Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Such: Nie chcą mnie w PlusLidze

tomasz ryzner
Jan Such szykuje oświadczenie, które raczej nie spodoba się specom dbającym o nieskazitelny wizerunek PlusLigi.
Jan Such szykuje oświadczenie, które raczej nie spodoba się specom dbającym o nieskazitelny wizerunek PlusLigi. Archiwum
- Polscy trenerzy nie mają wstępu do PlusLigi. Skoro tak, popracuję za granicą - mówi Jan Such, trener I-ligowego Camperu Wyszków.

Jana Sucha, legendę rzeszowskiej siatkówki, zagadnęliśmy w związku z 40. rocznicą zdobycia przez Resovię mistrzostwa Polski, które wtedy, w 1975 roku, było czwartym złotem w ciągu 5 lat. Trener powspominał stare czasy, a przy okazji wypowiedział kilka uwag na temat realiów PlusLigi.

- 40 lat temu Resovia też miała drugi zespół w Europie, ale jej obecne wyniki są większym wyczynem, bo siatkówka zyskała uznanie w wielu krajach i konkurencja jest mocniejsza - uważa Such, który przez 15 lat był zawodnikiem Resovii, a 11 lat temu jako trener wprowadzał ją do ekstraklasy.

Dziś najlepsi siatkarze zarabiają setki tysięcy złotych za sezon. Cztery dekady temu Such, zanim udał się na trening, szedł do pracy. - Resovii pomagał Instal, i tam byłem zatrudniony. Rozliczałem paliwo kierowcom. Pracowałem pięć godzin dziennie. Zarabiałem zwykłą pensję, tyle ile trzeba było u cinkciarza zapłacić za 15 dolarów - wspomina trener.

W PRL-u uznani sportowcy należeli do wąskiej grupy Polaków mogących często wyjeżdżać za granicę. - Paszport to był bonus. Graliśmy w wielu krajach, na różnych kontynentach. Dieta na dzień wynosiła 2 dolary, więc każdy handlował. Dżinsem, ortalionami, diamentami. Wszystkim, na czym była przebitka - zanacza Such.

Resovia grała wtedy w hali ROSiR, która nie miała nawet tysiąca miejsc siedzących. - Ludzie stali wokół boiska i na drabinkach. Adam Góral (szef Asseco, głównego sponsora Resovii - przyp. red.) przyznał mi się kiedyś, że jako chłopiec oglądał nasze mecze właśnie z drabinek - uśmiecha się Such.

Nasz rozmówca był pierwszym polskim siatkarzem, który oficjalnie wyjechał na zagraniczny kontrakt. - Chciał mnie Hamburg, ale wtedy taki kierunek był wykluczony. Trafiłem do Francji, do Grenoble. Kosztowałem 5 tysięcy dolarów, za co w Polsce można było kupić trzy samochody - mówi Such, który po zakończeniu kariery zawodniczej zajął się trenerką. Osiągnął wiele sukcesów (m.in. mistrzostwo z Mostostalem), a przede wszystkim odbudował siatkówkę w Resovii, a właściwie - już w osobnym klubie, bo CWKS nie mógł pomóc w przedsięwzięciu.

Dziś walczy z Camperem Wyszków o 3. miejsce na zapleczu PlusLigi i psioczy na niektóre zwyczaje w tej ostatniej. - Została zamknięta i opanowana przez menedżerów - złości się Such. - Trenerzy z Polski nie są dopuszczani do pracy. Andrzej Kowal to jeden z chwalebnych wyjątków. Pan Góral łoży na siatkówkę swoje pieniądze. Są jednak kluby, w których prezesi wydają środki spółek skarbu państwa i bawią się z menedżerami w angażowanie tłumu trenerów zagranicznych.

Such za dwa tygodnie kończy pracę w Camperze. - Planowaliśmy z Camperem grać w PlusLidze już rok temu, ale nas nie wpuścili. Chciałem na koniec popracować na najwyższym poziomie, ale PlusLiga nie chce Sucha. Skoro tak, popracuję za granicą. Proponowano mi napisanie książki. Zarzuciłem ten pomysł, jednak napiszę oświadczenie i roześlę je do mediów. Pożegnam się z kibicami i wyjaśnię bez ogródek, co myślę o niektórych praktykach panujących w Plus- Lidze - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24