszy trening, rozpoznał pan już sytuację w drużynie, któryś z zawodników przekonał pana do swoich umiejętności?- Zdecydowanie za wcześnie na formułowanie jakichś wniosków. Jeden trening nie odpowie na wszystkie pytania, czy wątpliwości.
- Takie przejmowanie drużyny po trzech meczach raczej do komfortowych nie należy. Ile czasu musi upłynąć, żeby poznać atmosferę w szatni, czy możliwości poszczególnych zawodników?- Wszystko zależy, jakie relacje wytworzą się między zawodnikami a nowym trenerem. Zależy, kiedy zaiskrzy. Nie ma na to ani konkretnej recepty, ani odpowiedzi.
Zresztą w ogóle piłka nożna nie należy do "nauk ścisłych ani technicznych", gdzie konkretne wyliczenia, czy też przypasowywanie konkretnych elementów do siebie pasuje, bądź nie, i natychmiast możemy dać pełną i wyczerpującą odpowiedź na nurtujący nas problem. Piłka to proces i w jednym przypadku integracja oraz wyniki przychodzą szybko, w innym później.
- A od strony zawodnika, jak wyglądają takie roszady trenerskie. Zwiększa się mobilizacja czy pojawia stres?- Zawsze pojawia się obawa, że nowa miotła za bardzo będzie wymiatać.
- Piłkarze Karpat mogą się obawiać, że wielu ich wymiecie z szatni?- Tego stwierdzenia użyłem w przenośni, w tonie żartobliwym. Nigdy nie myślę w ten sposób, że przychodzę do klubu w celu wymiatania zawodników, czy negowania pracy poprzednika.
- Od sobotniego meczu z Tomasovią Tomaszów Lubelski dzielą zespół Karpat dosłownie godziny. Potyczka o punkty pozwoli panu spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy?- Nie ma lepszej weryfikacji formy zawodników, jak mecze o ligowe punkty. Tym bardziej w konfrontacji z zespołem, który zremisował na wyjeździe z Resovią, a u siebie pokonał Motor Lublin. To będzie prawdziwy sprawdzian.
- Pracował pan w poprzednim sezonie w zawodowym, ekstraklasowym klubie. Trudno będzie się przestawić na Karpaty, w których część piłkarzy uczy się, a część pracuje?- Trzeba po prostu dążyć do tego, żeby Karpaty stały się klubem w pełni profesjonalnym.
- Czyli należy awansować do wyższej ligi?- No właśnie.
- Ma pan już takie doświadczenie w pracy szkoleniowej. Z Jarotą Jarocin wszedł pan do II ligi.- I oby tak samo stało się z Karpatami.
- Prezes Marek Penar stwierdził, że interesuje go współpraca dłuższa z trenerem, dwu- bądź trzyletnia. Faktycznie planuje pan pozostanie w Krośnie na ten czas?- Jeśli wszystko będzie się układać zgodnie z oczekiwaniami, to jak najbardziej. Trenerka to moja praca, pasja i hobby. Nie widzę przeszkód, żebym mógł się w niej realizować właśnie w Karpatach Krosno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Córka Lindy wyłoniła się z niebytu. Rodzice zabrali ją do modnej knajpki
- Tak wygląda grób Witolda Pyrkosza w siódmą rocznicę śmierci. Widok może poruszać
- Córka żołnierza AK skradła "Taniec z Gwiazdami". Nie do wiary, co łączy ją z Musiałem
- Ukochana Piotra Żyły w ciąży?! Ktoś wprost zapytał, a Marcelina zareagowała