Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Podkarpaciu narasta przemoc ekonomiczna

Małgorzata Motor
sxc.hu
Zabieranie pieniędzy, niepłacenie alimentów, uniemożliwianie pracy, kontrolowanie wydatków. Przemoc ekonomiczna to na Podkarpaciu coraz większy problem.

Przykład? Mężczyzna pracuje na czarno. Mieszka w mieszkaniu partnerki. Nie chce się wyprowadzić, ale też nie chce uczestniczyć w opłatach i kosztach. Przed sądem wykazuje, że jest zarejestrowany w urzędzie pracy, a poza tym choruje. Dodatkowo jest agresywny i roszczeniowy.

- Ten sam mężczyzna ma założoną Niebieską kartę, bo pracownicy socjalni kupują jego narrację i mają pretensję do żony, że próbuje obarczać go obowiązkami finansowymi. Mało tego, sędzia zwolnił go z obowiązku alimentacji, mówiąc, że studiująca córka powinna poszukać pracy i zarabiać na opłaty. Niealimentacja była właśnie jednym z aspektów całego spektrum zarzutów o przemoc. Druga instancja podważyła wyrok sądu rejonowego - mówi Elżbieta Wisz ze Stowarzyszenia Wspierania Zasobów Ludzkich "Nowy Horyzont", które prowadzi ośrodek dla pokrzywdzonych przestępstwem.

Na Podkarpaciu nie brakuje też przykładów, gdy mąż jest alkoholikiem i ma dorosłe i dorastające dzieci. Wcześniej pracował na czarno, teraz zdarza mu się to rzadko. Nie dzielił się tym, co zarobił, z rodziną. Żona też pracuje na czarno. Nie chce starać się o alimenty, bo może to sprawić, że on, jako nieściągalny alimenciarz, pójdzie za to do więzienia. Mężczyzna, chcąc ją kontrolować w takiej sytuacji, szantażuje ją, że zgłosi do odpowiednich instytucji fakt, że ona pracuje na czarno. Ona boi się więc chodzić do pracy. Bywa też i tak, że mąż płaci nieregularne raty alimentacyjne na dzieci i trudno udowodnić mu, że uporczywie uchyla się od tego obowiązku.

Przykłady przemocy ekonomicznej w naszym regionie można mnożyć. Tymczasem coraz trudniej sobie z nią radzić. Nie tylko dlatego, że na Podkarpaciu ofert pracy jest jak na lekarstwo, a gdy już mamy etat, to bardzo często zarabiamy tyle, że ledwo udaje się wiązać koniec z końcem.

- Zmienił się też rynek pracy, co wykorzystują np. alimenciarze. Łatwiej jest im uciec w szarą strefę i unikać płacenia należności. Z kolei system ich egzekwowania jest kompletnie nieudolny. Poza tym kobiety, które zwykle są ofiarami, nie chcąc narażać dzieci na ubóstwo, często godzą się na przemoc ekonomiczną - podkreśla Elżbieta Wisz.

Rozwód też nie rozwiązuje problemu. Rynek jest nieprzyjazny kobietom, a obarczone dziećmi, po rozwodzie są jeszcze mniej atrakcyjne dla pracodawców. To wszystko utrudnia drogę do wolności.

- Problem niealimentacji w Polsce ma skalę pandemii. Według Instytutu Spraw Publicznych ponad milion dzieci w naszym kraju nie otrzymuje w ogóle alimentów, kolejne dwa miliony dostaje je nieregularnie. Niestety, nie widać determinacji państwa w dążeniu do tego, by ten palący problem społeczny rozwiązać - komentuje Wisz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24