Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na przejeździe kolejowym. Bo zabrakło papierosów...

Andrzej Plęs
Policyjny komunikat brzmiał: Kierowca bmw wjechał na przejazd i zderzył się z szynobusem. Na miejscu zginął pasażer bmw. Do szpitala przewieziono trzy osoby.
Policyjny komunikat brzmiał: Kierowca bmw wjechał na przejazd i zderzył się z szynobusem. Na miejscu zginął pasażer bmw. Do szpitala przewieziono trzy osoby. KPP Kolbuszowa
Tragedia się stała, ale rodzina Konrada gotowa byłaby wybaczyć. Gdyby ten, który zabił ich syna i brata, nie cenił wyżej swojego prawa jazdy niż życia swego przyjaciela i krewniaka.

Ta śmierć nie musiałaby się wydarzyć, gdyby... Wiele jest tych "gdyby". Pierwsze "gdyby": PKP spełniło obietnice sprzed lat i ustawiło sygnalizację na przejeździe kolejowym w Komorowie. Drugie "gdyby": parlamentarzyści wykazali więcej determinacji i intensywniej zabiegali o posadowienie w tym miejscu sygnalizacji ostrzegawczej, co obiecali.

Trzecie "gdyby": Patrykowi nie zabrakło papierosów. Czwarte i każde kolejne "gdyby": zatrzymał się przed torami, zza kierownicy bmw rozejrzał, upewnił, że nic mu nie zagraża.

Nic z tych rzeczy się nie zdarzyło. I Konrad zginął. A rodzina Konrada mówi dziś: ktoś za tę śmierć musi odpowiedzieć. Patryk to kuzyn Konrada, ale chcą, żeby poniósł za tę śmierć odpowiedzialność. Bo mają obawy - jak zapewniają - nie bezpodstawne, że odpowiedzialności może uniknąć.

Śmierć na torach

Policyjny komunikat był enigmatyczny: "Kierowca bmw wjechał na przejazd i zderzył się z szynobusem. Na miejscu zginął pasażer bmw. Do szpitala przewieziono trzy osoby".

Niby wszystko jasne, ale...
- Bezpośrednio po wypadku Patryk przyznał się, że to on prowadził, ale dwa tygodnie później w przesłuchaniach zapewniał, że nic z wypadku nie pamięta - denerwuje się Ewa, siostra zmarłego. - Nie pamięta, kto jechał, z kim jechał, nie wie, co się stało.
Więcej wiedzą świadkowie. Nieoficjalnie wiadomo, że około dziesięciu już przesłuchała prokuratura, kilkunastu jeszcze ma przesłuchać. Już pierwsze ustalenia po części oddają przebieg wypadków.

Patryk i Konrad, nie dość, że kuzyni, to jeszcze serdeczni przyjaciele. Lipcowej soboty obaj umówieni byli na grilla u znajomych. Patryk nie pił, w końcu był kierowcą właśnie kupionego i wymarzonego bmw. Późniejsze badania wykazały, że w chwili wypadku nie miał alkoholu we krwi. Konrad w ogóle niewiele pijał, ważniejsza od używek była siłownia.

Z relacji świadków wynika, że w trakcie grillowego spotkania Patryk zauważył, że nie ma papierosów, gotów był wsiąść do bmw i ruszyć do sklepu na zakupy. Pojechali razem, Patryk - według ustaleń - siadł za kierownicą, Konrad - obok niego. Tak dotarli do przejazdu kolejowego w Komorowie.

Komunikat policyjny: "Kierujący bmw 24-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego, zbliżając się do przejazdu kolejowego, nie zastosował się do znaku STOP i wjechał na tory wprost pod nadjeżdżający szynobus relacji Lublin - Rzeszów. Następnie bmw odbiło się i uderzyło w motocykl, na którym oczekiwały na przejazd dwie osoby. W wyniku zdarzenia na miejscu zginął 23-letni pasażer bmw, mieszkaniec gminy Majdan Królewski".

