Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze wciąż trują nasze dzieci. Gdzie jest państwo?

Małgorzata Froń
Na Podkarpaciu z roku na rok rośnie liczba osób, które zatruły się dopalaczami. W 2013 roku było ich 10, ale już w roku 2014 liczba ta wzrosła do 64. W tym roku jest już ponad 40 osób. Jest też, niestety, jedna ofiara śmiertelna

Jacek ma 25 lat. Przygodę z dopalaczami przeżył, jak sam mówi, jako gówniarz. - Miałem 16 lat, byłem w liceum, o dopalaczach wtedy mało kto słyszał, niewiele się o tym mówiło - wspomina. - Byłem gówniarzem ciekawym świata. Na dodatek - ze wsi. W mieście w liceum liczyli się ci cwani, przebojowi. Ja taki nie byłem. Łatwo mnie było do głupot namówić.

I tak się stało. Koledzy chłopaka, myśląc, że to dobry żart, namówili go, żeby skosztował dopalacza.

- Kupiliśmy to świństwo gdzieś przy ul. Mickiewicza, dzisiaj już nie bardzo pamiętam, gdzie to było. To był papieros w takim dziwnym opakowaniu, w takiej torebce właściwie - opowiada Jacek. - Poszliśmy do parku koło pomnika Mickiewicza i zapaliłem. Wtedy nawet fajek nie jarałem, a co dopiero dopalacze... Pociągnąłem raz, drugi i pamiętam, że wyłaziłem na pomnik, bo mi się wydawało, że umiem latać, że mogę z tego pomnika odfrunąć i będę wolny.

Dla Jacka historia z dopalaczami skończyła się pomyślnie. Koledzy, przerażeni tym, co chłopak wyprawia, zadzwonili po jego matkę. A matka chłopaka jest farmaceutką. Zorientowała się szybko, co jest grane, i odwiozła Jacka do szpitala.

- Byłem w szpitalu kilka dni, rozmawiałem potem z psychologiem i z mamą - mówi Jacek. - To mama mnie przekonała, że nie warto tego syfu brać. Sucho i fachowo wyjaśniła mi, czym to grozi, jakie spusztoszenie powoduje w organizmie. Zrozumiałem. Więcej tego nie brałem.

Jacek po swoim doświadczeniu z dopalaczami zaczął dużo czytać na ten temat, zaangażował się w prace z uzależnioną młodzieżą.

- Tylko raz wziąłem, ale dało mi to obraz tego, co dopalacze mogą zrobić z młodym organizmem, dlatego pracuję z młodzieżą, ostrzegam ją, mówię jej o swoim doświadczeniu. Nie wszyscy mnie, niestety, słuchają. Jeden z moich podopiecznych zmarł, nie umiałem mu pomóc - żałuje.

Dla Jacka przerażające jest to, że tak łatwo można dopalacze kupić. - W każdym rzeszowskim parku, obok wielu bloków, w okolicach szkół czy knajp krążą dilerzy - wylicza Jacek. - Można też dopalacze bez problemu zamówić telefonicznie albo przez Internet. Dziwię się, że policja nie potrafi tych dilerów wyłapać, przecież oni się wcale nie kryją.

Podkarpacka policja twierdzi, że na bieżąco kontroluje sklepy, w których sprzedawane są dopalacze. - Mogę powiedzieć, że sklepów z dopalaczami jest w tej chwili na Podkarpaciu siedem, żaden nie działa, ale każdy jest pod naszą stałą kontrolą - mówi Paweł Międlar, rzecznik podkar- packiej policji. - Od początku lipca w regionie dopalaczami zatruło się 13 osób, i to jest liczba potwierdzona badaniami. W ostatnim czasie zabezpieczyliśmy 348 opakowań tego typu środków, które są w tej chwili badane. Generalnie sprzedaż dopalaczy odbywa się głównie przez Internet. Monitorujemy ten sposób sprzedaży na bieżąco.

Policja nie może się za bardzo pochwalić sukcesami w walce z dilerami dopalaczy. Politycy, w tym senator Kazimierz Jaworski, od lat usiłują zmusić prokuratury, żeby sprzedawców dopalaczy ścigać z artykułu 165 Kodeksu karnego.

- Od wielu lat usiłuję zwrócić prokuratorom uwagę na fakt, że sprzedawanie powinno być ścigane na podstawie artykułu 165 Kodeksu karnego - tłumaczy Jaworski. - Teraz jest ścigane w trybie administracyjnym, nie karnym. To się musi zmienić. Wskazany przeze mnie paragraf stanowi, że za narażenie życia i zdrowia wielu osób można być skazanym nawet na 8 lat więzienia. A z takimi właśnie przypadkami mamy teraz do czynienia. Dopiero dzisiaj, po serii zatruć i zgonów, prokuratura wrocławska właśnie z tego artykułu chce oskarżyć sprzedawców dopalaczy. Ja o tym pierwszy raz pisałem do prokuratury w Rzeszowie, Mielcu, a także do prokuratora generalnego w 2010 roku. Niestety, bez odzewu.

Profesor Czesław P. Kłak, prodziekan Wydziału Prawa i Administracji Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie, nie ma wątpliwości, że dilerów można ścigać, powołując się na artykuł 165 kk.

