Trzeba wreszcie zdobyć ten europejski puchar!

Muszą tylko obronić zaliczkę z Metzu. We Francji nasze zawodniczki wygrały 3:1, dlatego do zdobycia pierwszego trofeum w historii potrzebują "tylko" wygranych dwóch gier. - Spokojnie, to godny rywal, uczulam przed huraoptymizmem - tonuje nastroje trener Zbigniew Nęcek.

Po wygraniu rozgrywek ekstraklasy i zdobyciu 24. tytułu mistrzyń Polski drużyna SPAR--Zamku świętowała sukces tylko przez jeden dzień, po czym zawodniczki dostały kilka dni wolnego. Zawodniczki udały do domów: Han Ying do Duesseldorfu, Li Qian do Monachium, Renata Strbikova do Hawirzowa (razem ze swoją serdeczną przyjaciółką Kingą Stefańską), Natalia Partyka do Gdańska, natomiast Roksana Załomska do Koszalina. Do Tarnobrzega wróciły dopiero w czwartek, a w piątek rano odbędą trening przed rozpoczynającym się o godzinie 17.30 meczem finału Pucharu Europejskiej Unii Tenisa Stołowego.

- Ten sezon jest wyczerpujący, dlatego dziewczyny zasłużyły na krótki odpoczynek w domu. Nie znaczy to, że leżały i nic nie robiły. Wprost przeciwnie, pracowały z całych sił. Wszystkie mają świadomość tego, przed jaką szansą nasza drużyna stanie w piątkowe popołudnie. Wzięły ze sobą filmy z nagranymi meczami zawodniczek występujących we francuskim klubie. To nie są dla nas dni relaksu, tylko ciężkiej pracy i olbrzymiej koncentracji. Ja i zawodniczki mamy tego pełną świadomość - stwierdził Zbigniew Nęcek.

Dla niego i tarnobrzeskiej drużyny będzie to już szósta próba zdobycia europejskiego trofeum. Wcześniejszą próbę zdobycia Pucharu Europy (w 1999 roku) i cztery szanse w Pucharze ETTU - przegrały. Do sześciu razy sztuka...
Podczas meczu (początek w piątek o 17.30) już tradycyjnie przewidziano wiele atrakcji dla kibiców.