Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjaliści z Przemyśla zrobili średniowieczną katapultę [WIDEO]

Norbert Ziętal
- W planach mamy wybudowanie trebusza większych rozmiarów od obecnego. Nowy będzie wielkością zbliżony do średniowiecznych machin - mówi Sebastian Piórecki, uczeń "Morawy”.
- W planach mamy wybudowanie trebusza większych rozmiarów od obecnego. Nowy będzie wielkością zbliżony do średniowiecznych machin - mówi Sebastian Piórecki, uczeń "Morawy”. Norbert Ziętal
Pięciu uczniów Niepublicznego Gimnazjum "Morawa" w Przemyślu wykonało replikę średniowiecznego trebusza, inaczej katapulty lub, jak mówią niektórzy, mechanicznej procy działającej na zasadzie dźwigni.

Ta machina miotająca pociski były używana w średniowieczu. Cechowała się dużą celnością. Używana była głównie w ataku na grody i twierdze.

- W ciągu trzech lat nauki w gimnazjum, w ramach lekcji fizyki, uczniowie muszą wykonać projekt. Nie chciałem, aby była to czysto teoretyczna praca - mówi Jerzy Pawłowski, nauczyciel fizyki w "Morawie".

Trebusz to dzieło pięciu uczniów: Krzysztofa Tonia, Andrzeja Pawłowskiego, Sebastiana Pióreckiego, Wiktora Bartnickiego i Jakuba Bernardyna.

- Tematem naszego zadania były machiny oblężnicze. Chcieliśmy, aby nasza praca działała, żeby można ją było zaprezentować, gdzieś pokazać - opowiada Jakub.

Oczywiście, maszyna, którą wykonali to model. Ma ok. metra wysokości. Prawdziwe były większe. Osiągały po pięć, sześć metrów. Trebusze były bardzo groźną bronią, o sile rażenia porównywalnej do armaty. Mogły miotać duże kamienie, ale również ładunki zapalające, np. pojemniki z łatwopalną cieczą, smołą. Siały ogromne spustoszenie w zdobywanych twierdzach.

Uczniowie mieli spory problem ze znalezieniem projektu. Internet odpadał, czasopisma również na niewiele się zdały. Wzorowali się na stosunkowo prostym projekcie.

- Nie było żadnych szczegółów, nie było wytłumaczone jak się pocisk wyzwala. Nie były dokładnie opisane stosunki mas, rozmiary. Wszystko trzeba było samemu obliczyć - mówi pan Jerzy. Pomagał uczniom w projektowaniu, a później wykonaniu maszyny.

Z okazji dni otwartych "Morawy", trebusz był prezentowany na szkolnym dziedzińcu. Zamiast kamieni, pociskami były kolorowe baloniki wypełnione wodą. Leciały na odległość kilkudziesięciu metrów.

- W średniowieczu atakujący budowali większe trebusze niż nasz model, bo miały większą siłę niszczenia. Problemem był ich transport, dlatego często żołnierze składali je na miejscu bitwy - tłumaczy Wiktor, uczeń.

- Do budowy wykorzystaliśmy stare, ścięte już drzewa. W naszej machinie niewiele jest części niedrewnianych, np. skórzana kieszeń na pocisk, linki, obciążenie z płyt betonowych - mówi uczeń Andrzej.

Na razie jeszcze nie wiadomo, gdzie urządzenie będzie eksponowane. Być może trafi do Wioski Fantasy w podprzemyskich Kuńkowcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24