To pierwsze takie trofeum gdańskiej drużyny. Resovia po raz ostatni sięgnęła po Puchar Polski w 1987 roku. Rzeszów musi poczekać. Może za rok się uda...
Asseco Resovia - Lotos Trefl Gdańsk 1:3 (22:25, 25:21, 21:25, 23:25)
Resovia: Drzyzga, Penczew, Ivović, Dryja, Nowakowski, Schoeps oraz Ignaczak (libero), Konarski, Tichacek, Lotman, Holmes, Buszek. Trener Andrzej Kowal.
Lotos: Falaschi, Schwarz, Mika, Grzyb, Gawryszewski, Troy oraz Gacek, (libero), Czunkiewicz, Stępień, Schulz. Trener Andrea Anastasi.
Sędziowali Marcin Herbik i Tomasz Janik (obaj Warszawa).
Oba zespoły wystąpiły w identycznych zestawieniach, jak w środę w Rzeszowie, w pierwszym meczu finałowym o mistrzostwo Polski. Lotos zapomniał o tamtej porażce (0:3) i rozpoczął bardzo bojowo, agresywnie na zagrywce, chcąc ograć resoviaków ich bronią. Udała mu się ta sztuka.
- Bez nerwów, spokojniej w przyjęciu - zachęcał podczas przerwy na żądanie trener Andrzej Kowal. Jego zespół przegrywał 2:6. Po ataku Jochena Schoepsa był remis (12:12). Resoviacy dobre akcje przeplatali błędami, a Lotos nie spuszczał z tonu, zwłaszcza na zagrywce. Po potrójnym bloku na Marko Ivoviciu wygrywał 16:13, a po zbiciu przechodzącej piłki przez Marco Falaschiego 19:15.
Trener Andrzej Kowal robił zmiany w składzie, aby poprawić przyjęcie, bo wciąż kulało. Lotos dalej trzymał fason na zagrywce (22:18), był lepszy w piłkach sytuacyjnych i konsekwentnie dążył do celu. Dopiął swego po błędzie Ivovicia.
Drugiego seta nasza drużyna zaczęła uważniej; wygrywała 4:1 i 6:4. Po bloku Penczewa na Troyu prowadziła 10:6. Rzeszowsy siatkarze na drugiej przerwie technicznej przeważali 16:10. Lotos nie spasował, rzucił się do odrabiania strat (16:18), ale Resovia po ataku i bloku Nikołaja Penczewa (na Troyu) odbudowała przewagę (21:16). Gdańszczanie znów zniwelowali dystans do dwóch oczek (22:20). Riposta Schoepsa i kolegów była celna.
Trzeci set od początku był wyrównany. Resoviacy z uśmiechem schodzili na pierwszą przerwę techniczną. Sprawił to Drzyzga serwując asa (8:7), a za moment drugiego (9:7). Wyrównał skuteczny Sebastian Schwarz. Lotos uzyskał dwa punkty przewagi (14:12, 15:13), w końcówce też był lepszy. Gdańszczan od historycznego trofeum dzielił tylko jeden set. Resovia musiała wygrać dwa!
Czwartą partię zaczęła lepiej. Po bloku na Mice uzyskała 4 punkty przewagi (8:4).
Resoviacy po pajpie Ivovicia prowadzili 13:9, a akcji Paula Lotmana 14:10. Gdańska drużyna z determinacją walczyła o historyczny sukces. Po bloku Grzyba na Schoepsie przeważała 20:19. Lotos uciekał, Resovia wyrównywała.
Po autowym ataku Ivovicia prowadził 23:21. Podopieczni trenera Andrzeja Kowala doprowadzili do równowagi. Niestety, dwie ostatnie akcje należały do rywali. Finalizował je Mateusz Mika. Jednym radośc drugim smutek. Ciąg dalszy walki rzeszowsko-gdańskiej już w piątek, w drugim meczu play-off o mistrzostwo Polski. Znów w Ergo Arenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA