Policjant ostrzega: Kierowco noga z gazu, bo stracisz prawo jazdy

- Od wczoraj za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o więcej niż 50 km/h policja musi zatrzymywać kierowcom prawo jazdy. Czy ukaraliście już kogoś w ten sposób?

- Tylko do godz. 14 z prawem jazdy pożegnało się siedmiu kierowców. W Stalowej Woli przy ul. Energetyków 29-latek jechał fiatem pandą 112 km/h. W Jarosławiu na ul. Lotników 22-letni kierowca dostawczego opla rozpędził się do 107 km/h. W Rzeszowie na ul. Św. Rocha 32-letni kierowca mazdy jechał 106 km/h. W pozostałych przypadkach kierowcy także byli młodzi, mieli maksymalnie 30 lat. Wszyscy przekroczyli prędkość w miejscach, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h.

- Jak długo nie będą mogli jeździć samochodem?

- Zgodnie z nowym przepisem kierowca, którego złapiemy na takim wykroczeniu traci prawo jazdy na 3 miesiące. Wystawiamy mu pokwitowanie, na podstawie którego może tylko dojechać do domu. Dokument przesyłamy staroście, który cofa uprawnienia do kierowania decyzją administracyjną.

Jeśli w ciągu tych trzech miesięcy zatrzymamy kierowcę ponownie, kara wydłuża się do 6 miesięcy, a on odpowiada przed sądem za przestępstwo zagrożone 2 latami więzienia. Trzecie zatrzymanie w tym okresie skutkuje całkowitą utratą uprawnień. Kierowca musi wówczas od nowa zrobić kurs nauki jazdy i zdać egzamin na prawo jazdy.

Należy pamiętać, że zatrzymanie prawa jazdy to sankcja dodatkowa. W dalszym ciągu za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h dostaje się 400-500 zł mandatu i 10 punktów karnych.

- Czy te sankcje nie są za ostre?

- Oczywiście, że nie. Wysokość mandatów w Polsce od lat nie zmienia się. Kary są zbyt niskie, dlatego kierowcy się ich nie boją. A skoro tak, prawo trzeba zaostrzać. O możliwość zatrzymywania prawa jazdy za rażące przekroczenie prędkości postulowaliśmy od kilku lat.

Kolejnym krokiem w walce z piratami drogowymi ma być podniesienie stawek mandatów. Odpowiednie przepisy są już w przygotowaniu. Zakładają, że mandaty będą pochodną średniej pensji w kraju. Skoro nie pomagają apele o bezpieczną jazdę, czas najwyższy uderzyć w kieszeń kierowców. Myślę, że widmo kary w wysokości ponad tysiąca złotych skutecznie ostudzi rajdowe zapędy co niektórych.