- Oszczędności trzeba zaczynać od siebie - zadeklarował kilka tygodni temu i faktycznie, na ostatniej sesji rady miejskiej, w czwartek, zgłosił projekt uchwały w tej sprawie. Żaden z radnych, podczas obrad, nie zabrał głosu. Wszyscy obecni na sali zagłosowali "za".
Trąci populizmem, ale trzeba przyznać rację
Nowa pensja Chomy składa się z wynagrodzenia zasadniczego 5 500 złotych, dodatku funkcyjnego 1950, dodatku specjalnego 2 250 złotych plus dodatku za wieloletnią pracę w wysokości 20 proc. wynagrodzenia zasadniczego. Są to kwoty brutto. - Przyznam, że tego typu gesty tracą trochę populizmem, ale w tym przypadku trzeba przyznać prezydentowi słuszność, bowiem oszczędności są niezbędne, a skoro je proponuje, to warto zacząć od siebie, choćby symbolicznie - napisał na swoim profilu na facebook'u Dariusz Iwaneczko, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Klub PiS jest w koalicji rządzącej miastem, razem z radnymi proprezydenckiego Porozumienia dla Przemyśla. Jednak Iwaneczko, jako jedyny z PiS, koalicyjnego porozumienia nie podpisał.
"Na rękę" prezydent będzie brał miesięcznie prawie 7 600 złotych, do niedawna było to ponad 8 400 złotych. Wprawdzie pod koniec roku włodarz miasta "wpada" w wyższy próg podatkowy, a więc kwota netto pomniejsza się, jednak rocznie i tak rozlicza się z żoną, co sprawia, że płacą podatki w pierwszym progu. Ile na obniżce poborów prezydenta zarobi pracodawca, czyli mieszkańcy Przemyśla, podatnicy? Nieco ponad 15 tys. złotych rocznie.
Czy 7 600 a do niedawna 8 400 złotych to dużo dla osoby, która jest gospodarzem ponad 60 tys. miasta?
- Z jednej strony to dużo, bo w mieście jest wysokie bezrobocie, a to sprawia, że zatrudnieni pracują za niewielkie stawki. W sklepie jest to stówka, dwie powyżej minimalnej ustawowej. Oczywiście, o ile ktoś ma to szczęście i jest na etacie - odpowiada sprzedawczyni supermarketu w Przemyślu.
Zarobki przewyższające co najwyżej o kilkaset złotych netto minimalną to norma w przemyskich firmach. Równocześnie, szefowie takich firm, najczęściej właściciele, zarabiają dużo więcej niż gospodarz miasta.
- Urząd miejski to 300 pracowników. Do tego co najmniej drugie tyle, jak nie więcej, w podległych jednostkach, spółkach, zakładach. Pokażcie mi w regionie szefa prywatnej firmy zatrudniającej ponad 600 osób, który zarabia 7,5 tys. Nie ma takich - twierdzi jeden z przedsiębiorców.
Czy za przykładem prezydenta pójdą radni?
Propozycja obniżki pensji prezydenta to wynik oszczędności wprowadzonych na razie w urzędzie miejskim, ale wkrótce również w podległych jednostkach. Zmniejszeniu ma ulec liczba etatów, ale również stanowisk kierowniczych. Pracownicy mają pracować efektywniej, z korzyścią dla mieszkańców.
Czy za przykładem prezydenta pójdą inni, np. radni?
W styczniu Wojciech Błachowicz, radny opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, zaproponował obniżkę diet radnych o 10 proc. Jego wniosek nie uzyskał wystarczającego poparcia.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce