Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Na granicy". Praca w Bieszczadach była niesamowita

Beata Terczyńska
Zdjęcie z planu zdjęciowego do filmu "Na granicy".
Zdjęcie z planu zdjęciowego do filmu "Na granicy". Wojciech Zatwarnicki
- Sceneria gór to wymarzone tło filmu - mówi operator Łukasz Żal, o którym głośno zrobiło się za sprawą zdjęć do "Idy" i nominacji do Oscara.

- Piękne miejsce. Pierwsze dziesięć dni, które mieliśmy w plenerach, to powietrze, bycie na zewnątrz, obcowanie z przyrodą, było niesamowite - opowiadał nam operator, kiedy spotkaliśmy się na planie filmu "Na granicy".

Zmieniające się warunki wymagają dużej kreatywności?

- Robienie filmu to tworzenie, szukanie. Nie da się zaplanować, przyjść, zrealizować i pójść do domu. W tak ekstremalnych warunkach nie pracowałem nigdy wcześniej, aczkolwiek odkryłem, że strasznie mi się to podoba. Może nie tak, że chciałbym się w tym wyspecjalizować, ale na pewno jest to w jakiś sposób podniecające. Czuję wielką radość takiego twórczego umęczenia się. Niezwykły świat razem tu wszyscy tworzymy, choć ze zmęczenia jesteśmy już sami trochę na granicy. Ale jutro znów walczymy. Będzie wszystko zawalone śniegiem, będzie się człowiek palił w tym miejscu - pokazuje. - Będzie wspaniale.

Przestało mu przeszkadzać nawet błoto. - Choć aura przydałaby się biała. Aż boję się wracać do Warszawy. Chciałbym zostać jeszcze kilka dni, zrobić sobie taką kwarantannę, bo dobrze się tu czuję bez zasięgu, telefonów. Jestem chłopakiem ze wsi, znad morza, więc miasto nie jest moim naturalnym środowiskiem. A jeszcze w Bieszczadach i ludzie są wspaniali. To taki specyficzny świat. Wszystko toczy się wolniej, kwadrans trwa tyle, ile musi.

Zdradza, że część jego rodziny pochodzi stąd. A skąd konkretnie? - ciągniemy za język. Mówi, że krewnych ma w Rozpuciu i Liskowatem. Czyli możemy mówić "ten Łukasz Żal z Podkarpacia"?

Generalnie - lubię pracować w debiutach

Możemy przyglądać się scenie, podczas której młodszy brat (jeden z bohaterów filmu) leży w śpiworze, a po jego postaci przesuwa się snop światła z latarki. Reżyser z operatorem oceniają kadr. Kołdra zwinęła się z fałdę, która ich razi i źle wygląda. Trzeba poprawić. Kamera! Cisza, proszę! Światło wyłączyć! Nie łazimy! Akcja!

Nic z tego. Drugie podejście, też źle. Więcej emocji, czułości, miłości i nienawiści! Stop! Zdekoncentrowała się ta latareczka. Dzidziuś, ty dalej śpij! Dobra jedziemy jeszcze raz. Dołożyć dymu. Nie gadamy! Kamera, akcja. Dziękuję. Mamy to.

Na głęboką wodę

Reżyser Wojciech Kasperski daje się w końcu namówić na rozmowę, choć wcześniej szukał odosobnienia, gdzie mógłby się skupić, i tłumaczył, że jest tak zdenerwowany przeciwnościami aury, że nie nadaje się do wywiadu. Nerwy jednak puściły. - Żartem powiem, że Francis Ford Coppola o "Czasie Apokalipsy" powiedział, że to nie jest film o Wietnamie, tylko ten film to Wietnam. Ja też więc powiem, że "Na granicy" to nie jest film o Bieszczadach, tylko to są Bieszczady - śmieje się.

- Mamy jednak niesamowite zdjęcia plenerowe, bardzo trudne technicznie, także z helikoptera. Wyjeżdżaliśmy wysoko w góry. Kręciliśmy powyżej granicy lasu o każdej porze dnia. To ujęcia niesamowite też pod względem aktorskim. Wykrzesaliśmy niewiarygodne emocje. Młodych rzuciliśmy na głęboką wodę. Są na granicy emocjonalnej, jak cała ekipa, bo to ciężka praca, po minimum 12 godzin.

- Filmy z tak wąską obsadą i w zasadzie w jednym miejscu to jest wyzwanie - twierdzi reżyser - bo trzeba nieźle się nakombinować, żeby ciągle przykuwać uwagę widza.

- Zgraliśmy każde pomieszczenie wiele razy. Zamykanie się w czterech ścianach ma w sobie coś takiego, że musimy cały czas szukać czegoś ciekawego, nowego, dynamicznego, z energią wizualną. Po to, żeby nie tylko dialog ciągnął, ale żeby naprawdę był to film. Mam wrażenie, że daliśmy radę.

Przytakuje, że sam siebie też rzucił na głęboką wodę, bo to jego debiut kinowy, choć na koncie ma wiele nagradzanych dokumentów. Przyznaje, że już myśli o kolejnych filmach fabularnych.

Kostiumy żyją z aktorami

Kostiumograf Izabela Izbińska to kolejne tzw. nazwisko w produkcji. Zaczynała od "Cudownego dziecka" Waldemara Dzikiego, była na planie przy filmach Machulskiego, jak "Kingsajz" i "Deja vu", pracowała z Markiem Koterskim przy "Życiu wewnętrznym", potem z Jackiem Bromskim, Sławomirem Idziakiem i wieloma genialnymi aktorami.

Co było dla niej największym wyzwanie w filmie "Na granicy"? Czy zapuszczony przemytnik Dorociński?

- A nie, jednak mimo wszystko Andrzej Chyra. To taki typ mężczyzny i aktora, że nie chciałam, by był powtarzalny. Myślę, że przez ubranie nadałam wiarygodność tej postaci.

Podkreśla, że bardzo jej zależało, żeby kostiumy były prawdziwe, nie dominujące, lecz dopełniające. - Nazywam je kostiumami przezroczystymi. Współczesne musiałam postarzyć, by wyglądały jak używane. Odzież miała nie tylko dobrze wyglądać, ale też zabezpieczać przed spoceniem, miała być oddychająca, chroniąca, wytrzymała, a jeszcze wygodna do grania.
Śmieje się, że buty, na które najmniej stawiała, kupione za najmniejsze pieniądze, okazały się najtrwalsze. - Nawet wojskowe zaczęły przemakać, a te cały czas są ciepłe, suche, fantastycznie się patynują.

Nie odczuwa dyskomfortu z ubierania właściwie samych mężczyzn. - Wręcz przeciwnie. Na naszym planie byli panowie ze Straży Granicznej i przyklasnęli, że wszystko w porządku, wiarygodnie. Myślę, że oni są najlepszymi recenzentami.

Przekonuje, że uwielbia swoją pracę.

- Zawsze to taka sama fascynacja i frajda. Dwa miesiące poza domem mogą być męczące, ale warto poświęcić kawałek życia. Miejsce, w którym jesteśmy, ma rodzaj magii. Bez wątpienia, jest bajecznie. Scenografia jest genialnie przygotowana. Tu wszystko żyje, działa, jest wiarygodne. Tu jest kurz, brud, zapach drewna, chaty. Mam nadzieję, że moje kostiumy też dobrze się w to wszystko wpasowały i będzie jedność w obrazie.

Premiera filmu planowana jest na jesień. Niewykluczone, że specjalny pokaz z aktorami będzie w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24