W drużynie Wólki trenują w znakomitej większości… bracia. Najliczniejszą rodziną mogą pochwalić się Lechowie, a tak naprawdę - aż trzy klany Lechów.
Trzon drużyny stanowi piątka synów państwa Danuty i Józefa. Najstarszy - Jakub, który gra jako stoper - ma 29 lat, o dwa lata młodszy Paweł może występować na pozycji bocznego pomocnika lub napastnika, zaś 25-letni Mateusz prym wiedzie w środkowej strefie boiska - zarówno jako stoper, jak i pomocnik. O trzy lata młodszy od Mateusza Marcin może grać w pomocy oraz w ataku, a najmłodszy - 19-letni Tomasz - jest asem środka pola. Mają jeszcze siostrę.
- Najchętniej grałaby w piłkę z nami - z uśmiechem na twarzy mówi Tomasz. Agata wypełnia więc często obowiązki ratownika medycznego. Józef zawsze dopinguje synów podczas meczów, a Danuta jest przeczulona na punkcie zdrowia; nietrudno się dziwić, bo o kontuzje w futbolu łatwo. - Z jednej strony, to wygoda, że jesteśmy z jednej rodziny, łatwiej jest nam dogadać się na boisku, ale z drugiej - jednak można sobie więcej zarzucić, bardziej skrytykować brata niż innego kolegę - podkreśla Tomasz.
Lechowie śmieją się, że ich podania pomagają kolejnym braciom w drużynie - 17-letniemu Marcinowi oraz o cztery lata starszemu Mateuszowi. Bracia Jandowie tworzą bramkostrzelny duet napastników. Marcin to potwierdza: - Tak to się kręci, bracia Lechowie nam asystują, a my strzelamy gole. Mieliśmy z bratem nawet zakład o to, kto strzeli więcej bramek, ale Mateusz na dwie kolejki przed końcem sezonu został kontuzjowany, więc nie miałem wyjścia i wygrałem - zdradza nam Marcin Janda.
Oprócz najliczniejszych braci Lechów w Wólce występują jeszcze piłkarze będący rodzeństwem o tym samym nazwisku, ale już niespokrewnieni z rodziną Józefa. Są to Wiktor i Ireneusz Lechowie. Do zespołu seniorskiego coraz częściej puka trzecia familia Lechów - to najmłodsi - Mateusz oraz Patryk Lechowie. - Nawet mówiłem kiedyś, że muszę zadzwonić do rzecznika prasowego jednego z producentów piwa - przypomina trener Andrzej Orłoś. W drużynie grają też bracia: Grzegorz oraz Marcin Berkowiczowie, a także Andrzej, Konrad i Mateusz Kępowie.
Po dwudziestu latach gry w A klasie w ubiegłym roku drużyna z Wólki Podleśnej (trochę pechowo, bo rzeszowsko--łańcucką grupę musiało opuścić wtedy aż cztery zespoły) zaznała goryczy spadku. Jednak piłkarze oraz trener, którzy notabene działają na zasadzie wolontariatu, zmobilizowali się i od razu w pierwszym B-klasowym sezonie wywalczyli awans.
- Skład drużyny pospadku do niższej klasy rozgrywkowej nie zmienił się; mamy mieszankę doświadczonych zawodników oraz młodych, ambitnych, głodnych sukcesów - opisuje team Orłoś.
Rzeczywiście, często bywa tak, że zaraz po gorszym sezonie drużyna się rozpada. W Wólce było inaczej. A wpływ na to miała przede wszystkim rodzinna atmosfera. Wszyscy piłkarze Leśnej to praktycznie mieszkańcy Wólki Podleśnej.
- Całe szczęście, że mam doczynienia z wyjątkowymi ludźmi - podkreśla trener Orłoś. W zespole nie ma gwiazdorów, występują wyłącznie amatorzy, którzy poza grą w piłkę mają jeszcze obowiązki szkolne oraz zawodowe.
W najbliższą sobotę Leśna gra mecz z drużyną ze Stobiernej o Puchar Wójta Gminy Trzebownisko. W turnieju jest zasada, że rywalizować mogą tylko zawodnicy zameldowani w danej miejscowości.
Podobno zawodnikami beniaminka A klasy interesują się już kluby z okręgówki.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]