- Choć pracujemy równie ciężko, to zarabiamy dużo mniej niż koleżanki w szpitalach wojewódzkich. Moja miesięczna pensja, mimo wyższego wykształcenia i kilkunastu lat doświadczenia zawodowego, to nie więcej niż 1,8 tys. zł na rękę. Żeby tyle zarobić, biorę dyżury w święta i noce. Bez dyżurów wypłata nie byłaby większa niż 1,3 tys. zł - denerwuje się pracownica Szpitala Miejskiego w Rzeszowie.
W stronę strajku
W ZOZ nr 1, czyli szpitalu miejskim, trzech przychodniach specjalistycznych i zakładzie opiekuńczo-leczniczym, pracuje w sumie ok. 300 pielęgniarek i położnych. Od marca ub. roku związek zawodowy, zrzeszający przedstawicielki tej grupy zawodowej, jest w sporze zbiorowym z pracodawcą. Teraz postawiono kolejny krok w stronę strajku: podpisano protokół rozbieżności, trwają poszukiwania mediatora.
- Nie widzimy innego wyjścia, gdyż dotychczasowe rozmowy z dyrekcją nie przyniosły zbyt wiele. Oczekiwałyśmy podwyżki w wysokości 1 tys. zł. Tymczasem nasz wzrost wynagrodzeń jest symboliczny. Zgodziłyśmy się zrezygnować z co-miesięcznej premii w wysokości 100 zł, a w zamian otrzymałyśmy 120 zł wliczane do podstawy. To znacznie poniżej naszych oczekiwań. Wykonujemy ciężką i odpowiedzialną pracę. Jesteśmy zdeterminowane. Chcemy być godziwie wynagradzane - mówi Agnieszka Bajrasz, przewodnicząca zakładowego związku zawodowego pielęgniarek i położnych ZOZ nr 1.
Dyrektor: nie mamy pieniędzy na podwyżki
Grzegorz Materna, zastępca dyrektora ZOZ nr 1, zapewnia, że rozumie pielęgniarki.
- Faktycznie, ich zarobki są zbyt niskie. Mimo najlepszych chęci, nie jestem w stanie spełnić stawianych oczekiwań płacowych. Gdybym podniósł pielęgniarkom pensje o 1 tys. zł miesięcznie, to w skali roku wygenerowałoby to dodatkową sumę blisko 6 mln zł. Dla porównania: roczny kontrakt szpitala z NFZ przynosi 43 mln zł. Budżet placówki tego nie udźwignie. Tym bardziej że podwyżki dla jednej grupy zawodowej natychmiast pociągną za sobą żądania pozostałych pracowników - dodaje Grzegorz Materna.
Pielęgniarki ze Szpitala Miejskiego w Rzeszowie nie są w swoich oczekiwaniach odosobnione. Podobna sytuacja jest w innych podkarpackich szpitalach. W maju odbędzie się strajk ostrzegawczy. Na 2 godziny siostry odejdą wówczas od łóżek pacjentów.
- Protest obejmie cały kraj. Na początku tygodnia w Warszawie podejmiemy decyzje, którego maja konkretnie akcja się odbędzie. Jeżeli nasza sytuacja zawodowa nie zmieni się do czerwca, wówczas we wrześniu ogłosimy strajk generalny - zapowiada Halina Kalandyk, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pięlęgniarek i Położnych na Podkarpaciu.
Co zrobi rząd?
Termin protestu nie jest przypadkowy. Mamy rok wyborczy, więc pielęgniarki liczą na ustępstwa. Szefowie szpitali mówią wprost: bez rozwiązań systemowych się nie obejdzie.
- Najgorszy możliwy scenariusz jest taki: rząd, bojąc się o wynik wyborów, zgadza się na podwyżki, ale nie wskazuje żadnych źródeł finansowania. Po prostu przerzuca ciężar na barki dyrektorów szpitali. Tylko my nie jesteśmy cudotwórcami. Z pustego i Salomon nie naleje - mówi dyrektor jednej z lecznic w regionie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ewa Demarczyk okradziona po śmierci? Znamy wyrok w głośnej sprawie
- Tak Krupińska wyglądała, zanim została sławna. Na tych zdjęciach trudno ją rozpoznać?
- 50-letnia Kasia Kowalska pokazała wdzięki w odważnej mini. Zbieramy szczęki z podłogi
- Ile Tomaszewska zaoszczędziła na wyprawce dla córki? Sprawdziliśmy!