Maja Gajda przyszła na świat jako zdrowe dziecko. Niestety, trzy lata temu zapadła na bardzo ciężką chorobę - HLH. To zagrażające życiu zaburzenie immunologicznei, na które cierpi w Polsce raptem kilka osób. Oprócz tego ma nadciśnienie i początki osteoporozy.
- Nasza córeczka była w tak ciężkim stanie, że cudem uszła z życiem. Musiała dwukrotnie zaczynać leczenie hematologiczne, żeby wyciszyć chorobę. Ostatecznie skończyło się na przeszczepie szpiku, bo tylko w ten sposób mogła przeżyć - opowiada Wioletta Gajda ze Strzyżowa.
Niestety, Maja po przeszczepie szpiku nie wyzdrowiała. Wciąż walczy o każdy dzień życia. - Zapadła na okrutną chorobę Graft (GvHD). Powoduje ona powikłania śmiertelne u osób właśnie po przeszczepie. Córka jest wciąż leczona przez zespół lekarzy ośrodka transplantologii w Lublinie. Choroba nie daje jednak za wygraną - podkreślają rodzice dziewczynki.
Jakby tego było, sytuacja pozostałych domowników też nie jest najlepsza. - Oprócz Mai mamy jeszcze dwie córki w wieku 16 i 11 lat. One na szczęście są zdrowe. Mam jednak chorych rodziców, którzy mieszkają z nami. Nie leczą się, bo nas po prostu nie stać. Psychicznie i finansowo nie dajemy już rady - przyznają.
- Mama choruje na cukrzycę. Kilka lat temu pojawiła się u niej zmiana na klatce piersiowej, która się nie goiła. Początkowo myślała, że przejdzie. Niedawno okazało się, że to rak skóry. Zmiana została już wycięta. Nie wiemy, co będzie dalej- tłumaczy kobieta. Jej tato, który w dzieciństwie miał wypadek, jest osobą niepełnosprawną. - Wydaje się nam, że odpowiedzialny za te wszystkie choroby w naszym domu jest eternit. Niestety, nie stać nas na wymianę dachu. I tak już żyjemy z kartką w ręku - mówią Gajdowie.
Większość pieniędzy, które mają, to darowizny życzliwych ludzi, którzy wpłacają je na specjalne konto Mai. Mogą one być przeznaczone wyłącznie na leczenie dziewczynki.
- Mąż pracuje dorywczo, a ja jestem na świadczeniu pielęgnacyjnym. Te z kolei pieniądze wystarczają jedynie na dojazdy do szpitali, leki, konsultacje lekarskie. Żyjemy więc z dnia na dzień. Choroba córki uniemożliwia nam normalne funkcjonowanie - przekonuje pani Wioletta.
Liczy się każda złotówka
W tej chwili najpilniejszą dla rodziny sprawą jest wymiana dachu. - Nie potrzebujemy dla siebie pieniędzy. Liczymy tylko na pomoc życzliwych ludzi, którzy pomogliby nam pozbyć się eternitu z dachu. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić, bo brakuje nam nawe na leki i dojazdy do szpitala. Poszukujemy wsparcia materialnego osoby lub osób, które zechcą nam pomóc w trudnej sytuacji. Nie potrzebujemy nic więcej tylko i aż wymiany dachu, by nasze dziecko i mama mogły żyć, by wyszły z tych chorób. Nie chcemy mieszkać pod tykającą bombą, która powoduje dalsze komplikacje - twierdzi pani Wioletta.
Dach ma 140 mkw. Ze wstępnych wyliczeń Gajdów wymiana kosztowałaby co najmniej ok. 15 tys. zł do 17 tys. zł. Osoby chętne pomóc rodzinie mogą kontaktować się z autorką artykułu ([email protected]).
Wszyscy, którzy chcieliby przekazać 1 proc. na rzecz Mai, mogą to zrobić, wpisując w zeznaniu KRS: 0000037904, a w rubryce informacje uzupełniające - cel 1 proc. - 12987 Maja Gajda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas