Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto Szkła Krosno kontra Sokół Łańcut. Kto w finale?

Tomasz Ryzner
Sokół stoi pod ścianą, ale jego zawodnicy wierzą, że z Krosna wrócą z tarczą. Nz. w akcji Marcin Pławucki, obok Michał Baran
Sokół stoi pod ścianą, ale jego zawodnicy wierzą, że z Krosna wrócą z tarczą. Nz. w akcji Marcin Pławucki, obok Michał Baran Krzysztof Kapica
Jeden lub dwa mecze z Sokołem Łańcut zagra w weekend u siebie Miasto Szkła. Jeśli któryś z nich wygra, awansuje do finału fazy play-off W Łańcucie krośnianie poradzili sobie rewelacyjnie i prowadzą w serii 2-0 (77:67, 72:58).

Do szczęścia brak im jednej wygranej.

- Wygraliśmy dwie bitwy, ale wojna trwa - zaznacza Janusz Walciszewski, prezes klubu z Krosna. - Mecze z Sokołem to derby, nigdy nie są łatwe. Trener Kaszowski na pewno myśli, jak odwrócić losy rywalizacji. Będą niezłe emocje. Oczywiście, liczę, że już w sobotę załatwimy sprawę.

- To, że Miasto wygrało u nas dwa razy, nie znaczy, że jest poza zasięgiem na wyjeździe - mówi Dawid Bręk, playmaker Sokoła.

- Potencjał obu drużyny jest zbliżony. Nie pojedziemy do Krosna na wycieczkę. Chcemy wygrać dwa razy i zagrać piąty mecz w Łańcucie.
Jednym z bohaterów meczów w Łańcucie był Dariusz Wyka, silny skrzydłowy krośnian.

- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że po meczach w Łańcucie będziemy mieć tak znakomitą sytuację. Wykonaliśmy 300 procent normy, ale nie wolno tracić koncentracji. Sokół się nie położy, jakby - odpukać - wygrał, uwierzy w siebie i mogą być problemy ze skończeniem serii.

Co słychać w łańcuckiej szatni przed weekendową misją "Niemożliwe"? - Nikt nie sieje defetyzmu - zapewnia Maciej Klima, zawodnik Sokoła. - Nastroje są bojowe, po treningach w szatni koledzy pokrzykują, że wygramy w Krośnie i wrócimy do Łańcuta na mecz numer pięć. Też wierzę, że to możliwe, ale musimy zagrać zdecydowanie lepiej niż u siebie, gdzie - przykro mówić - ale dostaliśmy nieźle w skórę.

W obu drużynach nikt nie ma poważnej kontuzji. - Mam pewien problem z Achillesem, ale to nic takiego. W takiej chwili nie odpuszczę. Będę gotowy do gry - zapewnia Wyka. - My też trenujemy w pełnym składzie - dodaje Bręk.

Do Krosna wybiera się grupa najzagorzalszych kibiców Sokoła. Na trybunach można się spodziewać około dwóch tysięcy kibiców. Na pewno znów zaprezentują kolejny odcinek "białego szaleństwa" (w takie koszulki ubierają się fani Miasta Szkła). - Wierzę, że nie zawiedziemy, ale po grach w Łańcucie w samozachwyt nie wpadamy - mówi Marcin Salamonik, podkoszowy krośnieńskiej ekipy. - Z doświadczenia wiem, że 0-2 nie musi oznaczać końcowej porażki. Przegrywałem tyle, gdy grałem w ŁKS-ie i Górniku Wałbrzych, ale to ja z kolegami cieszyliśmy się jako ostatni. W sobotę musimy podejść do gry tak, jakby nadal było zero do zera.

W sezonie zasadniczym Sokół prowadził w Krośnie ponad 20 punktami, ale po "trójce" Dariusza Oczkowicza w ostatniej sekundzie zszedł z boiska pokonany. - Nie grałem w tym meczu, ale jasne jest, że możemy tam wygrać. I nie raz - zapewnia Bręk. - Podchodzimy do sprawy profesjonalnie i nie zamierzamy stresować siebie i kibiców. Trzeba zrobić ten ostatni krok i szykować siły na finał - kończy Wyka.

I liga mężczyzn * półfinał play-off:

Miasto Szkła Krosno - Sokół Łańcut (s. 18 i ew. mecz nr 4, n. 18).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24