- Ten artykuł pozwala na pociągnięcie do odpowiedzialności każdego, kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu ludzi, m.in. wyrabiając lub wprowadzając do obrotu szkodliwe dla zdrowia substancje, jak również działając w innych okolicznościach w sposób szczególnie niebezpieczny - tłumaczy profesor. - Przepis ten obowiązuje od czasu wejścia w życie Kodeksu karnego z 1997 r. W moim przekonaniu, pozwala on na ściganie tych, którzy wprowadzają do obrotu dopalacze, bo są to substancje szkodliwe dla zdrowia, mogące doprowadzić nawet do śmierci. Przepis ten był sporadycznie stosowany do oceny zachowań sprzedawców dopalaczy, nie było jednak takiej powszechnej praktyki.

Profesor dodaje, że przyczyną takiego stanu rzeczy była błędna wykładnia przepisu i przyjęcie, że w każdym przypadku niezbędne jest wykazanie, że dana substancja jest w stanie spowodować określone skutki zdrowotne.

- Ale w tym przepisie chodzi o coś zupełnie innego, a mianowicie: o potencjalne, czyli hipotetyczne, zagrożenie, które nie musi być bezpośrednie. Wystarczy więc, że mamy produkt, który może zagrażać zdrowiu, biorąc pod uwagę chociażby jego skład chemiczny, niewiadomy sposób produkcji itp., a przepis ten powinien znaleźć zastosowanie - uważa profesor.

Pytamy profesora, który od lat zajmuje się sprawą dopalaczy, czy można wygrać walkę z nimi.

- Na pewno trzeba próbować i sięgać po każdy możliwy instrument, aby zjawisko to zwalczać. Na pewno można skutecznie ścigać producentów i dystrybutorów. Trzeba prowadzić kampanie medialne pokazujące ujemne skutki sięgania po dopalacze, trzeba nagłaśniać przypadki zatruć, aby dotrzeć do świadomosci społeczeństwa, wreszcie trzeba stworzyć dobre prawo, które pokaże nieopłacalność produkcji i wprowadzania do obrotu w każdej postaci takich środków - ocenia profesor Kłak. - Obecnie, kiedy liczba zatrutych osób rośnie, kiedy ludzie tracą przez dopalacze życie, trzeba bezwzględnie reagować na informacje o punktach sprzedaży, o osobach sprzedających te środki, o ich reklamie.

Dopalacz, którym w ostatni weekend w całym kraju zatruło się kilkaset osób, to "mocarz". Jest kilkaset razy silniejszy od tradycyjnych narkotyków. Psycholog Natalia Tomala mówi, że nawet niewielka ilość dopalaczy może spowodować uzależnienie, bo są to środki silnie działające. W dodatku trudno jest określić ich skład, bo producenci ciągle go zmieniają. Dlatego zatrutych leczy się jedynie objawowo.

Nie da się do końca wygrać z narkotykami czy dopalaczami. Ale warto taką próbę podjąć. Trzeba obserwować dzieci, sprawdzać, czy nie dzieje się coś niepokojącego. Bo osoba biorąca dopalacze zmienia się. Zarówno jeżeli chodzi o styl życia, jak i wygląd.

- Narkotyki czy dopalacze zmieniają styl życia i zachowanie osoby biorącej je - mówi Tomala. - Powinno nas zaniepokoić, jeżeli dziecko nie wraca do domu na noc, nagle wychodzi z domu, nawet w nocy, zadaje się z podejrzanym towarzystwem, dostaje dziwne telefony w środku nocy, ukrywa, z kim się zadaje, zaczyna się izolować, unika kontaktów z rodziną, nie wpuszcza domowników do swojego pokoju, zamyka pokój, choć nigdy tego nie robiło, kłamie, choć nigdy takie zachowanie nie występowało, dochodzi do kradzieży w domu pieniędzy lub wartościowych przedmiotów.

Psycholog dodaje, że powinny nas też zaniepokoić częste, powtarzające się sytuacje, kiedy nasze dziecko zgłasza, że zostało okradzione przez rówieśników lub inne osoby. - Zaniepokojenie powinny wzbudzić także przedmioty, takie jak: znaczki z wytłoczonymi wzorkami, literkami, białe lub kolorowe pastylki z wytłoczonymi znakami - wyjaśnia psycholog.

Do tego dochodzą zmiany w zachowaniu. - Osoba biorąca nie śpi w nocy lub na odwrót - przesypia całe dnie, ma zmienność nastrojów, na przemian euforię i depresję, jest ospała, ma zwolnione reakcje, ataki lęku, gwałtowne wybuchy agresji, niepohamowanej złości, problemy z pamięcią, zaburzenia myślenia, kłopoty z koncentracją uwagi. Charakterystyczne objawy to również: rozkojarzenie, bełkotliwa, niewyraźna mowa, rozszerzone źrenice (zakrywające większość tęczówki) niereagujące na światło, przekrwione oczy, brak apetytu, wzmożone pragnienie, zmiana wagi (przeważnie wychudzenie), do tego przewlekły katar, krwawienia, wymioty o dziwnym kolorze i zapachu, słodkawa woń oddechu, włosów, ubrania, wysypki na nogach, rękach, wypryski, owrzodzenia w okolicach ust - wylicza psycholog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24