Zadaszenie kortów tenisowych ROSiR z dużym poślizgiem

- Gotowe jest już zaplecze, czyli budynek z szatniami, sanitariatami i miejscem obsługi klientów. Niestety nowe korty są ciągle w budowie, dlatego na razie z naszych obiektów można korzystać tylko na pół gwizdka - mówi Janusz Makar, dyrektor ROSiR.

Przy ul. Pułaskiego, w rejonie odkrytego kąpieliska kortów jest cztery. Dwa z nich od jesieni ubiegłego roku są nieczynne z powodu rozbudowy. Warta 1,6 mln zł inwestycja obejmuje budowę nowych boisk, które mają być zadaszone i ogrzewane. Dzięki temu tenisiści będą mogli korzystać z nich przez cały rok, a nie jak do tej pory, tylko wiosną i latem.

Niestety inwestycja jest już mocno spóźniona. Chociaż korty miały być gotowe w lutym, na razie wykonawcy udało się wykonać tylko budynek i wysypać pierwszą, piaskową warstwę boisk. - Dlatego do tej pory naliczyliśmy firmie 70 tys. zł kar za spóźnienia. Na dzisiaj firma deklaruje, że dokończy prace w ciągu dwóch miesięcy - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

- Na pierwszą warstwę podłoża trzeba jeszcze położyć 10 cm betonu, styropian, kolejną warstwę betonu i dopiero będzie można wykonać sportową, finalną wykładzinę. A na to trzeba rzeczywiście jeszcze sporo czasu - mówi Janusz Makar.

Ponieważ budowa jest dofinansowana przez ministerstwo sportu, miasto musi wyposażyć kompleks według ściśle określonych wytycznych. Jedna z nich nakłada obowiązek wykonania syntetycznej nawierzchni kortów posiadającej certyfikat ITF (międzynarodowa federacja tenisa). Musza powstać z takiego materiału, z jakiego wykonuje się korty przystosowane do najwyższej rangi turniejów - ATP i WTA.

- Do czasu zakończenia prac można u nas grać na dwóch pozostałych kortach z nawierzchnią z mączki ceglanej. Są czynne od dwóch tygodni - mówi dyrektor Makar.