Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocny pościg za agresywnym 33-latkiem po Rzeszowie i okolicach skończył się jego śmiercią

Anna Janik, KWP
R.Kijanka
33-latek, którego policja zatrzymała po pościgu przez kilka podrzeszowskich wsi stracił przytomność w szpitalu. Mimo reanimacji zmarł. Sprawę bada prokuratura i Biuro Spraw Wewnętrznych policji.

Ta dramatyczna historia rozpoczęła się dziś w nocy ok. godz. 1.40. Do Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie wszedł mężczyzna. Stanął przed szybą, za którą pracują dyżurni, powiedział coś, czego dyżurni nie usłyszeli, po czym odwrócił się i wyszedł. Przez okno dyżurny zobaczył, że mężczyzna wsiada za kierownicę terenowego nissana zaparkowanego przed komendą. Samochód gwałtownie ruszył. Wtedy policjant, który stał obok radiowozu wyraźnym gestem ręki próbował go zatrzymać. Nissan odjechał w kierunku ulicy Zygmuntowskiej, a policjanci pojechali za nim.

Samochód zatrzymali na ul. Marszałkowskiej. Kiedy podeszli do nissana, drzwi były zablokowane od wewnątrz, a kierowca nie wyłączył silnika. Nagle odjechał omijając radiowóz pasem zieleni. Policjanci ruszyli w pościg, który ciągnął się ł przez Rzeszów, Trzebownisko, Łąkę, Strażów, Palikówkę aż do podłańcuckiej Krzemienicy. Tam drogę zablokował mu policyjny fiat ducato. Nissan uderzył w radiowóz, zepchnął go i w ten sposób ominął blokadę. Policjanci, którzy jechali za nissanem podjęli decyzję o wykorzystaniu broni palnej do próby zatrzymania. Oddali strzały w stronę kół. Pociski przebiły opony w trzech kołach, ale kierowca uciekał dalej.

W Czarnej ścigany przez policyjne radiowozy z Rzeszowa i Łańcuta kierowca zatrzymał się, wyskoczył z kabiny i rzucił się do ucieczki. Gdy dogonili go policjanci był bardzo pobudzony i agresywny, nie wykonywał poleceń. By go obezwładnić policjanci musieli użyć siły i kajdanek. 33-latek został przewieziony do budynku komendy miejskiej w Rzeszowie, ale odmówił poddania się badaniom na trzeźwość. Dlatego trafił do szpitala, gdzie miała zostać mu pobrana krew do badań na obecność alkoholu i środków odurzających, a także miał zostać poddany diagnozie przed osadzeniem w policyjnym areszcie. Podczas przewożenia, a także w izbie przyjęć szpitala 33-latek nadal zachowywał się agresywnie. Został obezwładniony przez pracowników szpitala i policjantów. Chwilę później stracił przytomność i mimo reanimacji zmarł.

Zmarły był mieszkańcem powiatu rzeszowskiego. Przyczyny śmierci, a także okoliczności tej sprawy wyjaśnia prokuratura.

Swoje postępowanie kontrolne prowadzą również policjanci Biura Spraw Wewnętrznych.

- Ponieważ użyta została broń sprawdzają, czy policjanci na pewno postępowali zgodnie z przepisami - wyjaśnia kom. Paweł Międlar. - Na ten moment nic nie wskazuje na to, by doszło do ich naruszenia - zaznacza.

To, czy 33-latek był czymś odurzony wykażą badania pośmiertne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24