- Prędkościomierz w chwili zderzenia zatrzymał się na pozycji 130 kilometrów na godzinę - relacjonuje Ewa. - Nie było śladów hamowania, po prostu na pełnym pędzie wjechał na tory. A ludzie w Komorowie mówili potem, że to nie pierwszy raz, że taki miał zwyczaj.

Tuż przed wypadkiem szynobus ledwie ruszył. Przystanek do skrzyżowania z drogą powiatową dzieli jakieś 20 metrów, ale maszynista nie miał szans wyhamować, kiedy z boku nagle pojawia się auto z ponad setką na liczniku. Obaj maszyniści zeznali, że auto zauważyli dopiero w chwili zderzenia.

Konrad pewnie nawet nie wiedział, że umiera, od lekarza rodzina dowiedziała się, że zginął na miejscu. Mówią, że nie miał połowy czaszki i twarzy po prawej stronie. A bmw po prawej stronie nie miało przedniego błotnika, z blach na boku zrobiła się miazga.

- Strażacy opowiadali, że długo musieli ciąć blachę, żeby brata wydostać - dodaje Ewa.

Nie miało szczęścia małżeństwo po drugiej stronie torów. On - kierowca motocykla, ona - pasażerka, karnie czekali na przejazd szynobusa, kiedy bmw wpadło na tory, odbiło się od przodu wolniutko wjeżdżającego na przejazd szynobusa i z ogromnym impetem runęło w tę dwójkę na motocyklu.

Wszystko przebiegało tak błyskawicznie, że potem oboje niewiele byli w stanie powiedzieć śledczym o przebiegu wypadków. I oboje trafili do szpitala z poważnymi obrażeniami.

Niewiele był w stanie powiedzieć maszynista pojazdu szynowego. Ze wszystkich uczestników wypadku "najlepiej" wyszedł Patryk - z kołnierzem ortopedycznym na szyi wylądował w szpitalu. Na chwilę tylko, bo poważniejszych obrażeń nie odniósł. Cudem, bo zapis z monitoringu szynobusa daje przerażający obraz wypadku.

- W pierwszych zeznaniach przyznał się, potem wziął adwokata i w kolejnych zapewniał, że niczego nie pamięta - denerwuje się Ewa. - A u nas pojawił się ze trzy tygodnie po wypadku. I powiedział tylko, że przeprasza, że nie chciał, że niczego nie pamięta. A rodzice do tej pory nie mogą dojść do siebie.

Już dzień po śmierci Konrada zaczęli u nich pojawiać się przedstawiciele towarzystw ubezpieczeniowych: puk, puk, dzień dobry, jestem taki, a taki, stąd i stąd, chcemy państwu pomóc, postaramy się, żeby państwo dostali odszkodowanie...

W końcu matka nie wytrzymała i kolejnemu oświadczyła, że to ona mu zapłaci, byle tylko przywrócił życie jej synowi. Te wizyty jeszcze mogli zdzierżyć, nie wytrzymali wiadomości, że Patryk wkrótce po wypadku zaczął starać się o odzyskania prawa jazdy. Bo to zabrała mu po wypadku prokuratura.

No jak to? Zabił nam syna i brata, a bardziej interesuje go to, czy może znowu wsiąść za kółko?

Bo do pracy daleko

Dwa dni po wypadku Prokuratura Rejonowa w Kolbuszowej wszczęła dochodzenie "w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu drogowym, zagrażającego zdrowiu wielu osób, w której śmierć poniósł Konrad Cudo". Wielu osób, bo poza dwoma w bmw, była kolejna dwójka na motocyklu i jeszcze ze 30 w szynobusie. Jeszcze "w sprawie", ale nie przeciwko komukolwiek.

To zmieniło się dziesięć dni później, bo Patrykowi postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi pozbawienie wolności od 6 miesięcy do 8 lat. W uzasadnieniu decyzji znalazło się: "umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa".

Trzy dni po wypadku prokurator wydał postanowienie o zatrzymaniu Patrykowi prawa jazdy. Kompletnym zaskoczeniem dla rodziny zmarłego było to, że Patryk - rękami swojego adwokata - zaskarżył postanowienie prokuratury.

W skardze tłumaczył, że samochodem dojeżdża do miejsca pracy i brak możliwości dojazdu może skończyć się tym, że straci zatrudnienie, więc i środki utrzymania. A w ogóle to jeszcze nie udowodniono, że to on prowadził bmw.

Kolbuszowski sąd, do którego Patryk się poskarżył, wyżej wycenił bezpieczeństwo na drodze niż komfort podróżowania Patryka. A poza tym jeden ze świadków zdarzenia zeznał, że Patryk wjechał na przejazd "lekkomyślnie i brawurowo". Inny wspomina, że tuż po wypadku Patryk płakał, był w szoku, mówił coś jakby: "Załatwiłem Cudiego".

- Sąd uznał, że na tym etapie można przyjąć wysoki stopień winy sprawcy i utrzymał decyzję prokuratury w mocy - informuje Jan Ragan, szef kolbuszowskiej prokuratury. - Uznał, że bezpieczeństwo ruchu lądowego jest ważniejsze niż osobisty interes podejrzanego.

I dodaje, że Patryk w prokuratorskim przesłuchaniu nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa. Prócz zatrzymania prawa jazdy prokuratura zdecydowała, że Patrykowi nie wolno opuszczać kraju.

Jak to się stało, że Patryk zaraz po wypadku przyznał się do winy, a kilkanaście dni później zmienił zdanie? Prokurator Ragan mówi, że z doświadczenia wie, że sprawcy, rozpytywani przez policję wkrótce po wypadku przyznają się, a po kontakcie z adwokatem wycofują się z tych pierwszych oświadczeń.

Przejazd podwyższonego ryzyka

Jeszcze w 2012 roku ówczesny dyrektor szkoły w Komorowie alarmował, że w tym miejscu jest niebezpiecznie. Dariusz Bździkot argumentował, że właśnie przez ten przejazd dzieciarnia idzie do szkoły i wraca do domu. Że konieczna jest instalacja zabezpieczeń, bo sam znak STOP nie wystarcza.

Sugerowano założenie sygnalizacji świetlnej. Do głosu dyrektora dołączyła rzesza rodziców, którzy do komorowskiej szkoły posyłają swoje dzieci. Poseł Zbigniew Chmielowiec deklarował, że doprowadzi do instalacji dodatkowych zabezpieczeń na przejeździe.

Kwestia bezpieczeństwa w tym miejscu kilkakrotnie była tematem dyskusji radnych powiatowych, bo przecież w tym miejscu tory PKP krzyżują się z drogą powiatową.

Starosta kolbuszowski Józef Kardyś w 2012 roku oświadczył publicznie, że otrzymał z PKP pismo, w którym kolej tłumaczy, że brak jej pieniędzy na sfinansowanie zabezpieczeń i że planują to zrobić w następnych latach. To było przed trzema laty i do tej pory nic się nie zmieniło.

- Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby to wpisano do programu inwestycyjnego kolei i należy nam się za to chwała - zapewnia starosta Kardyś i odsyła do parlamentarzysty, który przed laty wiele w tej sprawie naobiecywał, a jest, jak jest. - A kolej ma swój harmonogram prac.

Skutków wypadku z 11 lipca żadna inwestycja nie odwróci, żadne zabezpieczenia nie przywrócą Konradowi życia. I jego rodzina ma tego świadomość. Ale jeśli ma być jakaś sprawiedliwość - mówią - to sprawca powinien ponieść słuszną karę. Jaką słuszną?

- Żeby nie skończyło się na karze w zawieszeniu - precyzuje Ewa. - Bo teraz niczego nie pamięta, niczemu nie jest winien, a ja nie mam brata. I ważniejsze dla niego jest prawo jazdy niż śmierć przyjaciela.

Z grillowego przyjęcia urwali się tylko na chwilę, na stację benzynową mieli pojechać po papierosy. Nie dojechali. Ewa mówi, że kiedy policja zwracała rodzinie rzeczy po śmierci Konrada, wśród tych "rzeczy" znajdowała się... paczka papierosów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24