Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski dla Lotosu. Rzeszów dalej czeka!

Marek Bluj
Sylwia Dąbrowa
Siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk zdobyli Puchar Polski. W finałowym meczu gdański zespół pokonał w trójmiejskiej Ergo Arenie Asseco Resovię 3:1.

To pierwsze takie trofeum gdańskiej drużyny. Resovia po raz ostatni sięgnęła po Puchar Polski w 1987 roku. Rzeszów musi poczekać. Może za rok się uda...

Asseco Resovia - Lotos Trefl Gdańsk 1:3 (22:25, 25:21, 21:25, 23:25)

Resovia: Drzyzga, Penczew, Ivović, Dryja, Nowakowski, Schoeps oraz Ignaczak (libero), Konarski, Tichacek, Lotman, Holmes, Buszek. Trener Andrzej Kowal.

Lotos: Falaschi, Schwarz, Mika, Grzyb, Gawryszewski, Troy oraz Gacek, (libero), Czunkiewicz, Stępień, Schulz. Trener Andrea Anastasi.

Sędziowali Marcin Herbik i Tomasz Janik (obaj Warszawa).

Oba zespoły wystąpiły w identycznych zestawieniach, jak w środę w Rzeszowie, w pierwszym meczu finałowym o mistrzostwo Polski. Lotos zapomniał o tamtej porażce (0:3) i rozpoczął bardzo bojowo, agresywnie na zagrywce, chcąc ograć resoviaków ich bronią. Udała mu się ta sztuka.

- Bez nerwów, spokojniej w przyjęciu - zachęcał podczas przerwy na żądanie trener Andrzej Kowal. Jego zespół przegrywał 2:6. Po ataku Jochena Schoepsa był remis (12:12). Resoviacy dobre akcje przeplatali błędami, a Lotos nie spuszczał z tonu, zwłaszcza na zagrywce. Po potrójnym bloku na Marko Ivoviciu wygrywał 16:13, a po zbiciu przechodzącej piłki przez Marco Falaschiego 19:15.

Trener Andrzej Kowal robił zmiany w składzie, aby poprawić przyjęcie, bo wciąż kulało. Lotos dalej trzymał fason na zagrywce (22:18), był lepszy w piłkach sytuacyjnych i konsekwentnie dążył do celu. Dopiął swego po błędzie Ivovicia.

Drugiego seta nasza drużyna zaczęła uważniej; wygrywała 4:1 i 6:4. Po bloku Penczewa na Troyu prowadziła 10:6. Rzeszowsy siatkarze na drugiej przerwie technicznej przeważali 16:10. Lotos nie spasował, rzucił się do odrabiania strat (16:18), ale Resovia po ataku i bloku Nikołaja Penczewa (na Troyu) odbudowała przewagę (21:16). Gdańszczanie znów zniwelowali dystans do dwóch oczek (22:20). Riposta Schoepsa i kolegów była celna.

Trzeci set od początku był wyrównany. Resoviacy z uśmiechem schodzili na pierwszą przerwę techniczną. Sprawił to Drzyzga serwując asa (8:7), a za moment drugiego (9:7). Wyrównał skuteczny Sebastian Schwarz. Lotos uzyskał dwa punkty przewagi (14:12, 15:13), w końcówce też był lepszy. Gdańszczan od historycznego trofeum dzielił tylko jeden set. Resovia musiała wygrać dwa!
Czwartą partię zaczęła lepiej. Po bloku na Mice uzyskała 4 punkty przewagi (8:4).

Resoviacy po pajpie Ivovicia prowadzili 13:9, a akcji Paula Lotmana 14:10. Gdańska drużyna z determinacją walczyła o historyczny sukces. Po bloku Grzyba na Schoepsie przeważała 20:19. Lotos uciekał, Resovia wyrównywała.

Po autowym ataku Ivovicia prowadził 23:21. Podopieczni trenera Andrzeja Kowala doprowadzili do równowagi. Niestety, dwie ostatnie akcje należały do rywali. Finalizował je Mateusz Mika. Jednym radośc drugim smutek. Ciąg dalszy walki rzeszowsko-gdańskiej już w piątek, w drugim meczu play-off o mistrzostwo Polski. Znów w Ergo Arenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24